32.

616 27 2
                                    

Leżałam przygnieciona przez Toma na jego łóżku. Całował moje usta, obojczyki, szyję... Wtopiłam ręce w jego skręcone włosy.

- Kocham cię... - szepnął mi do ucha zdyszany.

- Ja... Ciebie też. - powiedziałam lekko popychając Toma, aby się położył.

Usiadłam między jego nogami i skończyłam przerwany pocałunek.

- Tom... - wypowiedziałam cicho jego imię.

- Hm? - mruknął.

- T- To prawda? Kochasz mnie? - zapytałam obawiając się jego odpowiedzi.

- Czy ja ciebie kocham? Dziewczyno, za każdym razem szaleję za tobą. - zachichotał po czym znowu mnie pocałował.

- Kurwa Tom kocham cię. - wreszcie wyznałam moje uczucia do niego.

- Amelia, zdajesz sobie sprawę, że odwzajemniam te uczucia? - zapytał wpatrując się w moje oczy.

- No nie wiem, nie wiem. - odpowiedziałam podśmiechiwujac się pod nosem.

- Jesteś taka głupiutka, ale to w tobie kocham! - powiedział głośniej łapiąc mnie za biodra.

- Czyli ty? - nie dokończyłam.

- Tak. Chcę z tobą być. Chcę spędzić najbliższe lata razem z tobą, tylko z tobą, z nikim więcej. Pragnę tego. - wydusił a ja położyłam się obok niego po czym załączyliśmy nasze dłonie.

- Kocham cię. - powiedzieliśmy do siebie w tym samym czasie.

Leżeliśmy w ciszy słuchając swoich myśli. Podniosłam nasze ręce i pocałowałam zewnętrzną część dłoni Toma, po czym zrobił to samo z moją.

- Skarbie? - zapytał a mnie się zrobiło dziwnie słysząc to z jego ust. Dawno nie słyszałam tego słowa w moją stronę.

- Słucham. -odpowiedziałam wpatrując się a sufit.

- Nasz związek będzie publiczny? - zapytał przekręcając się na brzuch w moją stronę.

- Nie wiem. Obawiam się, jak to może wyglądać w zespole. - odpowiedziałam przekręcajac głowę w jego stronę.

- Prawdę mówiąc to nie jest istotne, ale wiesz... Dopiero co dołączyłam i już jestem z kimś, z zespołu.- dokończyłam

- Nie tak wcześnie dołaczyłaś, już jesteś jakiś czas w Tokio Hotel dinozaurze. - parsknął Tom.

- Dinozaurze? Kurwa skarbie? Związek? - zapytał Bill w drzwiach.

- Ou... Hej Bill. - przywitałam się lekko zawstydzona.

- No hej. Chwila... Tom no wreszcie!! - krzyknął Bill wskakując na łóżko i dając nam buzi w policzki.

- Gratuluję wam kochani. Szczęścia, jak najmniej kłótni, kiedyś małego bachora, ale nie za prędko i czego sobie zapragniecie. - gratulował nam Bill opierając się na rękach i machając nogami.

- Dziękujemy. - podziękowałam odkręcając się na brzuchu i podpierając rękoma.

- Tom jestem dumny z ciebie. - pochwalił Toma Bill.

- O co chodzi? - zapytałam.

- Jebaniutki wreszcie powiedział co do ciebie czuje. Ty wiesz ile ja jego gadania słuchałem? - zapytał.

- No nie wiem ile. - odpowiedziałam.

- Pierdole... Nerwicy można dostać było. Mówiło mu się, doradzano, ale i tak robił swoje. - powiedział a ja lekko zachichotałam.

|| Enemies ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz