- nie masz prawa nigdzie wyjeżdżać, a szczególniej to lionela - krzyknęła moja matka ale ja kompletnie to zignorowałam wrzucając do walizki resztę ciuchów - zostawił nas dla jakiejś cholernej sławy. Rozumiesz?
- a ty rozumiesz że nie mam ochoty żyć pod jednym dachem z jakimś twoim partnerem - prychnełam - i nie gadaj nic na lionela bo przez ciebie nie mam z nim kontaktu - wykrzyczałam - nienawidzę cię rozumiesz? Nienawidzę.
Po tych słowach wyszłam z domu wchodząc do ubera który czekał na mnie już dobre kilka minut.
- Buen Dia - odezwał się starszy pan za kierownicą.
- Buen Dia - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem - poproszę na najbliższe lotnisko.
- nie ma sprawy - ruszył a ja zapiełam pasy - dobrze się pani czuje? Wygląda pani na blada - spojrzał w lusterko a ja machnęłam ręką.
Po dziesięciu minutach dojechaliśmy pod lotnisko. Zapłaciłam i wyszłam z auta dziękując. Drzwi z lotniska się otworzyły a ja weszłam zatrzymując wzrok na jednej z dużych tablic.
Widząc promień nadziei zaczęłam biec razem z walizka w stronę kas.
- Hola - uśmiechnęła się brunetka zza szyby.
- Hola. Jest jeszcze miejsce w samolocie do Paryża? - przygryzłam nerwowo wargę jak brunetka zaczęła przeglądać coś na monitorze.
- ma pani Szczęście. Zostało ostatnie miejsce.
Nawet nie wiecie jak się Cieszyłam.
★
Usiadłam na jednym z wolnych miejsc a odrazu tuż obok mnie miejsce zajęła starsza Pani. Uśmiechnęła się do mnie lekko a ja odwzajemniłam uśmiech.
- Paryż to miejsce dla takich pięknych Dam jak ty - odezwała się w ja podniosłam wzrok z nad pasa zatrzymując go na Starszej Pani.
- dziękuję - poczułam że już się rumienie.
- nie ma za co - uśmiechnęła się.
Oparłam głowę o oparcie i przymknęłam oczy. Za kilka godzin zobaczę mojego brata po tylu latach. Pewnie zdziwicie się jakim cudem znam jego adres?
Dostałam dyplom stalkerki, mówi wam to coś?
★
Jest godzina siódma a ja właśnie wychodzę z lotniska cała obolała. Pogoda w Paryżu nie dopisuje bo jest osiemnaście stopni i pada deszcz, pioruny również nie ustępuje. Dziękuję Bogu że doleciałam cała i zdrowa.
Jednym ruchem ręki zatrzymałam taksówkę a kierowca otworzył bagażnik. Wsadziłam tam jedna walizkę i wsiadam do auta wymuszając uśmiech.
- Bonjour - boże jak ja kocham francuski akcent.
- Bonjour - Uśmiechnęłam się lekko i podałam adres. Ale nie podałam dokładnego adresu lionela tylko adres parku, praktycznie obok jego domu.
Dwadzieścia minut później szłam już z walizka w kierunku Domu Argentyńczyka. Nagle obok mnie przyjechało jakieś czarne auto w ja pokreciłam głowa i stanęłam przed duża bramą rezydencji Mojego brata.
★★★★
Witam!
CZYTASZ
graças a Deus
Teen FictionSiostra Lionela Messiego przylatuje do Francji z względu na problemy rodzinne w Argentynie. Jedno spotkanie, mącenie w głowie na całe życie?