chyba mogę uznać to za komplement

362 4 1
                                    

Oderwalam od niego wzrok czując że się rumienie.

- Kylian - brunet obok mojego brata nagle wyrósł przedemna z wyciągniętą dłonią.

- Bruna - uśmiechnęłam się do niego lekko ściskając jego dłoń.

Po dłuższej chwili z każdym się przywitałam oprócz z tym brunetem który od samego początku mnie obserwował.

- Neymar - podszedł do mnie i wyciągnął swoją wytatuowaną dłoń.

Spojrzałam na niego w następnie na jego dłoń. Ogarnełam się.

- Bruna - odchrząknęlam i uścisnęłam jego dłoń. Uśmiechnął się łobuzersko po czym odsunął się wracając do rządku piłkarzy.

Nie czekając na czyjąś zgodę szybszym krokiem zaczęłam kierować się w kierunku ławki. Usiadłam i wlepiłam wzrok w piłkarzy którzy akurat w tym momencie zaczęli trenować.

Luis wrócił i usiadł obok mnie obserwując piłkarzy.

- jak pierwsze wrażenie na tych przygłupach? - spytał a ja parsknełam śmiechem.

- dobre - wzruszyłam ramionami - jedynie ten brunet coś mi nie pasuje - wskazałam prawie niewyraźnie palcem na bruneta który akurat się z czegoś śmiał.

- Neymar? Neymar czasami jest trudny - zaśmiał się - różny jest. W Barcelonie był spokojnym facetem ale wiem że odkąd przeniósł się do Paryża jest inny - wzruszył ramionami - ale nie martw się. Groźny nie jest - zerknął na piłkarzy - Kylian ty nie jesteś na żadnym wybiegu top model - Krzyknął a ja skierowałam wzrok na bruneta który szedł krzywo i Uśmiechnął się sarkastycznie w stronę swojego trenera.

Zaśmiałam się.

- zostajesz tutaj na stałe? - spytał.

- najprawdopodobniej tak. Chce spędzić trochę czasu z moim bratankiem i bratem.

- to wspaniale. Mam nadzieję że będziesz na meczach? - zaśmiał się lekko - pamiętam ta najgłośniejsza fankę Barcelony na trybunach - spaliłam buraka - i ta dziewczynę która była zawsze nieziemsko dumna z swojego brata - Uśmiechnął się a ja założyłam zabłąkany kosmyk włosów za ucho.

- chyba mogę uznać to za komplement - zaśmiałam się.

Wyszliśmy z Campusu odrazu wsiadając do samochodu. Kiedy mieliśmy już odjeżdżać ktoś zapukał w szybę obok mojego brata. Wzdrygnełam się i automatycznie odwróciłam głowę zatrzymując wzrok na Brunecie który najprawdopodobniej nie polubił mnie od samego początku.

Leo uśmiechnął się i uchylił okno. Brunet spojrzał na mnie w następnie wrócił wzrokiem do swojego kolegi.

- dzisiaj odbiorę te rzeczy - rzucił opierając się o samochód.

- pewnie a o której? - spytał drapiąc się po podbródku.

- około siedemnastej.

- dobra.

Brunet poszedł a ja odprowadziłam go wzrokiem do jego samochodu. Ale osobnik który wydaje się strasznie nie miły obrócił się i puścił mi oczko podczas gdy Leo odwrócił się wyjeżdżając z parkingu.

- co go tak wzrokiem zabijałaś? - spytał Leo a ja podniosłam wzrok z nad paznokci patrząc zdezorientowana na mojego brata.

- wcale nie.

- siostra, za długo cię znam - zaśmiał się klepiąc moje ramię.

Siostra...

★★★★
Miłego!

graças a DeusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz