nie było pytania...

103 7 0
                                    

Tak jak ustaliliśmy kilka dni temu. Zaprosiliśmy na kolację kilka zawodników z drużyny Neymara i mojego brata. W tym Antonelle oraz Carol.

Około godziny piętnastej byłam u Neymara aby przy wszystkim mu pomóc. Teraz była godzina dziewiętnasta, za piętnaście minut powinni wszyscy przyjść. A my dopiero w tej chwili skończyliśmy ogarniać.

Wraz z swoją torebką poleciałam na górę aby się przebrać. Ubrałam czerwona sukienkę która miała ściągacze na bokach, była dość krótka. Ale też nie za krótka, idealnie podkreślala moja figurę i dosłownie troszeczkę zaokrąglony brzuch. Ale nie miałam się czego obawiać, wiedziałam że Leo tego nie zauważy. A nawet jak by zauważył, to napewno na jego myśl nie przyszło by "moja siostra jest w ciąży".

Makijaż tylko lekko poprawiłam. Usta pomalowałam na czerwono i rozświetlacz poprawiłam w standardowych miejscach.

Jeżeli chodzi o włosy to postanowiłam dać im dzisiaj spokój. I nie męczyć ich prostownica lub falownicą.

Popsikałam się perfumami i wyszłam z łazienki natrafiając na Brazylijczyka który akurat wychodził z garderoby.

- na dole jest już Marco, idź do niego żeby nie był sam. Nie miło tak - zaśmiał się i wszedł do łazienki. Bez zastanowienia zrobiłam to o co poprosił mnie junior, zeszłam na dół szukając wzrokiem piłkarza.

- cześć - gwałtownie odwróciłam się w kierunku jadalni gdzie siedział wspomniany blondyn. Wstał z siedzenia i poszedł do mnie zamykając mnie w swoich objęciach.

- Cześć - zaśmiałam się i lekko go objęłam.

- co tam? Jak się czujesz? - Kiwnął głową odsuwając się lekko.

- jakoś leci. A co u ciebie? Znalazłeś kogoś? - Zgromił mnie wzrokiem co oznaczało jednoznaczna odpowiedź. - nie było pytania...

Wystraszyłam się kiedy drzwi domu się otworzyły. Wpatrywałam się z Blondynem w drzwi przedpokoju, zobaczyłam Kyliana a później Achrafa oraz Presnela.

- Nie za dobrze wam? - podniosłam jedną brew chichotając pod nosem.

- nie - zaprzeczył głowa Kylian, odpowiadając przy tym za pozostała dwójkę.

- cześć - Objęłam go co on również uczynił. Poklepał mnie po plecach przez co wbiłam mu paznokcia w zebra.

Kiedy przywitałam sie z każdym do jadalni wleciał Neymar dopinając ostatnie guziki koszuli.

Słysząc głos Antonelli zostawiłam w jadalni chłopaków i pomaszerowałam do przedpokoju wpadając w tęczówki swojego brata a po chwili jego żony.

- hejka - Cmoknęłam policzek Antonelli puszczając jej oczko.

- Cześć - objęłam swojego brata który Odwzajemnił uścisk.

Po niecałych dziesięciu minutach każdy zasiadł do stołu.

- a właśnie - Kylian ściągnął swoją marynarkę i wyciągnął z kieszeni średniej wielkości wino.

Chyba czegoś nie rozumiem.

- Proszę - podał mi a jednocześnie Neymarowi szczerząc się do nas.

Ja z tego nie skorzystam.

★★★★
Miłego!

graças a DeusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz