Dokładnie cztery godziny temu wraz z Antonella i Thiago Wróciliśmy do domu Brazylijczyka. Oczywiście oni uznali że podjada do jakiegoś sklepu żebyśmy mogli zrobić sobie fajny wieczór. Oczywiście tego nie zrobili, dokładnie trzy godziny temu powinni być w domu. Naprawdę nie spodziewałam się że Leo da się naciągnąć na jakieś chore gierki juniora.
Thiago bez przerwy pytał gdzie tata. Jednym wytłumaczeniem Antonelli było to że pojechali do sklepu który jest na końcu miasta. Wiemy że oszukiwanie małego dziecka wcale nie wychodzi później na dobre ale do mamy poradzić? Ci kretyni są strasznie nieodpowiedzialni, może spodziewałabym się tego po Neymarze ale po moim bracie? Nie.
- Przysięgam, że jak przyjdą to z prędkością wyjdą. - oznajmiła Antonella z cwanym uśmiechem na twarzy. Jednak to mnie nie uspokoiło, z tego co wiem. Neymar słynął z Głupich pomysłów. Jeżeli to kolejny z głupich pomysłów neya, i Leo się na to zgodził to przysięgam że nie uwierzę.
- Są strasznie nie odpowiedzialni.
Brunetka chwyciła smartfona a tuż po chwili przyłożyła go do ucha.
- Jasna cholera - rzuciła telefonem o sofę. - jeżeli do dwudziestu minut nie wrócą to przysięgam że zdemoluje juniorowi dom.
Zaśmiałam się. Chociaż nie powinnam, to co zrobili dorośli faceci i z tego co wiem do to dojrzali, było skrajnie nienormalne.
- nawet nie wspomnę o tym że oboje są ojcami. Ten ma dziecko przy sobie a gra w jakieś cholerne gierki Neymara.
- Antonella. Również jestem wkurzona ale nie krzycz bo to nie ma sensu. Zatrzym to w sobie i wybuchnij jak wrócą - skinęła głowa i usiadła obok mnie.
Minęły dwie godziny, fakt faktem zaczęłam się już stresować. Nawet przez myśl przeszło mi to żeby pójść się przejść i zobaczyć czy przypadkiem gdzieś nie są, lub nie mieli wypadku. Ale kompletnie nie znam się na Brazyli.
Drzwi się otworzyły, odrazu podniosłam głowę z nad telefonu. Spojrzałam na Antonelle której w momencie wściekłość wróciła na twarz.
Wstała i wściekłym krokiem ruszyła w stronę przedpokoju. Odrazu poleciałam za nią chcąc zobaczyć jak wyglądają i w jakim stanie są nie dojrzali mężczyźni.
Antonella otworzyła drzwi które odbiły się od ściany tym samym wydając z siebie charakterystyczny huk. Neymar opierał się o futrynę a tuż obok opierał się Leo. Oboje byli pijany, wstawieniem nie można tego nazwać.
- czy wy jesteście w ogóle normalni? - krzyknęła. Zamknęłam drzwi z przedpokoju tak aby Thiago się nie obudził. - po tobie bym się tego spodziewała - spojrzała na Neymara - ale ty - wbiła paznokcia w klatkę piersiową swojego męża - jesteś cholernie nieodpowiedzialny, masz dziecko na głowie a idziesz pić? - spojrzałam na Neymara który skanował mnie wzrokiem. Zatrzymał się na moich oczach, uśmiechnął się łobuzersko. Ale to również nie uszło uwadze Antonelli - a ty się z czego cieszysz? - Neymarowi odrazu uśmiech zszedł z twarzy. Podniósł ręce w geście obrony.
- ja go do niczego nie namawiałem - Odezwał się Neymar - on chciał sam. A zresztą ja jestem pełnoletni proszę się odemnie odczepić.
Po Tych słowach odbił się od ściany idąc w moją stronę. Chciał mnie wyminąć ale to się nie stało, wpadł na mnie, zatoczyłam się na ścianę a on na mnie.
- przepraszam - zachichotał i wyszedł z przedpokoju.
- Spać, w tej chwili. Jutro sobie porozmawiamy - Krzyknęła Antonella. - śpisz na kanapie - dodała kiedy brunet chciał już opuścić pomieszczenie. Odwrócił się w jej stronę z proszącym wzrokiem - nie, śpisz na kanapie. - Leo wiedział że przegrał, popatrzał się na mnie ale ja nie dałam się nabrać na jego maślane oczka. Wzruszyłam ramionami, ma to co chciał.
★★★★
Miłego!
CZYTASZ
graças a Deus
Teen FictionSiostra Lionela Messiego przylatuje do Francji z względu na problemy rodzinne w Argentynie. Jedno spotkanie, mącenie w głowie na całe życie?