co się dzieje?

117 7 0
                                    

Kiedy pomógł wsiąść mi do auta. Zamknął drzwi i udał się na miejsce kierowcy.

- Piłeś? - Zapytałam na co on zaprzeczył ruchem głowy. Zapięłam pasy i oparłam głowę o szybę.

Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę. Oboje milczeliśmy, jednak w połowie drogi, poczułam dłoń Neymara na swojej. Czym prędzej wzięłam swoją dłoń.

Neymar Westchnął i zatrzymał auto. Wysiadłam z samochodu zamykając drzwi. Poczekał aż okrąże samochód, objął mnie w talii i pomógł dojść do domu.

Kiedy tylko weszłam do środka. Udałam się do naszej sypialni z której wzięłam swoją piżamę, i poszłam się ogarnąć. Z powodu nasilających się skurczów. Nie byłam w stanie wziąć kąpieli. Jeżeli jutro tak będę się czuć, to czeka mnie szpital wcześniej niż się spodziewałam.

Wyszłam z łazienki rozsmarowując krem na swojej twarzy. Zeszłam na dół aby zaparzyć sobie herbatę, to jedyne co w tej chwili potrzebowałam.

Przechodząc obok jednej z Łazienek usłyszałam strumień wody. Co musiało oznaczać że Neymar bierze kąpiel.

Kiedy zalałam swoją herbatę udałam się do salonu. Aby pooglądać jakiś serial.

Kiedy usiadłam, Usłyszałam jak drzwi łazienki się otwierają. A po kilku sekundach Neymar pojawił się przede mną, z ręcznikiem na ramieniu, i dłońmi na biodrach.

- Możemy porozmawiać? - Zapytał przygryzaj nerwowo wargę.

- Nie czuje się dobrze. Przełóżmy rozmowę na jutro proszę - skinął głową i usiadł obok mnie. Ściągając ręcznik z swojego ramienia, kładąc go na czarną sofę.

Obudziłam się czując niesamowite skurcze. Z początku nie chciałam spać z Neymarem, ale on się uparł, że jak by się coś działo to on musi być ze mną. W tej chwili byłam wdzięczna że nie pozwolił mi spać gdzie indziej.

P O V N E Y M A R

Obudziłem się słysząc jakieś mamrotanie. Ziewnąłem i odwróciłem się w stronę Bruny.

- Co się dzieje? - Widząc jej przerażona minę, wstałem odrazu do siadu przybliżając się do brunetki.

- Neymar. Ja dłużej nie wytrzymam. - Jękneła. Wstałem z łóżka i na szybko ubrałem bluzę - To już chyba ten czas - Spojrzałem na nią. Chciała się uśmiechnąć, lecz ból sprawił że wykrzywiła się. Pomogłem jej wstać i w miarę szybko znaleźliśmy się na dole.

Wsiadła do samochodu a ja odrazu ruszyłem. Jadąc do najbliższego szpitala, jednak wiedziałem że najbliższy szpital to szpital prywatny, więc nie będę miał się czego obawiać, będzie w dobrych rękach.

- Wytrzymaj - Dodałem gazu kładąc dłoń na jej dłoń, która spoczywała na jej kolanie.

Zaczęła głęboko oddychać. Czułem że zemdleje, ale na szczęście znaleźliśmy się już pod szpitalem. W szpitalu już mogłem zemdleć, chociaż nie sądzę że to byłoby przyjemne.

Otworzyłem drzwi i pomogłem brunie wyjść. Na spokojnie doszliśmy na szpitala, ale w miarę szybkim tempie. Kiedy tylko weszliśmy, pielęgniarka nas zauważyła i odrazu poleciała po wózek, aby Bruna mogła usiąść.

- O boże - Jękneła podtrzymując się mojego ramienia. - Wody mi odeszły - Westchnęła, zaczęła głęboko oddychać.

- Proszę usiąść - odezwała się brunetka.

Bruna chwyciła moja dłoń i lekko ją ścisnęła. Kiedy pielęgniarka wjechała z Bruna do środka windy, stanąłem obok i nacisnąłem guzik który podpowiedziała mi starsza kobieta.

- Pani rodzi - Krzyknęła. Starsza kobieta która dobrze znam, otworzyła lekko usta i szeroko się uśmiechnęła.

- Do sali - otworzyła drzwi. - Zaraz pana zawołamy - Skinęłam głową. Musiałem usiąść bo czułem się tak jakbym miał zaraz zemdleć.

Wyciągnąłem szybko telefon i wykręciłem pierwszy lepszy numer. Jak się okazało do Antonelli, musieli wiedzieć że Bruna rodzi.

- halo? Neymar, co ty chcesz ode mnie o trze... - powiedziała zaspanym głosem. Ale ja nie dałem jej dokończyć.

- Bruna rodzi...

🎀🎀🎀
Przepraszam was za wattpada który nie opublikował mi ani jednego rozdziału, z żadnej książki.

Ważne że jestem zadowolona z tego rozdziału.

Wattpad nie rób mi więcej takich żartów pls.

graças a DeusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz