Gdy poświęcenie dla bliskiej osoby staje się przekleństwem...
Nie mogę go stracić
🔥🌊🔥
Patrzenie w płomień palącej się świecy to zdecydowanie moje ulubione zajęcie. Ogień jest moim środkiem uspokajającym. Moją inspiracją i największą fascynacją. To takie niepozorne zjawisko, najmniejsza iskra może przerodzić się w żarłoczny pożar, który zniszczy wszystko, co stanie na jego drodze. Niewielki płomień podsycany tlenem może położyć kres wszystkiemu, co znasz. Może odebrać ci rodzinę, przyjaciół, dom. Może odebrać ci szczęście. Może cię zniszczyć. Jednak, czy zniszczenia zawsze są złe? Czy nie stanowią czasem początku czegoś nowego? Destrukcja pociąga za sobą odrodzenie, które i tak zmierza ku upadkowi. To niekończący się ciąg zdarzeń, a najgorszym nie jest to, że nie mamy na to wpływu.
Najgorszym jest to, że musimy stawiać temu czoła z przyklejonym na twarzy uśmiechem, bo przecież „inni mają gorzej". Niezależnie od tego, jak bardzo parzy cię twój prywatny pożar, krocie ekspertów wokół ciebie stwierdzi, że to jedynie mikroskopijna iskra, pozbawiona znaczenia. Wielu sprawi, że ogień się rozrośnie, a inni zanurzą w płomieniach żelazo i przytkną do twej skóry.
Lepiej płonąć w samotności, dlatego zawsze mam przy sobie zapalniczkę bądź opakowanie zapałek. Nie jestem palaczką, broń Boże. W momentach zwątpienia wciskam przycisk urządzenia lub pocieram zapałką o brązowe, chropowate miejsce na pudełeczku i wzniecam płomień. Wystarczy kilka chwil i nagle życie staje się łatwiejsze.
Czasem zdarza mi się przytknąć zapalniczkę do skóry, z czego nie jestem dumna.
Ogień pozwala mi utrzymać kontrolę. Dzięki niemu czuję się jak pani tego świata. Wystarczyłby jeden ruch, a moje otoczenie stałoby się tylko marną kupką popiołów.
— Vic? — Znajomy głos wdarł się do mojego umysłu. — Robi się późno, musimy to skończyć.
Przyjaciółka odłożyła notatki do projektu, który przygotowywałyśmy na zajęcia z geografii, po czym oparła brodę na moim ramieniu. Owionął mnie różany zapach jej perfum. Objęła mnie ramieniem.
— Hej, wszystko w porządku? Nie kontaktujesz.
— Jest dobrze — rzuciłam, mrużąc oczy.
Wgramoliła się na moje kolana. Chwyciła moją twarz w dłonie i przekrzywiła głowę.
— Nie umiesz kłamać — westchnęła. W jej błękitnych oczach rozbłysła troska.
— Jest dobrze. — Udałam, że się skrzywiłam. — Jesteś ciężka.
— A ty jesteś kłamczuchą.
Posłusznie zeszła z moich kolan. Podała mi stojący na sosnowym biurku kubek czarnej kawy.
— Vic, wyglądasz jakby przejechał cię czołg.
Westchnęłam ciężko. Zacisnęłam powieki, czując zbliżające się łzy.
— Martwię się o Willa — wykrztusiłam, wbijając paznokcie w wewnętrzne części dłoni.
Elena spojrzała na mnie z niezrozumieniem. Uklękła przede mną i splotła nasze palce.
— Był dzisiaj na badaniu krwi — sprecyzowałam szeptem.
Odwróciła wzrok. Byłam jej wdzięczna, że wyczuła, że zwierzanie się w tej sprawie nie było dla mnie łatwe.
— Od dwóch tygodni jest przeziębiony. Chodzi częściej spać i trudniej mu rano zwlec się z łóżka. Skarży mi się na ból głowy. Widzę, jak z każdym kolejnym dniem ma coraz mniej siły. Cztery dni temu, w połowie dnia mama musiała go odebrać. Wychowawczyni zadzwoniła, że Will słaniał się po korytarzach i przysnął na lekcji.
CZYTASZ
MORZE POPIOŁÓW
Teen FictionGdy poświęcenie dla bliskiej osoby staje się przekleństwem... Victoria Bruthburry pochodzi z mało zamożnej rodziny, w której na pierwszym miejscu zawsze stawia się miłość i wzajemne wsparcie. Dzięki stypendium naukowemu dziewczyna może uczęszczać do...