ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY TRZECI

37 4 16
                                    

Ślub

🔥🌊🔥

Gdy tylko znalazłam się w domu, zaszyłam się w pokoju. Wciągnęłam niewielką kreskę i rozpoczęłam sesję nauki. Od czasu, gdy Enzo podarował mi witaminki, zażywałam je za każdym razem, gdy siadałam do książek. Zdawałam sobie sprawę, że przed rozmową z Cossem w damskiej toalecie, obiecałam sobie, że przez pewien czas obędę się bez wspomagania. Tymczasem już tego samego dnia wieczorem sięgnęłam do żyłkowanej torebeczki. Zbyt dużo działo się w moim życiu, bym potrafiła tak po prostu wyłączyć myśli i skupić się na nauce.

Powtórzywszy kilka tematów z biologii z pierwszego semestru, zabrałam się za zadania bieżące. Uczyłam się właśnie o układzie ambulakralnym, kiedy mój telefon zawibrował.

Od Kropelka:

„zaboeram cie jutro na kolacje z moim starym"

Przeczytałam tę wiadomość dziesięć razy, by upewnić się, że na pewno dobrze ją zrozumiałam. Za każdym razem jednak jej treść była taka sama. Zakręciło mi się w głowie. To nie mogła być prawda. Dlaczego akurat jutro, w dzień, kiedy Will miał rozpocząć chemię? Czy to nie wyczerpywało mojego limitu stresu na następny miesiąc?

Do Kropelka:

„Chyba umrę do tego czasu..."

Od Kropelka:

„nie bedzie tak strasznie obiecuje"

Z rozczarowaniem stwierdziłam, że witaminki przestały działać. Rozpoznałam to po drżeniu mięśni, które mnie dopadło.

Miałam dwa wyjścia: zażyć kolejną porcję lub znaleźć sobie inne zajęcie.

Zdrowy rozsądek podpowiedział mi, że lepsza była ta druga opcja, choć chęć przyjęcia narkotyków była równie silna. Starałam się jednak kontrolować dzienne spożycie prochów, by pozostać w bezpiecznej, zdrowej dawce.

O ile taka w ogóle istniała.

Do Kropelka:

„Może potrzebujesz pomocy w nauce?"

Od czasu, gdy Enzo wyznał, że nasza relacja przestała być tylko układem, nie rozprowadzałam z nim codziennie. To ja decydowałam, czy chcę mu pomagać, czy nie. Ostatni epizod dilowania miał miejsce dwa dni temu. Postanowiłam, że właśnie nadszedł idealny moment na takową wyprawę. Wymiana zażywania narkotyków na ich dostarczanie była przecież dobrą alternatywą, prawda?

Od Kropelka:

„wsm mam problem z jednym tematem z biologi"

Aż się wzdrygnęłam, widząc błąd, który popełnił.

Do Kropelka:

„Biologii, jeśli już!"

Od Kropelka:

„dlamnie to to samo:*"

Pokręciłam głową. Wyciągnęłam się na krześle przy biurku. Ziewnęłam, co również było objawem tego, że największy wpływ prochów minął.

Od Kropelka:

„za polh pod biblioteka"

Rozszyfrowanie wiadomości zajęło mi dodatkowych kilka sekund. Postanowiłam, że muszę włączyć mu autokorektę w telefonie, gdyż w przeciwnym razie pewnego dnia wyjdę z siebie i stanę obok. Może nawet nauczę go kilku podstawowych zasad ortografii i interpunkcji?

Przebrawszy się w czarną bluzę z kapturem, wrzuciłam do plecaka dwa podręczniki. Dopadła mnie ogromna chęć, by wysłać Enzo pewną wiadomość.

MORZE POPIOŁÓWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz