Damska toaleta
🔥🌊🔥
— Victorio Octavio Bruthburry! Czyżbyś miała za dużo swobody i zachciało ci się szlabanu? — warknęła mama, mrożąc mnie spojrzeniem wprost znad filiżanki herbaty.
Zacisnęłam pięści. Dobiłam targu, który miał stać się zbawieniem dla naszej rodziny, a już na wejściu zostałam potraktowana groźbami o zakazie wychodzenia z domu. Musiałam móc go opuszczać, a jednocześnie nie mogłam powiedzieć o mojej nowej pracy, więc postawiłam sobie za cel, by udobruchać mamę.
— Przepraszam, musiałam odreagować — szepnęłam, bawiąc się palcami.
Wzrok kobiety był tak lodowaty, że aż się wzdrygnęłam. Wiedziałam jednak, że wynikało to bardziej z troski o mnie niż z czystej złości.
— Nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo się o ciebie martwiliśmy. Wybiegłaś ze szpitala w takim stanie, że... — potarła twarz, ciężko wzdychając — że w naszych głowach wybrzmiały same czarne scenariusze.
— Przepraszam, mamo... — Próbowałam zdobyć się na coś, co miało przypominać uśmiech, ale z powodu poczucia winy wykrzywiłam się w brzydkim grymasie. — Ale jak widać, żyję.
Zacisnęła zęby, rzucając mi kolejne nieprzyjemne spojrzenie. Nie była w nastroju do żartów w obrębie życia i śmierci, co całkowicie podzielałam.
— Masz szczęście, że wróciłaś przed dziesiątą. Jeszcze piętnaście minut i zamierzaliśmy dzwonić na policję — wycedziła, unosząc palec. — A teraz siadaj, mam do ciebie kilka pytań.
Wstrzymałam oddech. Znów poczułam się jak przestępca. Pierwsze zadanie od Enzo czekało mnie dopiero jutro, a już teraz moje ręce były jakby ubrudzone w białym proszku. Mama nie miała możliwości, by się tego dowiedzieć, ale mimo to wydawało mi się, że miałam wszystko wypisane na czole. Mimo to, posłusznie usiadłam naprzeciwko niej przy drewnianym stole. Dłonie splotłam pod blatem i co jakiś czas nerwowo wbijałam paznokcie w zgięcia palców.
— Dlaczego oddzwoniłaś do Eleny, a nas nie obdarzyłaś nawet głupim SMSem? — spytała jakby od niechcenia.
Skuliłam się pod wpływem jej świdrujących oczu. Wolałabym, żeby się na mnie wydarła. Tymczasem musiałam główkować, jak odpowiadać, by nie wpaść po uszy.
— Pomyślałam, że ona zareaguje mniej... — zmarszczyłam czoło, szukając odpowiedniego określenia — hałaśliwie? Mniej ekspresyjnie?
Mama prychnęła pogardliwie. Założyła zagubiony kosmyk za ucho.
— Cóż, nie wątpię. Ja wyrwałabym ci nogi przez telefon...
— El powiedziała dokładnie to samo. — Uniosłam brew, nie kryjąc zaskoczenia.
— A widzisz, więc nie była aż tak spokojna, jak zakładałaś. — Zmrużyła powieki. — To teraz, powiedz mi, droga Victorio, dlaczego tak nagle się rozłączyłaś? Akurat po tym, kiedy Elena zaproponowała ci, że po ciebie przyjedzie? Rozmawiałam z nią i wszystko mi wyśpiewała.
Znieruchomiałam. Czy to możliwe, że mama wiedziała o mojej rozmowie z Enzo, czy to tylko moja paranoja?
— Potrzebowałam jeszcze chwili samotności. Miałam totalne gówno w głowie — wyrzuciłam z siebie z możliwie najbardziej niewzruszoną twarzą.
— Victorio, słownictwo! — Trzasnęła pięścią w stół, na co podskoczyłam. — Co się z tobą dzieje?! Najpierw wagary z Willem, potem ucieczka, a teraz jeszcze to!
Złapałam się za uda i mocno je ścisnęłam, by gdzieś ulokować kotłujące się we mnie emocje.
— Przepraszam, że prawdopodobna choroba brata tak na mnie działa! Przepraszam, że się o niego martwię! — syknęłam.
CZYTASZ
MORZE POPIOŁÓW
Teen FictionGdy poświęcenie dla bliskiej osoby staje się przekleństwem... Victoria Bruthburry pochodzi z mało zamożnej rodziny, w której na pierwszym miejscu zawsze stawia się miłość i wzajemne wsparcie. Dzięki stypendium naukowemu dziewczyna może uczęszczać do...