Centrum wszystkiego
🔥🌊🔥
Jakkolwiek dziwne by się to nie wydawało, spędzenie kilku godzin z Enzo wpłynęło na mnie bardzo pozytywnie. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a nawet zaczęliśmy oglądać serial. Ten czas uświadomił mi, jak wiele się między nami zmieniło. Wcześniej nie wyobrażałabym sobie, zostać z Cossem sam na sam choćby na pięć minut. A teraz? Nie doskwierał mi najmniejszy dyskomfort, gdy wtulona w jego pierś, wpatrywałam się w ekran niewielkiego laptopa, gdzie leciał któryś już z rzędu odcinek The Walking Dead. Zapomniałam nawet o stresie, który dopadł mnie dzisiejszego ranka.
— Nie mogę iść na kolację z twoim ojcem, mam szlaban na wychodzenie z domu — mruknęłam, odkleiwszy policzek od jego klatki, by spojrzeć mu w oczy.
Chwycił moją brodę kciukiem i palcem wskazującym. Zmarszczył czoło.
— Przecież już kilka razy udało ci się ze mną wymknąć, nie?
— Ale to było w nocy — wypaliłam. — To co innego.
Parsknął cicho pod nosem.
— Ach, tak, zapomniałem powiedzieć ci, że spotkanie jest zaplanowane na pierwszą. — Uderzył rozpłaszczoną dłonią w czoło. Widząc moje zdezorientowanie, dodał: — Pierwszą w nocy.
Zamrugałam kilkakrotnie, doszczętnie zbita z tropu.
— A-ale to miała być kolacja...
— I będzie kolacja. — Wzruszył ramionami.
Patrzyłam na niego jak na przybysza z kosmosu. Nigdy nie spotkałam się z tym, by takie spotkanie miało odbyć się w środku nocy. Zaniepokoiłam się, bo nie wydawało mi się to normalne, choć usiłowałam spojrzeć na to z rożnych stron.
Może David Coss był bardzo zajętym człowiekiem i nie miał czasu, by wcześniej spotkać się z (jak zostanę mu przedstawiona) dziewczyną jego syna?
Może w Towarzystwie normą było spożywanie kolacji w nocy?
Może była to jakaś forma zapewnienia prywatności? Odpowiedniej aury?
Moje pomysły stawały się coraz bardziej abstrakcyjne i niedorzeczne, kiedy to Enzo wyjaśnił:
— Czeka cię, nazwijmy to, mały test umiejętności.
Cóż, na to nie wpadłam...
— Te-test? — wyjąkałam i z powrotem oparłam twarz na jego piersi. W tamtym momencie wolałam, żeby nie widział mojej twarzy. Nie chciałam pokazać, jak bardzo bałam się poznania jego taty.
Nawinął na palec kosmyk moich włosów. Mlasnął, zamyślając się.
— Musisz zdać sprawdzianik, który umożliwi ci przejście szkolenia. David stosuje taką procedurę przy rekrutowaniu nowych pracowników.
Mimowolnie podniosłam się do siadu. Przełknęłam ślinę, która pojawiła się w moich ustach w nadmiernej ilości.
— To konieczne? Nie możemy dalej trzymać się naszego układu?
— Płomyczku, to dla twojego dobra. — Złożył pocałunek na moim czole, na co zmarszczyłam brwi. — Jako pracownik, będziesz zarabiać więcej. Nie tylko równoważność towaru, a jeszcze pewien procent z dostaw. Poza tym, nie chcę już, byś traktowała mnie jako pomocnika czy źródło pieniędzy. Chcę być dla ciebie kimś więcej.
Wpatrywałam się w niego, próbując przetrawić sens jego słów. Jego oczy błyszczały, a rysy twarzy wydawały się być jakby bardziej wyostrzone.
CZYTASZ
MORZE POPIOŁÓW
Teen FictionGdy poświęcenie dla bliskiej osoby staje się przekleństwem... Victoria Bruthburry pochodzi z mało zamożnej rodziny, w której na pierwszym miejscu zawsze stawia się miłość i wzajemne wsparcie. Dzięki stypendium naukowemu dziewczyna może uczęszczać do...