Czego boisz się najbardziej?
🔥🌊🔥
— A więc twoja mama sprzedała sklep? — spytał, gdy usiedliśmy na kocu w lesie, w którym paliliśmy po raz pierwszy.
— Zawsze wozisz ze sobą koc i marihuanę? — Naprawdę nie chciałam rozmawiać o pracy matki.
— Koc niekoniecznie, ale skręta mam zawsze przy sobie. Wziąłem koc, bo po twojej wiadomości wyczułem, że może będziesz potrzebowała odskoczni. — Wzruszył ramionami.
Uniosłam brwi. Nie spodobała mi się ta odpowiedź.
— Czyli nie przyjechałeś, by mnie pocieszyć, tylko żeby mnie zjarać? Cudownie!
— Dla mnie to to samo. Zioło odpręża.
Tym razem obyło się bez niepotrzebnych pocałunków, w zamian za to sporo się śmialiśmy. Były to tematy tak bezsensowne i, mówiąc wprost, głupie, że nie warto ich tu zamieszczać. Enzo powiedział mi w międzyczasie, że dla siebie wziął jointa z suszem o większej zawartości THC. Nie wiedziałam, do czego była mi potrzebna informacja, ale może chciał „pochwalić się", że jest wprawiony?
Obyło się również bez bad tripu.
Gdy największa euforia minęła, przyszedł z kolei czas na poważne rozmowy. Potrzebowałam ich. Och, bardzo potrzebowałam. Dlaczego? Po pierwsze, nie chciałam bardziej martwić Eleny moimi użalaniami. Wystarczająco dużo już dla mnie zrobiła i wciąż robi. Zaś po drugie — tamten moment rozpoczął moje rosnące zaufanie w stosunku do Enzo. Może to wydawać się zbyt szybko, jednak wrócił ponad tydzień temu i wydawał się naprawdę zmienić, w co po prostu uwierzyłam.
— Czego boisz się najbardziej? — rzuciłam.
Niebo z wolna pokrywały pierwsze leniwe oznaki wstającego dnia. Wokół panowała cisza, która sprawiała, że problemy, które wkroczyły do mojego życia, przypominały nic nieznaczące drobinki kurzu. Czułam odprężenie pozwalające na filozoficzne gdybania.
Chłopak chwilę się zastanawiał. Być może nad odpowiedzią, choć możliwe, że bił się z myślami, czy warto wtajemniczyć mnie w tak intymne rejony jego osobowości.
— Porażek i tego, że będę taki, jak mój ojciec. — Chciałam, by rozwinął te tematy, ale jego plan był zgoła inny: — A ty?
— Utraty Willa — szepnęłam i założyłam ręce za głowę.
Odwrócił się do mnie. Lustrował mnie przenikliwym wzrokiem, podpierając się na łokciu.
— Nie, Vic. Choroba brata to świeża sprawa. Czego bałaś się wcześniej?
Westchnęłam i zmrużyłam powieki.
— Że życie znów wymknie mi się spod kontroli, co w sumie teraz się dzieje. Boję się, że powróci do mnie puste wpatrywanie się w sufit, nieustanne wyrzuty sumienia, nienawiść do siebie. Boję się, że pewnego dnia — mimowolnie spojrzałam na Enzo — obudzę się w szpitalu po drugiej próbie.
Podniosłam się do siadu. Dłonie mi drżały, więc próbowałam zatrzymać to chaotycznym strzelaniem kostkami. Wtedy ręka Cossa wylądowała na moich splecionych palcach. Wstrzymałam oddech.
— Spokojnie. Jeśli chcesz, możesz mówić dalej. Nie naciskam.
To spowodowało, że moje emocje odnalazły upust, a strona mnie, którą tak dobrze w sobie kryłam, wyjrzała na powierzchnię.
— Impuls, który pokierował mnie do przedawkowania tabletek, był nie do zatrzymania. To było przerażające. Nie wiedziałam, czy naprawdę tego chciałam, ale musiałam to zrobić. — Otarł łzy z moich policzków. Nawet nie zarejestrowałam, kiedy się tam znalazły. — Byłam na kompletnym dnie i nie będę kłamać, kto za niego odpowiadał. Tamtego dnia miarka się przebrała.
CZYTASZ
MORZE POPIOŁÓW
Teen FictionGdy poświęcenie dla bliskiej osoby staje się przekleństwem... Victoria Bruthburry pochodzi z mało zamożnej rodziny, w której na pierwszym miejscu zawsze stawia się miłość i wzajemne wsparcie. Dzięki stypendium naukowemu dziewczyna może uczęszczać do...