11. Uciekłaś gdzieś myślami

873 45 27
                                    

Czarnowłosa była coraz bliżej mojej szyi. Czułam jak, oddech mi przyspiesza, a serce bije jakby za chwilę miało wyskoczyć z piersi.

Byłam pewna, że ona czuje to, jak i moje zdenerwowanie.

Kiedy dzieliły ją milimetry od położenia swoich warg na mojej szyi.

Usłyszałyśmy głośne pukanie oraz donośny głos. Zielonooka odskoczyła ode mnie szybko i otworzyła laptop. Trochę rozbawiła mnie ta jej reakcja.

- Puk Puk wchodzę - zaczął głos za drzwiami. Otworzyły się w progu stał trzynastolatek lub czternastolatek. Przyjrzałam się mu. Miał bujną brąz czuprynę, która opadała mu odrobinę na lewą stronę czoła, oczy małe koloru brązowego, zadarty nosek, zaróżowione policzki i twarz dość kwadratową.

Wszedł pewnie do pokoju i usiadł na fotelu obrotowym, który stał obok biurka. Obrócił się na nim trzy razy wokół własnej osi po czym jego brązowe tęczówki skupiły się na nas.

- Jesteś koleżanką mojej siostry? - zagadnął patrząc na mnie.

Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się miło.

- Tak znamy się ze szkoły, ale czy jesteśmy koleżankami to nie powiedziałbym - odpowiedziałam - mamy, tylko razem referat - dodałam.

- Czemu nie skoro jesteś u nas w domu musicie się lubić. Moja siostra nie zaprasza byle kogo - cmoknął patrząc to na mnie do na siostrę.

- Czy ci się czasem nie nudzi, co? - zapytała Emma.

- Może trochę - odpowiedział wymachując nogami i szczerząc się od ucha do ucha.

- To może pograj w coś. Możesz też pomóc mamie - wyliczała widocznie zirytowana obecnością młodszego brata.

- Mehhh nie - machnął ręką na jej słowa - w ogóle to Max jestem brat tej zołzy tutaj - przedstawił się, pokazując na siostrę, po czym wystawił dłoń.

- Miło cię poznać ja jestem Julie - potrząsnęłam jego drobną mała dłoń na przywitanie.

- Skoro wieczorek zapoznawczy macie już za sobą to możemy wrócić do pracy - sarknęła czarnowłosa nawet na nas nie patrząc. Wzrok miała utkwiony w ekranie laptopa.

- Ty naprawdę jestem zołzą - powiedziałam z rozbawieniem zerkając na dziewczynę. Max zaśmiał się na moje słowa, ja natomiast jedyne co dostałam to spojrzenie, które gdyby mogło zabijać to już byłabym martwa.

- Już Cię lubię - oznajmił chłopak - a i bym zapomniał - zaczął - mama pyta, czy zostaniesz na kolację. Będzie lazania. Musisz jej spróbować, bo jest obłędna - mówił rozmarzonym głosem po czym dodał - To jak skusisz się Julie? - zapytał patrząc na mnie intensywnie.

- Hmm nie chciałabym przeszkadzać - zaczęłam, lecz Emma mi przerwała.

- Nie będziesz przeszkadzać, a mama robi świetną lazanie i na pewno się ucieszy jak zostaniesz i wyrazisz opinie o niej - powiedziała nie przerywając swojej pracy - tylko miejmy nadzieję, że nie palnie nic głupiego - prychnęła pod nosem, a kącik jej ust lekko się uniósł.

Faktycznie jej mama już pokazała, że mówi to, co myśli, ale nie powiem, że sytuacja przed dwóch godzin mi się nie podobała.

- To w takim razie zostanę i zjem - powiedziałam, a Max aż podskoczył na fotelu. Ten jego entuzjazm był słodki.

- To idę przekazać mamie - oznajmił podnosząc się z fotelu i ruszył do drzwi. Kiedy już sięgał po klamkę zatrzymał się i odwrócił w naszą stronę.

- Nie jesteś uczulona na żaden ze składników? - zapytał, ale gdy zobaczył, że marszczę brwi oraz moją zaskoczoną minę dodał - mama jest trochę przewrażliwiona na tym punkcie i pyta wszystkich, którzy przekroczą próg tego domu - wytłumaczył.

Nie taki był planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz