- Wiem - odparłam, następnie spojrzałam na dziewczynę, potem na jej motor i uświadomiłam sobie, że może być mały problem. Złapałam się za głowę, intensywnie myśląc, co spowodowało, że Emma zmarszczyła czoło w niezrozumieniu.
- Przyjechałaś motorem, a ja mam sukienkę na sobie. To dość problematyczne - powiedziałam - musiałaś akurat nim przyjechać? - zapytałam odrobinę zirytowanym tonem.
Czarnowłosa uśmiechnęła się bezczelnie, zjechała mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Ja tam nie widzę problemu, zawsze można ją zdjąć - oznajmiła jak gdyby nic poruszając sugestywnie brwiami
- No tak świetny pomysł. Zawsze chciałam przejechać się na motorze w samej bieliźnie - warknęłam zirytowana do granic możliwości. Zielonooka uśmiechnęła się zadziornie i powiedziała.
- Mogę spełnić twoją prośbę, ale to by było dość problematyczne, bo inni by cię widzieli, a tego wolałabym uniknąć. Tylko ja mogę cię oglądać w takim wydaniu, nikt inny - odparła, a jej słowa podziałały na mnie tak, że poczułam motylki w brzuchu. Coraz bardziej lubiłam jej bezpośredniość.
- Ja was mogę podwieźć dziewczynki lub Louis - usłyszałam głos ojca gdzieś za sobą. Gorzej być nie mogło. Odwróciłam się powoli w stronę domu i zobaczyłam ojca i mojego durnego brata wychylających się z okna i uśmiechających się do nas jak gdyby nic. Pokręciłam głową z politowaniem, parsknęłam śmiechem. Mogłam się po nich tego spodziewać.
- Julie nie rób takiej miny, ja wszystko wiem. Nie jestem głupi. Domyśliłem się już dawno, choć nie byłem pewien, ale gdy tylko zobaczyłem Was razem i to jak na siebie patrzycie to wiedziałem, ale i tak porozmawiamy o tym - wyznał, a ja stałam i nie wiedziałam co mam powiedzieć. Ukryłam twarz w dłoniach z zażenowania, natomiast Emma wybuchnęła głośnym śmiechem.
Pierwszy raz tak głośno się śmiała...pierwszy raz słyszałam jej szczery niewymuszony śmiech.
- Boże z kim ja żyje - powiedziałam sama do siebie kręcąc głową, po czym sama zaczęłam się śmiać.
- To jak będzie? Ja i tak jadę do pracy, więc mogę was podwieźć - powiedział, zerknął na Emmę, a potem przeniósł wzrok na jej maszynę - motor zaprowadzimy do garażu i odbierzesz go jutro - dopowiedział oczekując na to, co powiemy na tę propozycję.
- Same plusy, chociaż nie będziesz musiała jechać w samej bieliźnie - oświadczył patrząc na mnie i uśmiechając się durnie - choć to by było zabawne - dodał, a ja jeszcze bardziej chciałam się spalić ze wstydu. Nie sądziłam, że tak dużo słyszeli.
- Czy Wy słyszeliście wszystko o czym mówiłyśmy?
- Zależy, o którą część pytasz, ale słyszeliśmy wystarczająco dużo - odparł mój brat podpierając się rękami o parapet - a tak w ogóle to Louis jestem starszy brat Julie. Miło mi cię poznać - dodał machając do niej jak idiota. Czarnowłosa również się przedstawiła i odmachała mu. Co się tutaj dzieje? Myślałam, że zaraz padnę ze śmiechu.
W końcu stanęło na tym, że mój ojciec miał nas podwieźć, a potem miałyśmy wrócić taksówką do domów. Taki był plan.
Kompletnie nie wiedziałam gdzie jedziemy. Siedziałam z tyłu, a Emma usiadła z przodu i gawędziła sobie z moim ojcem. Cieszyłam się, że tak dobrze się dogadują, a najbardziej cieszyło mnie to, że akceptuje mnie. To było dla mnie najważniejsze. Tak strasznie się bałam, że wyrzuci mnie z domu i nie będzie mógł na mnie patrzeć, ale teraz wiem, że mam w nim wsparcie.
Gorzej z matką, która zawsze wypowiadała się o ludziach innej orientacji jak o ludziach z innej planety. Za każdym razem, gdy widziała parę homoseksualną to patrzyła na nie z obrzydzeniem i obrzucała bluzgami, że jak tak można. Wiedziałam, że nie zaakceptuje córki lesbijki, a gdy tylko się dowie, o ile się dowie znienawidzi mnie do końca życia.
CZYTASZ
Nie taki był plan
RomanceJulie i Emma od zawsze były do siebie wrogo nastawione. Zawsze rywalizowały ze sobą o wszystko. Gdy na treningu siatkówki znów dochodzi między nimi do kłótni, trenerka ma już dość. Dziewczyny, które zawsze grały w przeciwnych drużynach, teraz zaczną...