30. Nigdzie nie pójdziesz...

637 42 0
                                    

Gdy kolejny prysznic zwolnił się wpadłam tam tak szybko, jak tylko mogłam. Chciałam uciec od dziewczyn.
Moja natura introwertyczna wyzwoliła u mnie lekki dyskomfort. Nie lubiłam być przytulana znienacka.

Zdjęłam z siebie przepocony strój, odłożyłam na wieszaki i odkręciłam kran. Ciepły strumień wpłynął po moim ciele. Odetchnęłam z ulgą i oparłam się rękami o ścianę.

Gdy byłam już gotowa zorientowałam się, że z tego wszystkiego zapomniałam wziąć ubrań na zmianę. Myślałam, że gorzej być nie może. Otuliłam się ręcznikiem zakrywając się nim i sprawdzając, czy aby na pewno dobrze się trzyma. Westchnęłam ociężale, zabierając wiszące ubrania i wyszłam spod prysznica.

Przeszłam kilka kroków po czym stanęłam jak wryta. Przede mną stała Emma z założonymi rękami na piersiach. Z początku jej mina mówiła „masz przechlapane”, ale zmieniła się jak tylko zobaczyła, że stoję przed nią w samym ręczniku.

Powoli skanowała mnie wzrokiem. Przesuwała go powoli kawałek po kawałku chłonąc każdy milimetr. Nie musiała mnie dotykać, żebym czuła jej dotyk na ciele. Nie wiem ile tak stałyśmy tylko patrząc na siebie. Słyszałam jej przyspieszony oddech, widziałam jak jej klatka piersiowa poruszała się szybko. Widziałam jak to na nią podziałało.
Nagle Emma otrząsnęła się z amoku, odchrząknęła i otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, ale jedyne co udało się jej to ciche westchnięcie. Pomrugała szybko powiekami i tylko powiedziała.

— Ubierz się — rozkazała cicho — zanim przestanę się kontrolować — dodała podając mi moją torbę, ale ja postanowiłam się z nią trochę podroczyć.

— A jeśli nie to co? — zapytałam zaczepnie podchodząc jeszcze bliżej.

Emma przymknęła powieki, po chwili je otworzyła, westchnęła ciężko i utkwiła swój wzrok na mnie. Zrobiła dwa kroki w moją stronę i dystans, jaki nas dzielił przestał istnieć. Przyciągnęła mnie do siebie jedynym szybkim ruchem. Nasze usta dzieliły milimetry, czułam jej szybki i równomierny oddech na mojej twarzy. Nachyliła się do mojego ucha i wyszeptała zmysłowym głosem, od którego poczułam ciarki na całym dziele.

— Wtedy moja droga Julie nie będzie już odwrotu i zrobię ci dobrze tutaj, a ja wolałabym, aby to się stało w moim łóżku, na mojej pościeli, ewentualnie w twojej, więc proszę ubierz się zanim zedrę z ciebie ten cholerny ręcznik — wyszeptała muskając moje ucho swoimi ustami po czym jak gdyby nic odsunęła się i puściła mi oczko po czym wyszła rzucając na odchodne, że widzimy się przed szkołą i że zabiera mnie dziś wieczorem na randkę.

Stałam jak sparaliżowana, nie wiedząc co począć. Potrząsnęłam energicznie głową, po czym ruszyłam szybko do jednego z pryszniców i ubrałam się. Wciąż myślałam o słowach Emmy. Narastało między nami coraz to większe napięcie. Nie powiem, że nie podobało mi się to, ale zawsze był ten nieodpowiedni moment. Całe szczęście, że w szatni nikogo nie było i byłyśmy same.

O boże, o czym ja myślę? Emma co ty ze mną robisz? Jej głos… nie ona cała doprowadza mnie do szaleństwa.

Wyszłam z szatni i ruszyłam w stronę wyjścia. Emocje wciąż mnie trzymały i nie chciały odpuścić. Gdy przekroczyłam próg szkoły ujrzałam Emmę opierającą się o swój czarny motor z założonymi rękami na piersi. Odbiła się tyłkiem od maszyny i ruszyła w moim kierunku.

— Dłużej się nie dało, myślałam, że się tu zanudzę — odparła na powitanie, a ja prychnęłam pod nosem.

— Dałoby się, ale chciałam wyjść na miłą i nie chciałam, żebyś czekała — odpowiedziałam zaczynając się droczyć z nią — ale jeśli chcesz to mogę tam wrócić i poczekasz sobie jeszcze — odparłam rozbawiona po czym odwróciłam się tyłem do niej i powoli ruszyłam z powrotem do wejścia.

Nawet nie zdążyłam przejść pięciu kroków, gdy poczułam jej ręce na swojej talii. Jej piersi i brzuch przylgnęły do moich pleców. Przyciągnęła mnie do siebie jeszcze bardziej. Torba, którą miałam na ramieniu spadła na ziemię. Nie przejmowałam się tym teraz jedyne co czułam to bliskość Emmy. Czułam jej ciepły oddech na swojej szyi, czułam jak jej usta lekko muskały moją skórę.
Miałam wrażenie, że zaraz mi serce wyskoczy z piersi lub padnę tu na zawał. Jej mały dotyk, a ja nie potrafiłam się opanować i ściskało mnie w żołądku, a motyle tańczyły jak szalone.

— Nigdzie nie pójdziesz kochanie — wyszeptała mi prosto do ucha cichym zmysłowym głosem, a ja czułam jak uginają mi się kolana, gdyby nie Emma i jej silne ręce, które mnie trzymały upadłabym.

Słodki Boże… Kochanie. To tak cudownie brzmiało.

— Podoba mi się, że tak na Ciebie działam — szeptała mi ciągle do ucha nie przerywając naszej bliskości. Myślałam, że oszaleję tam.

— Emma — zaczęłam drżącym głosem — chodźmy stąd — wyjąkałam cicho.

— Tak, chodźmy, bo… — zaczęła, ale nie dokończyła tylko złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą w stronę jej motoru.

— Czekaj moja torba — powiedziałam, gdy ta odpalała maszynę. Spojrzała na mnie z opóźnionym refleksem, a potem na torbę.

— A no tak

Pobiegłam szybko po nią, zabrałam ją z ziemi i zarzuciłam przez ramię. Rachel miała mnie zawieźć umawiałyśmy się wcześniej, ale najwidoczniej zapomniała. Ten facet za bardzo jej zawrócił w głowie. Ale chociaż mogłam spędzić czas z moją dziewczyną. To tak cudownie brzmi. Moja dziewczyna. I tylko moja.

Założyłyśmy obie kaski i ruszyłyśmy z piskiem opon sprzed szkoły. Przytuliłam się do pleców czarnowłosej, położyłam ręce na jej talii i zaciągnęłam się jej zapachem. Usłyszałam po chwili cichy chichot Emmy.

Podróż minęła szybko. Za szybko. Zielonooka zatrzymała się na podjeździe obok mojego domu, a ja niechętnie odsunęłam się od jej ciała. Wstałam z motoru, zdjęłam kask i podałam jej.

— Przyjadę po ciebie o dziewiętnastej bądź gotowa — oznajmiła — zabierz ze sobą swój kask — puściła mi oczko. Uśmiechnęłam się na jej słowa i potaknęłam głową, że dobrze wezmę.

Już chciałam iść, lecz Emma gwałtownie mnie przyciągnęła do siebie i złożyła czuły pocałunek na moich ustach.

— Chyba nie sądziłaś, że tak po prostu pozwolę ci iść — odparła pewna siebie, uśmiechając się zawadiacko — widzimy się wieczorem — dodała i odpaliła silnik i pomknęła jak szalona, a ja tylko z uśmiechem na ustach patrzyłam jak się oddała.

Nigdy nie czułam się tak szczęśliwa, jak teraz…

Nie taki był planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz