38. Potrzebuje cię, teraz

554 41 8
                                    

Emma odwiozła mnie pod dom przed dwudziestą trzecią. Pożegnałyśmy się, po czym weszłam do domu chwytając pewnie za klamkę. Jakie było moje zdziwienie, gdy zastałam tatę siedzącego przy wyspie kuchennej i popijającego whisky ze szklanki. Jego mina wyrażała smutek połączony z żalem. Siedział zapatrzony w brązowy płyn i nawet nie zauważył mojego przybycia. Nigdy go takiego nie widziałam, mało kiedy pił, a gdy już to wtedy, jeśli go coś przytłaczało.

Co takiego mogło się stać? Chodzi o pracę czy o coś innego? A może o mamę? Coraz to nowe pytania pojawiały się w mojej głowie i nie potrafiłam nad tym zapanować.

Podeszłam do blatu i położyłam niepewnie swoją dłoń na jego ramieniu. Jego wzrok od razu skierował się na mnie. Były takie smutne i pełne bólu. Patrzyły na mnie z takim bólem.

- Co się stało? - zapytałam cicho, a on spojrzał na mnie po czym dopił zawartość szklanki i tylko kiwnął głową w stronę zwiniętej w pół kartki, która leżała naprzeciwko. Nie zwróciłam wcześniej na nią uwagi. Wzięłam niepewnie ją do ręki, nie wiedząc czego się spodziewać. Otworzyłam ją i poznałam staranne pismo mamy. Ręce zaczęły mi się trząść na myśl, że zapewne odeszła pisząc do nas ten pieprzony list.
Wzięłam wdech i zaczęłam czytać.

Moi kochani!

Gdy dostaniecie ten list mnie już nie będzie. To była moja decyzja i żaden wasz plan na przekonanie mnie do leczenia okazałby się zgubny. Tak wiedziałam, że coś planujecie. Dla mnie nie było już ratunku. Wiem, że chcieliście byście abym walczyła i nie poddawała się, ale nie chciałam patrzeć jak się męczycie i z każdym dniem widzicie jak marnieje, a potem umieram. Mój rak był rozległy. Były przerzuty do innych organów, może gdybym poszła wcześniej, a nie zignorowała tego byłoby inaczej. Jednak stało się inaczej.
Wiem, że pewnie będziecie mieć do mnie żal i nie pogodzicie się z moją decyzją, ale tak zdecydowałam.

Jake, byłeś moją miłością życia. Wiem, że nie pokazywałam ci jak bardzo Cię kocham, ale pamiętaj, że kochałam cię tak bardzo. Nigdy przy nikim nie czułam się tak jak przy tobie. Dziękuje ci za każdą spędzoną wspólnie chwilę. Jestem świadoma tego, że nie wybaczysz mi tej decyzji i nie oczekuje tego od ciebie. Kochanie, gdy już pogodzisz się z tym, że mnie nie ma, nie zamykaj się na inne znajomości. Znajdź kobietę, która pokochasz tak mocno jak kochałeś mnie. Bądź szczęśliwy!

Julie, moja mała Julie. Wybacz mi proszę, że byłam tak beznadziejną matką i nie interesowałam się tobą tak jak powinna matka, ponieważ moja praca była dla mnie ważniejsza. Wybacz też, że po odejściu Louisa cały swój gniew oraz moje ambicje przeszły na ciebie i oczekiwałam od ciebie niemożliwego. Wiem, że masz do mnie o to żal, ale czasu nie cofnę. Wiele rzeczy mogłabym zrobić inaczej, ale gdy usłyszałam diagnozę i to, że zostało mi niecałe cztery miesiące życia, nie chciałam cię tym obarczać i nie chciałam żebyś widziała jak powoli umieram. Dlatego zapamiętaj mnie jako tą dobrą, pogodną i czasem uśmiechającą się mamę.
Żyj i przeżyj życie tak jak sobie wymarzyłaś, zdaj wszystkie egzaminy i pokaż, na co cię stać. Mimo że nie mówiłam ci tego, to byłam z Ciebie bardzo dumna. Czułam dumę, iż mam tak pracowitą, dobrą córeczkę i jestem pewna, że wyrośniesz na wspaniałą kobietę. Wierzę też, że znajdziesz prawdziwą miłość. Bądź szczęśliwa. Kocham Cię, nie zapominaj o tym!

Louis, wiem, że nasze relacje nigdy nie były dobre i często się kłóciliśmy i nie zgadzaliśmy z tobą. Z czasem zrozumiałam, iż twoje odejście wyszło ci na dobre. Usamodzielniłeś się, znalazłeś pracę oraz kobietę, która pokochała cię całą sobą. Tak wiem co się u ciebie działo, mimo że byłeś kilka mil od domu. Miałam kogoś kto co jakiś czas mówił mi co u ciebie.

Nie chcę się rozpisywać za bardzo, ale chciałam ci powiedzieć, że przepraszam, że byłam dla ciebie taka oschła i wymagałam od Ciebie, abyś spełniał moje niespełnione marzenia. Teraz rozumiem, dlaczego wyjechałeś. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe ani tego.
Jedyne czego chcę to żebyś czuł się spełniony w tym co robisz oraz szczęśliwy.

Chcę, abyście wszyscy byli szczęśliwi, bo na to zasługujecie. Wiem, że po przeczytaniu tego listu będziecie na mnie źli, iż nie skonsultowałam tego z Wami, ale tak będzie lepiej, kiedy odejdę szybko i niezauważalnie.
Mówią, że czas leczy rany, ale to nieprawda on tylko nas przyzwyczaja do bólu, jaki w nas siedzi.
Wiem, że dla was to będzie cholernie ciężkie, ale z czasem przyzwyczaicie się i będziecie o mnie miło wspominać.

Nie zapominajcie, że zasługujecie na wszystko, co najlepsze i że bardzo was kocham i będę obok was nawet, wtedy kiedy nie będziecie mnie widzieć.
Kocham Was bardzo.

Skończyłam czytać i nie mogłam zapanować nad łzami, które ciurkiem zaczęły lecieć z moich oczu. Usiadłam z emocji na krześle, bo bałam się, że moje nogi odmówią posłuszeństwa i upadnę z tych emocji.

Czy ona naprawdę to zrobiła? Odeszła tak sobie pozostawiając ten cholerny list. Spojrzałam na ojca, który nalewał sobie kolejną porcję alkoholu do szklanki.

Niewiele myśląc, zabrałam mu ją spod nosa i wypiłam całą zawartość na raz. Gardło zapiekło mnie od goryczy i skrzywiłam się odrobinę.

- Nie powinnaś pić, młoda - odezwał się cicho po raz pierwszy odkąd wróciłam.

- Wiem, ale na trzeźwo tego nie da się ogarnąć - odparłam chowając twarz w dłoniach, przejechałam nimi po twarzy, po czym cicho zapytałam.

- I co teraz? - szepnęłam spoglądając na tatę, który patrzył przed siebie bez jakichkolwiek wyrazu twarzy.

- Nie wiem, naprawdę nie wiem. To jest za dużo, nie sądziłem, że posunie się do czegoś takiego - powiedział smutno po czym wziął list i wstał wychodząc z kuchni. Jednak w ostatniej chwili odwrócił się - idź spać Julie, jutro masz do szkoły - powiedział i jak gdy nic i zamknął się w swojej sypialni.

Jeśli on myśli, że ja normalnie po tym pójdę do szkoły to grubo się zdziwi. Nie wiedziałam, czy dam radę udawać, że wszystko w porządku, kiedy nie było.

Rzuciłam się na łóżko i krzyknęłam z bezsilności w poduszkę.

Jeden raz, drugi, a potem trzeci.

Zostawianie listów i odchodzenie bez zapowiedzi w naszej rodzinie jest chyba na porządku dziennym. Pokręciłam z rozbawieniem głową na tę myśl.

Wiedziałam, że nie zasnę tej nocy, za dużo myśli było w mojej głowie. Jest tylko jedna osoba, przy której bym zasnęła. Jej ramiona zawsze przynosiły ukojenie. Gdy mnie przytula zapominam o smutkach i czuję spokój, a teraz tego potrzebuje.

Potrzebuję jej. Potrzebuje mojej Emmy.

Wzięłam telefon do ręki, weszłam z nasz czat i napisałam tylko trzy słowa.

Julie:
Potrzebuję Cię, teraz...

Odpowiedź przyszła szybciej niż oczekiwałam. Najwidoczniej Emma nie spała.

Emma:
Zaraz będę. Otwórz okno to wejdę nim, aby nie budzić innych.

Przeczytałam te kilka słów i uśmiech sam pojawił się na moich ustach, a przyjemne ciepło rozlało się po moim całym ciele. Nie sądziłam, że ot tak po prostu rzuci wszystko i pojawi się u mnie o tej porze.

I jak tu jej nie ko...yyy uwielbiać jak robi coś takiego. Swoimi czynami pokazuje mi jak bardzo jej na mnie zależy.

To bardzo miłe uczucie mieć kogoś tak cudownego jak ona w swoim życiu.

Nie taki był planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz