34. Osz ty podstępna bestio

737 33 4
                                    

Pov Emma

Spałam i było mi tak wygodnie i dobrze, ale znienacka poczułam jak coś lub ktoś trąca mnie w nos. Przebudziłam się otworzyłam powoli i leniwie powieki. Mogłam się tego spodziewać pomyślałam.

Ujrzałam na swojej klatce siedzącego kota, który stwierdził, że trącanie mojego nosa jest świetną zabawką. Głupi sierściuch! Gdy trącił mnie po raz trzeci już nie wytrzymałam. Chciałam go zrzucić z łóżka, ale on nagle położył się na mnie i zaczął mruczeć. Westchnęłam i pogłaskałam kota, kątem oka zerkając na śpiącą brunetkę. Uśmiechnęłam się. Wyglądała tak uroczo i niewinnie. Podrapałam go za uchem i powiedziałam cicho jakbym do niego mówiła.

- Spójrz tylko jaką masz piękną właścicielkę - szepnęłam do kota, kiedy w tym samym czasie Julie się poruszyła i zaczęła się powoli przebudzać.

Oby tego nie słyszała - pomyślałam.

Uchyliła swoje powieki i spojrzała na mnie zaspana, a potem na kota. Uśmiechnęła się, podparła na dłoni i patrzyła na mnie intensywnie.

- Cześć, wyspana? - zapytała zaspanym głosem. Momentalnie wiedziałam, że będzie to jeden z moich ulubionych.

- Hej, tak - odpowiedziałam po chwili zerkając na kota - ale on - dodałam patrząc groźnie na kotka, który jak gdyby nic lizał sobie łapkę - obudził mnie trącając mnie łapką po nosie

W odpowiedzi usłyszałam cichy śmiech mojej dziewczyny.

- On mnie ewidentnie nie lubi - fuknęłam poirytowana.

- Lubi to ty jesteś do niego uprzedzona pochyliła się i złożyła na moich ustach czuły i słodki pocałunek.

- Prawda Kropek? - powiedziała do kota głaskając go po grzbiecie.

- Kropek? - zapytałam chichocząc pod nosem.

- No co musi mieć jakieś imię, a Kropek do niego pasuje. Spójrz tylko na niego - dodała pokazując lewą dłonią na zwierzątko - tu ma dwie kropki, a na głowie kolejne dwie, a jedna z nich wygląda jak serduszko - oznajmiła - to takie urocze.

- Może i masz rację - odpowiedziałam jej nie spuszczając z niej wzroku. Lubiłam jej słuchać, to jak mówiła i jak płomyki i iskierki szczęścia tańczyły w jej oczach. To było warte wszystkiego.

- Nie może być inaczej.

Zaśmiałam się cicho pod nosem i próbowałam się pochylić, aby ją pocałować, ale kot leżący na mojej klatce, utrudniał mi to. Czy zrzucenie go będzie ok? Nie no aż takim potworem nie jestem.

- Wiesz, że musimy wstać i iść do szkoły, bo się spóźnimy? - oznajmiłam pewnie powoli wygrzebując się spod kołdry. Wzięłam kotka w ręce i ułożyłam na poduszce obok mojej głowy. Jak gdyby nic zwinął się w kłębek i zasnął. Spojrzałam kątem oka na Julie, która zmarszczyła czoło w niezrozumieniu, a następnie zaśmiała się nerwowo.

- O kurcze faktycznie - zamrugała nerwowo powiekami i zerwała się na równe nogi, ja po chwili poszłam za jej śladem. Ona już zarzucała na siebie jakieś losowe dresy z szafy, a ja starałam się pozbierać swoje ubrania z podłogi. Gdy już założyłam bieliznę i byłam w połowie zakładania spodni, usłyszałam śmiech Julie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zobaczyłam ją opierająca się o framugę drzwi z założonymi rękami na piersiach i perfidnie się, że mnie śmiała. Tylko dlaczego? Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu i spojrzałam na nią pytająco.

- Dziś jest sobota - oznajmiła jak gdyby nic jakby sama chwilę temu nie zerwała się wcale z łóżka i ubierała się w pośpiechu - ale ten widok był tego wart - znów się zaśmiała nawiązując do sytuacji sprzed chwili.

- Osz ty podstępna bestio - zawołałam idąc jej w jej kierunku naburmuszona, ale ona mnie wyprzedziła i pomknęła do łazienki krzycząc jeszcze na odchodne - nie złość się tak. Może wspólnym prysznicem ci wynagrodzę te małe żarty.

Cóż kusząca propozycja...

Pokręciłam głową z politowaniem i przez chwilę zastanawiałam się, czy brunetka mówiła poważnie o wspólnym prysznicu. Lekko zdezorientowana ruszyłam w stronę łazienki i zapukałam lekko. W odpowiedzi drzwi się nagle otworzyły i stanęła w nich Julie uśmiechając się głupkowato. Stałam i tylko wpatrywałam się w jej idealne ciało. Szary dres idealnie do niej pasował.

-Będziesz tak stać czy w końcu weźmiemy ten wspólny prysznic? - uśmiechnęła się zadziornie.

- Sądziłam, że żartujesz - podrapałam się nerwowo po karku patrząc na nią zmieszana.

- Czemu miałabym żartować? - zapytała unosząc brew pytająco.

- Nie wiem, po prostu sądziłam, że żartujesz sobie ok - uniosłam obie dłonie w geście obronnym.

- Wiesz - zaczęła cicho - muszę ci się jakoś odwdzięczyć za wczoraj - dodała zmysłowym głosem podchodząc do mnie i zaplatając dłonie na mojej szyi. Nasz wzrok się skrzyżował. Pochyliłam się w jej stronę i złączyłam nasze usta w czułym i długim pocałunku. Julie zaczęła powoli się cofać, kierując nas w głąb pomieszczenia. Nie przerywając naszych pocałunków. Odsunęła się na chwile, aby przekręcić zamek w drzwiach łazienki, zamykając ją. Czułam wzrastające podniecenie.

- Dobrze, że nie założyłaś tej koszulki, nie muszę długo cię rozbierać - szepnęła w moje usta w międzyczasie zahaczając o zapięcie stanika.

W odpowiedzi włożyłam swoje dłonie pod jej koszulkę, aby następnie jednym płynnym ruchem zdjąć ją z niej. Jęknęłam z zachwytu, gdy okazało się, że nie miała pod spodem biustonosza. Przyparłam ją do pralki przez co jęknęła cicho w moje usta. Mocno i gwałtownie zaczęłam ją całować jej usta. Brunetka ledwo co nadążała za moimi ruchami.
Nagle i gwałtownie odsunęła mnie od siebie, uśmiechnęła się zadziornie.

- Tym razem to ja przejmuje inicjatywę - patrzyłam na nią z lekkim szokiem. Nawet nie zarejestrowałam momentu, w którym to ja zostałam przyparta do pralki. Julie uśmiechnęła się zwycięsko i zaczęła składać powolne pocałunki na mojej szyi po czym zniżała się coraz niżej. Odpięła szybko mój stanik i rzuciła do za siebie. Złapała jedną moją pierś w lewą dłoń, a drugą zaczęła obcałowywać. Mój oddech stawał się coraz to płytszy i z każdym ruchem ust dziewczyny przyspieszał. Julie zaczynała już odpinać guzik moich spodni, gdy do naszych uszu dobiegł głos z dołu. Obie spojrzałyśmy na siebie przerażone.

- Halo jest tu ktoś? Eric, Julie jesteście w domu? - głośno krzyknął nieznany mi głos z salonu.

Nie taki był planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz