Lekcje w szkole minęły dość szybko. Od razu po nich udałam się do sklepu, żeby kupić rzeczy dla nowego członka rodziny takie jak kuweta, karma i inne. Jeszcze nie wiedziałam, jakie mu imię nadać, o tym będę myśleć później.
Wyszłam ze sklepu i wolnym spacerkiem ruszyłam w stronę domu. Lubiłam spacerować, to zawsze mnie uspokaja i relaksuje, a te długie spacery były najlepsze. Idziesz sobie, słuchając muzyki i nic w wokół cię nie rozprasza. Cudowne uczucie.
Szłam sobie z reklamówką zawieszoną na nadgarstku, ale nagle uderzyłam mocno przodem w tył pleców jakiejś osoby. Straciłam równowagę i upadłam tyłkiem na zimny chodnik. Jęknęłam z bólu, a wokół leżały rzeczy, które wypadły z torby przy uderzeniu. Już miałam zwyzywać tę osobę, kiedy zorientowałam się, że to Emma.
Stała nade mną i tylko głupio się uśmiechała, no myślałam, że ją zaraz rozszarpie. Złość wzięła górę, patrzyłam na nią z furią w oczach. Jak nikt inny potrafiła mnie wyprowadzić z równowagi z sekundę.
- Uważaj jak chodzisz - warknęłam w jej kierunku powoli podnosząc się z chodnika, syknęłam z bólu - przez ciebie tyłek mnie boli - powiedziałam gniewnie patrząc na czarnowłosą.
- Nic ci nie będzie - machnęła ręką - pewnie to tylko małe stłuczenie - zapewniła.
Spojrzałam na nią spod byka i westchnęłam ociężale, po czym zaczęłam zbierać rzeczy kupione dla kota. Zauważyłem, że Emma również kucnęła i przyszła z pomocą. Gdy już wszystko było zebrane uśmiechnęła się do mnie.
Nie wiem, czy to już mówiłam, ale uwielbiam jej uśmiech. Nie za często to robi, a gdy tylko pojawia się ten jej uroczy uśmiech z tymi cudownymi dołeczkami to aż miękną kolana.
- Może cię odprowadzić co? Szłam właśnie do domu, a to akurat po drodze - zapytała niepewnie - pogadamy i dokończymy ostatnią rozmowę - dodała i przełknęła głośno ślinę uciekając gdzieś wzrokiem żeby tylko nie patrzeć na mnie.
Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak zestresowanej. Doskonale wiedziałam jaką rozmowę miała na myśli. Tę rozmowę, którą nam przerwano i po tym, jak prawie powiedziała mi, że...zakochała się we mnie?
Nie wiem, czy dobrze to zrozumiałam, ale chyba to miała na myśli.
Przełknęłam gulę w gardle i spojrzałam na nią i kiwnęłam głową w stronę ławki. Próbując niewerbalnie dać jej do zrozumienia żebyśmy usiadły na niej i spokojnie porozmawiały.
Usiadła niepewnie po czym ja sama usiadłam obok niej, kładąc reklamówkę obok za sobą.
- No więc... - zaczęłam - o czym chcesz porozmawiać?
- Nie sądziłam, że będę się tak stresować - zaśmiała się nerwowo opierając się ręką o ławkę.
- To tylko ja spokojnie - powiedziałam, aby dodać jej otuchy.
- Nie, to aż ty.
Spojrzałam na nią, a uśmiech sam cisnął mi się na usta. Miło było coś takiego usłyszeć.
- No dobra raz kozie śmierć... - zaczęła pocierając rękami o swoje spodnie. Spojrzała mi głęboko w oczy i zaczęła mówić - przysięgałam sobie, że nigdy się ponownie nie zakocham, ale zrobiłam to zakochałam się w twoich oczach, w których pojawiają się urocze iskierki szczęścia, gdy czytasz. Uwielbiam wtedy patrzeć i obserwować twoje reakcje - przerwała na chwilę, aby wziąć uspokajający wdech, a ja patrzyłam na nią jak zahipnotyzowana - boże wtedy tak uroczo wyglądasz. W twoim pięknym uśmiechu i gdy tylko widzę jak ty się uśmiechasz to sama mam ochotę szczerze się uśmiechnąć mimo że nie robię tego często. W twoim uroku osobistym i przede wszystkim w Tobie - przybliżyła się i złapała moje policzki w obie swoje dłonie i dodała - jesteś moją iskierką, która daje mi nadzieję na lepsze jutro - dokończyła uśmiechając się lekko, a ja zaniemówiłam. Próbowałam z całych sił walczyć ze łzami szczęścia. Zamrugałam kilkakrotnie powiekami, aby odpędzić niechciane łzy i nie rozkleić się przy czarnowłosej. Wzięłam głęboki wdech i wydech, aby uspokoić swoje serce, umysł i ciało, które buzowało od nadmiaru emocji.
- Ja nie wiem co powiedzieć - wyjąkałam cicho nie przestając patrzeć w jej zielone oczy - chyba nikt nigdy w taki sposób nie wyznał mi swoich uczuć, jak ty - zaśmiałam się nerwowo, a jedna zła szczęścia potoczyła się po moim policzku. Emma zauważając to wytarła ją kciukiem i pogładziła mnie po nim, uśmiechając się przy tym uroczo.
- Ciesze się i mam nadzieję, że będę pierwszą i ostatnią osobą - dodała cicho. Nie sądziłam, że kiedyś nadejdzie ta chwila, kiedy wyznamy sobie uczucia. Uczucia, które skrywałyśmy przed sobą bardzo długo. Też musiałam coś powiedzieć. Też chciałam jej wyznać jak wielkim darze ją uczuciem.
- Emma... - zaczęłam łącząc nasze dłonie. Zielonooka patrzyła na mnie z zaciekawieniem - też nie sądziłam, że pojawi się w moim życiu ktoś to sprawi, iż znów poczuje znajome uczucie. Nie sądziłam, że będzie to dziewczyna, ale pojawiłaś się ty i... - urwałam, aby przełknąć ślinę i zaczęłam mówić dalej - wszystko zmieniłaś i to na lepsze. Nigdy nie czułam się przy nikim tak jak przy tobie, tak bezpiecznie, komfortowo i dobrze - uśmiechnęłam się i dodałam - też jestem w tobie zakochana i to od dawna - zakończyłam i spojrzałam na czarnowłosą. Patrzyła na mnie intensywnie i tylko się uśmiechała.
Nagle położyła swoje dłonie na moich policzkach i przyciągnęła mnie do delikatnego i czułego pocałunku, który wyrażał wszystkie uczucia, jakimi się darzyłyśmy. Jej usta były takie delikatne i miękkie i idealnie pasowały do moich. Podniosłam dłoń i dotknęłam karku czarnowłosej, wywołując u niej dreszcze, których nie potrafiła ukryć. Uśmiechnęłam się w jej usta szeroko na myśl, że tak na nią działa mój dotyk. Czułam jak wszystkie moje zmysły wyostrzają się i skupiłam się tylko na kobiecie obok mnie. Nic innego nie miało znaczenia. Byłam tylko ja i ona. Chwyciła mnie w pasie i przyciągnęła jeszcze bliżej siebie. Muśnięcia, które składała na moich ustach sprawiały, że coraz bardziej rozpływałam się w tym pocałunku. Początkowo nasz pocałunek był nieśmiały i delikatny, jednak z czasem zaczął się pogłębiać. Przez głowę przemknęła mi myśl, że ten pocałunek nie może się równać z żadnym innym, jaki dzieliłam z zielonooką. Ten po wyznaniu co do siebie czujemy był niezapomniany. Sama nie wiem jak do końca to nazwać. Tego nie da się opisać słowami.
Oderwałysmy się od siebie dysząc w swoje usta, a następnie łącząc nasze czoła. Wpatrywałyśmy się w siebie z szerokimi uśmiechami.
- Chcę żebyś była... - zaczęła Emma, lecz przerwała, aby unormować oddech, który był szybki i równomierny - moją dziewczyną - dodała dając nacisk na słowo "moją". Wciąż nasze czoła były złączone, a ja czułam jakby mi serce za chwilę miało wyskoczyć z piersi. Biło tak szybko, że byłam niemal pewna, że Emma doskonale je słyszy. Nic nie mówiła tylko patrzyła na mnie intensywnie, czekając na to co powiem. Odpowiedź była jasna i bez wahania jej odpowiedziałam.
- Zostanę nią - szepnęłam w jej usta, bo ani na chwilę nie ruszyłyśmy się i nasze czoła nadal były złączone. To była tak magiczna chwila, że przerwanie jej byłoby zbrodnią. Chciałysmy żeby trwała jak najdłużej.
- Naprawdę? - zapytała cicho jakby nie dowierzała w to co usłyszała.
- Tak, zostanę twoją dziewczyną - odpowiedziałam z uśmiechem. Na jej ustach zagościł chyba najszczerszy i najbardziej uroczy uśmiech, po czym jej usta znalazły się na moich łącząc je w słodkim pocałunku.
Czułam się szczęśliwa jak jeszcze nigdy. Czułam, że jestem we właściwym miejscu, z właściwą osobą.
Kto by pomyślał, że jedna osoba może tak wiele namieszać w naszym życiu i sprawić, że czujemy coś czego nigdy nie doświadczyliśmy, bo największe szczęście życia to przekonanie, że jesteśmy kochani.
CZYTASZ
Nie taki był plan
RomanceJulie i Emma od zawsze były do siebie wrogo nastawione. Zawsze rywalizowały ze sobą o wszystko. Gdy na treningu siatkówki znów dochodzi między nimi do kłótni, trenerka ma już dość. Dziewczyny, które zawsze grały w przeciwnych drużynach, teraz zaczną...