44. Co ty ze mną robisz, Julie? +18

800 48 11
                                    

Julie rzuciła swoją torbę tuż obok mojej i przybliżyła się do mnie. Nie mogłam się ruszyć, bo byłam plecami przygwożdżona do ściany. Położyła obie ręce tuż na moją głową i spojrzała na mnie tak jakby chciała się na mnie rzucić.
Nogi mi się ugięły od jej przeszywającego spojrzenia. O bogowie co ta dziewczyna ze mną wyprawia.
Niespodziewanie wbiła się w moje usta, a ja natychmiast oddałam ten pocałunek, który z każdą sekundą stawał się coraz bardziej zachłanny. Po chwili odsunęłam się, spojrzałam w jej oczy.

- Co w ciebie wstąpiło dziś? - wysapałam zdyszana.

- Nie było okazji, abym to ja ci się odwdzięczyła. Ostatnio nam przerwano - oznajmiła bawiąc się mankietem mojej koszuli.

- Wiem, ale chcesz zrobić to tutaj? W szkole? I to w sali muzycznej? - odparłam pokazując ręką pomieszczenie.

- A co nieustraszona Emma Thompson boi się zaryzykować? - drażniła się ze mną.

- Nie boje się. - zaczęłam - no dobra może trochę. To jednak szkoła jakbyś nie zauważyła. Co jak ktoś nas przyłapie?

- Mam klucz, a po drugie zamknęłam je od wewnątrz i nikt tu nie wejdzie. - odparła trącając mój nos swoim - a jeśli będziesz wystarczająco cicho to nikt się nie dowie, że tu nawet byłyśmy. - dodała z zadziornym uśmiechem.

- Na prawdę cię nie poznaje dziś. To do ciebie niepodobne. Jak na to... - nie dokończyłam, ponieważ Julie przystawiła mi palec do ust i uciszyła mnie.

- Przestań tyle gadać i daj się ponieść - powiedziała po czym znów mnie pocałowała. Tym razem już delikatnie.

Tak jak mówiła, dałam się ponieść tej chwili. Może to było szalone, ale raz się żyje. A ta dziewczyna wzbudzała we mnie takie emocje, że pozwoliłabym jej na wszystko. Odwzajemniłam pocałunek, kładąc dłonie na jej talii. Przesunęłam je niżej, ostatecznie ściskając jej pośladki. Sapnęła wprost w moje usta. Pociągnęłam ją wyżej, a ta oplotła nogi wokół mojej talii. Jej dłonie wylądowały na moim karku i spojrzała prosto w moje oczy. Widziałam w nich pożądanie i podniecenie.

- Co ty ze mną robisz Julie? - wysapałam próbując złapać oddech.

- To samo co ty ze mną - oświadczyła po czym postawiła nogi z powrotem na podłodze.

Wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę fortepianu, który stał na środku pomieszczenia. Spojrzałam na nią w szoku, a ona tylko uśmiechnęła się zadziornie i przyszpiliła mnie do niego. Całe szczęście, że klapka z klawiszami była zamknięta, bo dźwięk by się rozniósł. To, co robiłyśmy w tej chwili było szalone i to bardzo, ale kto w życiu nie robił szalonych rzeczy, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Znów wpiła się w moje usta. Całowałyśmy się szybko i zachłannie, Jakbyśmy nie mogły się sobą nasycić. Julie zdjęła moją marynarkę, która wylądowała gdzieś na ziemi. Potem zaczęła powoli i zmysłowo odpinać guziki mojej koszuli. Gdy zabrakło nam tchu w płucach, przeniosła swoje pocałunki na moją szyję. Odchyliłam ją, aby dać jej większy dostęp. Jęknęłam cicho, gdy zassała moją skórę tam gdzie był mój czuły punkt. Ja błądziłam dłońmi po jej ciele. Skupiłam się w pełni na tej przyjemności, którą dawała mi ta chwila.
Gdy odpięła mój ostatni guzik, szybko zdjęła moją koszulę. Trochę w tym jej pomogłam po czym wylądowała obok marynarki.

- Wciąż ty masz na sobie za dużo ubrań - oświadczyłam cicho próbując zdjąć z niej niepotrzebne ubranie.

- Wszystko w swoim czasie, kochana. - szepnęła w moją szyję nie przestając jej całować - pozwól, że to teraz ja się tobą zajmę.

Oderwała się od mojej szyi, odsunęła się trochę. Zapewne podziwiając malinkę, która zrobiła mi. Czułam pieczenie w moim wrażliwym miejscu. Przez chwilę pomyślałam jak ja to wytłumaczę gdyby ktoś nas jednak przyłapał, ale szybko odrzuciłam tę myśl. Julie zdjęła swoją marynarkę i rzuciła tuż obok moich ubrań.

Nie taki był planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz