15. Mówisz poważnie?

870 40 16
                                    

Pov Emma

Nie lubiłam jak, ktoś mnie przytulał spoza mojej rodziny. Nie lubiłam tego, ale pozwalając się przytulić Julie złamałam wszystkie swoje zasady.
Nie sądziłam, że da mi to ukojenie, którego tak bardzo w tej chwili potrzebowałam. Przytuliłam ją mocniej. Sama do końca nie wiem, dlaczego to zrobiłam, ale cholernie podobało mi się to uczucie.
Trwałyśmy w tym uścisku dość długą chwilę, straciłam poczucie czasu.

Odsunęłam się powoli z jej objęć i odchrząknęłam spoglądając na jej zadowolona twarz.
Nasze oczy się spotkały. Jej ciemnobrązowe tęczówki patrzyły na mnie w skupieniu. Odszukała moją dłoń i lekko ją ścisnęła. Poczułam jak przebiega przez moje ciało przyjemny dreszcz.

- Nie jesteś z tym sama - wyszeptała wciąż trzymając mnie za dłoń. Patrzyłam na nią w osłupieniu. Skąd ona wiedziała? Przecież nic nie mówiłam. Nagle dostałam olśnienia. Moja mama to ona musiała jej powiedzieć.

Gdy to wszystko do mnie dotarło odsunęłam swoją dłoń, którą ona jeszcze chwile temu trzymała.

Byłam zła. I to cholernie zła.

- Moja mama ci powiedziała tak? - zapytałam zdenerwowana wstając szybko z ławy i zaczęłam krążyć po całym pokoju.

- Tak - powiedziała cicho podchodząc do mnie.

- Nie miała prawa ci mówić, rozumiesz - syknęłam w jej stronę i niewiele mnie dzieliło, aby wybuchnąć jeszcze bardziej - nie powinnaś o tym wiedzieć, nikt nie powinien - mówiłam chaotycznie krążąc po pokoju.

- Może i nie, ale chcę dla ciebie dobrze - oznajmiła cicho.

Prychnęłam pod nosem. Czy ona siebie słyszy?

- Co ty pieprzysz? Przecież my się nawet nie lubimy. Zawsze konkurowałyśmy o wszystko i to często ja byłam górą, a tobie się dostawało - mówiłam robiąc pewne kroki w jej stronę co sprawiało, że ona cofała się, nie patrząc za siebie - i ty teraz mówisz mi, że chcesz dobrze? Nie bądź śmieszna - jej plecy zderzyły się z zimną ścianą. Podparłam obie swoje ręce tuż nad jej głową i kontynuowałam - nie masz zielonego pojęcia, jak to jest stracić rodzica. Nie masz pojęcia jakie to uczucie, nie wiesz jak to jest już nie móc go zobaczyć, nie zadzwonić do niego czy z nim pogadać - wyrzuciłam z siebie nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego. Była trochę przerażona moim wybuchem, ale miałam to gdzieś mówiłam dalej - nie wiesz jak to jest obwiniać się, że nie zareagowało się wcześniej, bo może wszystko potoczyłoby się inaczej - dodałam na oddychając szybko - nie masz pojęcia jak to jest... - urwałam, a mój głos załamał się. Do głowy powróciły wszystkie wspomnienia z tego dnia. Nie potrafiłam tego wyrzucić, nawet jeśli bym chciała.

Zamknęłam oczy i westchnęłam po czym odsunęłam się od dziewczyny. Zerknęłam na nią wciąż stała oparta o ścianę i patrzyła na mnie w osłupieniu.

- Wyjdź.z.mojego.pokoju - syknęłam dając nacisk na każde słowo. Widziałam, że chciała coś powiedzieć, ale wystarczyło moje jedno spojrzenie, by dziewczyna się zamknęła.

- Wynocha?! - krzyknęłam pokazując ręką na drzwi. Brązowoka otrząsnęła się i ruszyła do drzwi. Złapała za klamkę i nacisnęła, ale zanim wyszła obdarzyła mnie spojrzeniem, które wyrażało smutek i współczucie.

I tego właśnie chciałam uniknąć...nienawidziłam tego.

Gdy Julie wyszła jęknęłam głośno łapiąc się za głowę, a następnie zrezygnowana podeszłam do łóżka i rzuciłam się na nie zrezygnowana i zaczęłam krzyczeć w poduszkę, aby złagodzić ból, który w sobie nosiłam.

Czy to pomagało? Nie szczególnie, ale przyniosło w pewnym rodzaju ulgę.

Pov Julie

Nie sądziłam, że sytuacja przybierze taki obrót. Miałam nadzieję, że moja obecność pomogła czarnowłosej, ale chyba nie wyszło i pogorszyłam sprawę. Moi rodzice nie byli rodzicami roku, ale ich miałam - obu. Byli, jacy byli, ale nie wiem co bym zrobiła, gdyby nagle ich zabrakło. Jak to mówią rodziny się nie wybiera.

Nie taki był planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz