17. Nie potrzebuję rozgrzewki

899 47 32
                                    

Pov Emma

Nadszedł dzień zawodów. Na treningach dawałyśmy z siebie wszystko. Wszystkie chciałyśmy wygrać.

Od pocałunku z Julie minęło dwa dni, nie rozmawiałyśmy o tym, a jedynie rzucałyśmy sobie ukradkowe spojrzenia i uśmiechy na szkolnym korytarzu. Ciągle chodził mi on po głowie, nie mogłam się na niczym skupić i byłam rozkojarzona. Jeden niewinny pocałunek, a tak namieszał mi w głowie.

Zastanawiałam się co o tym wszystkim myśli brązowowłosa. Czy też tak jak ja myśli o nim?

Od początku mi się podobała, więc wykorzystałam okazję i zrobiłam to, ale czy zrobiłam dobrze?

Cholera za dużo myślę, muszę przestać.

Od piętnastu minut stoję oparta o ścianę i gapię się na Julie, która rozgrzewa się przed meczem. Patrzę jak, jej kucyk kręci się na boki przy każdym skłonie, na to, jak jej mięśnie napinają się przy każdym wykonanym ćwiczeniu. Miejmy nadzieję, że niczego nie zauważyła, bo jeszcze wyjdę na jakiegoś zboczeńca czy coś. Raczej średnio by wyszło. Z zamyślenia wyrwał mnie głośny gwizd gwizdka trenerki. Wzdrygnęłam się odrobinę ze strachu. Przez tę kobietę kiedyś zawału dostanę.

- Nie stój tak bezczynnie i nie gap się tylko rozgrzewaj się Thompson!? - krzyknęła w moją stronę.

- Nie potrzebuje rozgrzewki - odkrzyknęłam w jej stronę - dam radę spokojnie - dodałam

- Ach no tak - powiedziała na tyle głośno abym usłyszała zerkając z ukosa na Julie - to nie wystarczy rozgrzewka, ale już jesteś kapitanem - krzyknęła i znów gwizdnęła w ten swój pieprzony gwizdek zwisający z jej szyi. Zakryłam swoje wrażliwe uszy. Nie znosiłam, gdy tak robiła.

- No już spokojnie idę - jęknęłam poirytowana.

Gdy byłam już w połowie drogi gdzie reszta drużyny rozgrzewała się dobiegł do mnie sens jej słów. O cholera czy ona coś podejrzewała. To spojrzenie na Julie. Cholera. Czy ona nas widziała wtedy, czy jak? Podejrzana sprawa.

Zaczęłam się rozgrzewać pod czujnym okiem Pani Trener. Gapiła się na mnie, co było cholernie stresujące. O co jej chodzi? Do rozpoczęcia meczu zostało piętnaście minut.

Po krótkiej rozgrzewce każda z nas ustawiła się na swoich pozycjach. Wyczekując jak drużyna przeciwna zacznie rozgrywkę. Popatrzyłam na każdą z dziewczyn z drużyny, uśmiechnęłam się lekko oraz pokiwałam głową, aby dać im motywację, że damy radę.

Kiedy piłka została przebita na naszą stronę, każda z nas była w gotowości, aby ją przyjąć. Julie na razie siedziała na ławce rezerwowych. Najprawdopodobniej Pani Brown bała się, że znów się pożremy. W sumie nie wiem, ale tak to wygląda, a szkoda, bo to naprawdę dobra zawodniczka. Jak nikt inny potrafi dobrze przyjmować piłkę. Liczyłam, że niedługo zostanie wejdzie i pokaże, na co ją stać.

Miejmy nadzieję, że tym razem nie dostanie piłką. Dobra to wcale nie śmieszne, no może trochę, ale w sumie uroczo wyglądała z tym opatrunkiem na nosie. Spojrzałam na nią ukradkiem, śledziła co dzieje się na boisku i przygryzała dolną wargę z nerwów. Odwróciłam szybko wzrok, aby skupić się na meczu.

Pierwszy set należał do nas. Wygrałyśmy z naszymi przeciwniczkami dwadzieścia dwa do dwudziestu pięciu. Aktualnie mamy krótką przerwę, żeby się nawodnić i odpocząć. Pani Brown stoi w środku i tłumaczy nam swoją taktykę na obronę oraz blok.

W drugim secie na boisko wchodzi Julie za Kate. Tyle wiem, bo mało co słuchałam co trenerka mówi, ja wiem co mam robić, żeby wygrać.

***
Mamy to!? Wygrałyśmy dzięki Julie, która zdobyła w ostatnim trzecim secie decydujący punkt. Aktualnie jest przytulana przez wszystkie dziewczyny z drużyny, a ja stoję z boku i przyglądam się z rozbawieniem na tę scenę.

- Wystarczy, bo jeszcze ją udusicie - zaśmiałam się krzyżując ręce na piersiach. Nawet nie wiem, kiedy i przez kogo zostałam wciągnięta do koła. Czułam się jakbym była miażdżona. Dosłownie. Na szczęście uratował mnie donośny krzyk naszej trenerki. Przestałyśmy się przytulać i każda z nas spojrzała na kobietę, która przez dwa miesiące przygotowywała nas do tego meczu. Zerknęła na nas z dużym uśmiechem na twarzy.

- Jestem z Was dumna dałyście radę - powiedziała radośnie - szczególnie wy dziewczyny - zaczęła zerkając na mnie i Julie - w końcu zaczęłyście współpracować - dodała dumnie.

- No może trochę - oznajmiła Julie zerkając na mnie ukradkiem.

- Ja tu widzę progres - oświadczyła Kate nasza koleżanka z drużyny po czym przyciągnęła nas do siebie zarzucając swoje dłonie na nasze barki i uśmiechnęła się szeroko.

- I to całkiem spory - dodała Jade wysoka szatynka, która tak mało się odzywała, że zdołałam zapomnieć, jaki ma głos. Czułam się dość niezręcznie, gdy tak o nas gadały. Wyswobodziłam się z uścisku Kate i oznajmiłam, że idę do szatni się przebrać. Za mną ruszyła reszta dziewczyn.

W szatni panował gwar i przekrzykiwanie się dziewczyn. Siedziałam jak najdalej, czułam jakby za chwile miały mi popękać bębenki. Cieszyłam się dobrym humorem drużyny, jak i z tego, że wygrałyśmy, ale hałas mnie przytłaczał. Zdecydowanie preferowałam ciszę i spokój.

Stałam odwrócona tyłem po szybkim prysznicu w samym ręczniku i szukałam w swojej szafce rzeczy na przebranie. Jak na złość nie mogłam nic znaleźć co by mi pasowało. Moja irytacja wzrastała z każdą sekundą coraz bardziej.

Po czasie jednak znalazłam sportowy stanik, szare legginsy oraz bieliznę i skarpetki, które wzięłam z domu Szukaniem jakieś koszulki będę się później martwić. Sądziłam, że mam więcej ubrań tutaj, jak zawsze się myliłam, ale dobrze, że chociaż znalazło się cokolwiek.

Ruszyłam w stronę wolnej łazienki, aby na spokojnie i bez żadnych komplikacji się przebrać. Zawiesiłam ręcznik na drzwiach sąsiadującej kabiny i zaczęłam powoli się ubierać. Gdy byłam już gotowa, zabrałam ręcznik i otworzyłam drzwi.

Poczułam, że z kimś się zderzyłam. Zatoczyłam się lekko do tyłu i poczułam, że tracę równowagę. Byłam już przygotowana, iż upadnę na zimne płytki toalety, ale jednak tak się nie stało.

Zdałam sobie sprawę, że ktoś zamortyzował mój upadek układając dłonie na mojej talii, przyciągając mnie do siebie. Nawet nie wiem, kiedy zamknęłam oczy. Czułam ciepłe dłonie na swojej nagiej talii, nierówny oddech i szybko bijące serce.

Otworzyłam powoli powieki i uniosłam je niepewnie do góry. Jakie było moje zdziwienie, kiedy ujrzałam te jedne brązowe tęczówki wpatrujące się ze mnie intensywnie...

Nie taki był planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz