19.

213 12 1
                                    

Ruszyłam w kierunku tego cholernego Moebius'a, zauważyłam jak Hanma się chytrze uśmiechnął.. ciekawe co on sobie myśli.. coś planuje, nie wiem co ale podejrzewam że nic dobrego.

Zrobiłam unik i przywaliłam jednemu z członków Moebius'a z całej siły w ryj, obrócił się w później upadł na ziemie. Obejrzałam się lekko za siebie i dostrzegłam, że jakiś blondyn chciał mi przywalić. Uśmiechnęłam się chytrze i wykorzystałam jedną z taktyk Baji'ego, kucnęłam zanim zdążył mi przywalić i go podkosiłam, chłopak upadł i zaklną pod nosem.

- Ty kurwo - wstałam ze zmarszczonymi brwiami i położyłam noge na jego kroczu, zobaczyłam w jego oczach przerażenie - Spróbuj tylko

- Wybacz - przygniotłam butem jego przyrodzenie, a chłopak aż krzyknął. Uśmiechnęłam się chytrze - Może ci go nie uszkodziłam, jak tak to już nie poruchasz

Nagle zostałam pociągnięta za włosy do tyłu, chłopak o czerwonych włosach mną tak szarpnął, że straciłam równowagę i wylądowałam na ziemi.

- Myślisz, że jakaś dziwka zdoła nas pokonać? - nachylił się nade mną z przerażającym uśmiechem na ustach - Takie jak ty nadajecie się tylko do jednego

Patrzyłam się w jego niebieskie oczy, zaśmiałam mu się prosto w twarz, chłopak przez chwile nie wiedział co zrobić.. chyba się nie spodziewał takiej reakcji. Kiedy się uspokoiłam to oplułam go w twarz.

- Szkoda mi cię - rzekłam po chwili, a później wykonałam fikołka do tyłu w tym samym czasie kopnęłam go w szczękę, wstałam i przyłożyłam mu z pięści w sam środek twarzy

Kątem oka zobaczyłam Mitsuye, który bije się z kilkoma członkami naraz. Miałam mu pomóc, ale zobaczyłam że chłopak daje sobie świetnie radę. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam walczyć dalej.

- Peh! - wszyscy nagle przestali walczyć i zwrócili uwagę na krzyczącego szefa Tomanu

- Mikey.. - Peh odwrócił się w stronę blondyna i delikatnie zmarszczył brwi

Stali przez chwile w milczeniu, byłam również zdziwiona tym że Moebius nie atakuje.. byli aż tak zaciekawieni tą rozmową?

- Hej, to ich lider! - popatrzyłam się w stronę jakiegoś bruneta, który trzymał w ręce kij bejsbolowy

Mało sprawiedliwe, oni mają broń a my nie!

Ale to świadczy o tym, że boją się z nami nawalać. Jesteśmy o wiele lepsi.

- Na niego! - krzyknęło kilkoro członków Moebius'a

- Niepokonany Mikey, też mi coś! - Zmarszczyłam brwi i przywaliłam typowi za mną z pięści w twarz

- Nie tym razem słońce - puściłam mu buziaka w powietrzu, a on upadł na ziemie nieprzytomny - Ups, aż tak mocno walnęłam?

- Peh! Dlaczego zaatakowałeś Ken-china?! - spojrzałam się ponownie na Mikey'go

- Morda! - jakiś czarnowłosy ruszył w kierunku Mikey'go

- Wiedziałeś, że Ken-Chin i ja już ze sobą nie walczymy - Mikey przywalił temu czarnowłosemu, aż upadł - Wciągnąłeś w to nawet Moebius'a

Mina Peh'a mnie w sumie rozbrajała, wiedziałam że był przerażony.. nie dziwie mu się, ja na jego miejscu srałabym w pory.

Nie zauważyłam nawet jak jeden z członków Moebius'a do mnie podbiegł, nie zdążę zrobić nawet uniku, nie zareaguje. Przymknęłam oczy gotowa dostać w mordę, ale nic nie poczułam. Usłyszałam jedynie prychnięcie, otworzyłam oczy i w tym samym czasie rozszerzyłam je ze zdziwienia. Przede mną stał Baji i przyjął na siebie atak, widziałam na jego policzku ślad po uderzeniu.. zrobiło mi się strasznie głupio.

Pozwól mi wrócić || Tokyo RevengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz