6.

281 17 1
                                    

- Ciekawe... - Taiju złapał się za podbródek i zaczął o czymś myśleć - Będziesz na tej akcji?

- Tak, będę - skrzyżowałam ręce pod biustem i go obserwowałam

Czasami się go boje, szczególnie jak się tak przerażająco uśmiecha. Zgrywać twardą, przecież gdybym była miękka to już dawno by mnie zniszczył psychicznie.

- Idealnie - wstał z kanapy i do mnie podszedł - Jestem z ciebie dumny Mai - położył rękę na mojej głowie

Pierwszy raz słyszę to z jego ust.. No w moją stronę. Od zawsze mało co mnie zauważał, to dziwne że poczułam się doceniona w tym momencie?...

- Oby tak dalej - dodał po czym wyszedł

Siedziałam tak jeszcze przez chwile i patrzyłam się w jeden punkt. Westchnęłam ciężko po chwili i odchyliłam głowę do tylu. Nie rozumiałam tego faceta, zachowuje się jak baba w czasie okresu.. ma strasznie zmienne humory.

- Mai! - poderwałam się i popatrzyłam na blondyna, który właśnie wparował do pomieszczenia - Dobrze, że tu jesteś

- Inui? O co chodzi? - przeciągnęłam się i wstałam z kanapy - Mój brat znowu nawywijał?

- Tym razem nie o to chodzi - podniosłam jedną brew do góry i podeszłam do niego

- A więc o co? - skrzyżowałam ręce pod biustem i czekałam na wyjaśnienie

- Po prostu zabrakło wam popcornu w kuchni - myślałam na początku, że się przesłyszałam - Jakoś mi posmakował i myślałem, że macie go więcej

To jest ten skandal? Ja myślałam, że ktoś umiera a on mi mówi, że popcornu nie mamy?

Ale w sumie to było urocze.. zawsze widzę Inui'ego z brakiem chęci do życia, jedynie przy moim bracie zachowuje się inaczej. Jest przy nim bardziej otwarty.

Pomyśleć, że kiedyś się w nim podkochiwałam.

- Kupię ci ten popcorn.. ale następnym razem nie zawracaj mi głowy takimi bzdurami - westchnęłam ciężko, blondyn przytaknął głową i wyszedł

Co z nim jest czasami nie tak?

***

- Dlaczego on próbuje mnie wzrokiem zabić? - siedziałam na ławce i jadłam sobie loda

- Baji? - Chifuyu spojrzał się na swojego przyjaciela, po czym się niezręcznie uśmiechnął - Gdzie tam, wydaje ci się.. to po prostu jego codzienny wyraz twarzy

Zachichotałam na te słowa i popatrzyłam prosto w zielone oczy chłopaka, był bardzo wesoły.. pozytywnie nastawiony do wszystkiego, był zupełnie inny niż ja. Ja jestem kłamliwą suką, która nie zważa na uczucia innych.. a on? Totalne przeciwieństwo.

- Czy ktoś z was widział Takemichi'ego? - przed nami pojawił się chłopak, którego już wcześniej widziałam na spotkaniach gangu

Mitsuya Takashi.. jeśli dobrze zapamiętałam. Przystojny chłopak o włosach w kolorze jasnej lilii oraz lawendowych oczach. No połączenie boskie..

- Takemichi'ego? - zapytałam i spróbowałam skojarzyć który to z gangu

- Ten blondyn co zawsze wpada w tarapaty - popatrzyłam się na Chifuyu, który się do mnie szeroko uśmiechał - Nie widzieliśmy go, a po co go szukasz?

- Muszę z nim pilnie porozmawiać.. - westchnął Mitsuya - Z nim to zawsze urwanie łba.. nawet telefonu nie odbiera

Chłopak podrapał się po głowie, a ja usłyszałam tuż obok słodki śmiech blondyna. Dziwne bo aż serce mi szybciej zabiło na ten dźwięk..

Jedyny śmiech, który zapadł mi w pamięć to psychopatyczny śmiech Taiju.

- On tak zawsze - Chifuyu się rozciągnął - Jestem pewny, że teraz jest w jakiejś knajpce albo... - zawiesił się na chwile - Albo jest zajęty treningiem

- Jakim treningiem? - zapytałam lekko zdziwiona

- Sam jestem zdziwiony.. o czym ty Chifuyu bredzisz? Jeśli Takemichi podejmie się jakiegoś treningu to prawdopodobnie skończy się to katastrofą - podrapałam się po głowie i nasłuchiwałam się ich rozmowie

- Masz racje, ale nic mu nie będzie. W końcu to Takemichi.. zniesie wszystko - Mitsuya na jego słowa się promiennie uśmiechnął

- A tak przy okazji.. dlaczego Baji siedzi na tamtej ławce i obserwuje was takim wzrokiem, jakby miał zaraz wyjść z siebie? - wskazał dłonią na czarnowłosego - Jeszcze mu nie przeszło?

- Baji jest uparty.. gorzej niż z osłem - westchnął Chifuyu - próbowałem z nim porozmawiać, ale nadal jest sceptycznie nastawiony na Mai

Mój wzrok powędrował w stronę Baji'ego, który siedział na ławce ze skrzyżowanymi dłońmi i mi się bacznie przyglądał. Delikatnie zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co mu chodzi.. co ja mu takiego zrobiłam, że mi nie ufa?

A w sumie, ma powody aby mi nie ufać. W końcu każdego okłamuje, jestem szpiegiem. Nie mogę o tym zapominać.

- Ej! Baji! - Mitsuya krzyknął w stronę czarnowłosego - Chodź tutaj

- Po moim trupie! - odkrzyknął Baji

- Jezu... - Mitsuya odchylił głowę do tyłu - Z tobą gorzej niż z moimi siostrami

Ma siostry? Ciekawe jak wyglądają...

Mitsuya podszedł do Baji'ego i złapał go za ucho, po czym zaczął go do nas ciągnąć. Śmiesznie to wyglądało, przez co razem z Chifuyu wybuchliśmy śmiechem.

- Ała! Kurwa! Mitsuya! - Baji szedł posłusznie za chłopakiem i miał nietęgą minę

- Nie chciałeś przyjść dobrowolnie - uśmiechnął się niewinnie - Więc musiałem przyprowadzić cię siłą. Słuchaj.. ona jest członkiem twojego oddziału, musisz mieć z nią dobre stosunki

- Nie chce - przewróciłam oczami na słowa chłopaka, czemu jest taki uparty

- Nikogo nie obchodzi, że nie chcesz. Jesteś kapitanem, więc musisz dbać o dobro oddziału i jego członków.. czy ci się to podoba czy nie - Mitsuya poklepał Baji'ego po ramieniu

Baji prychnął i odwrócił głowę, obserwowałam ich bacznie i z delikatnie cwanym uśmiechem na ustach. Wątpię i tak, że Baji mnie polubi.. może ten dzień kiedyś nadejdzie, muszę się uzbroić w cierpliwość.. chociaż to nie będzie łatwe.

Jestem trochę niecierpliwa.. ale się postaram wytrzymać.

Jakoś.

Pozwól mi wrócić || Tokyo RevengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz