Siedziałam na kanapie i patrzyłam się na tego kreta, trochę się denerwowałam bo dobrze wiedział kim jestem.. mam nadzieję, że mnie nie wsypie. Chociaż z drugiej strony, jak mnie wsypie to Taiju by go zabił..
- Czyli będzie wtedy sam? - Kisaki miał złączone dłonie i obserwował bacznie chłopaka
- Tak - przewróciłam oczami i skrzyżowałam ręce pod biustem
- Psst.. - popatrzyłam się kątem oka na Chifuyu, który siedział obok mnie - Wyglądasz na zdenerwowaną
- Wydaje ci się tylko - szepnęłam i zacisnęłam rękę w piąstkę
Kurwa, jak mam się niby nie denerwować?
- Dawajcie pieniądze i stąd spadajcie - zmarszczyłam brwi i patrzyłam się na chłopaka, który siedział naprzeciwko nas - Nie mam za wiele czasu
Strasznie dużo się dowiedzieliśmy.. chociaż ja niby powinnam wiedzieć, ale szczerze nigdy mnie to zbytnio nie interesowało. Oczywiście chodzi mi o to co robi Taiju..
Nagle drzwi się otworzyły i przez nie weszła osoba której w życiu bym się nie spodziewała. Koko stanął z wielkim uśmiechem na ustach i patrzył się na każdego z nas.. wzrok utkwił najdłuższej na mnie, byłam pewna że nie wiedział o tym, że tu będę.
- Proszę, proszę - kątem oka widziałam, jak Takemichi zaciska ręce w pięści i patrzy się z mordem w oczach na mojego brata - Ale zebranie
- Koko to nie tak jak myślisz - chłopak próbował wymyśleć jakąś wymówkę, ale wątpię że mój brat będzie na tyle głupi żeby to łyknąć - Zmusili mnie do tego
- Że co? - Chifuyu nie mógł uwierzyć - Ale cep
Zaśmiałam się pod nosem, chłopak potrafił rozbawić..
- Zmusili cie powiadasz? - Koko popatrzył się na niego i się cwanie uśmiechnął - Szczerze wątpię
Chłopak pstryknął palcami i ludzie za nim wzięli naszego informatora i mieli zamiar go wyprowadzić z sali.
- Masz mnie za głupca? Później sobie porozmawiamy - Koko rzucił ostatnie spojrzenie chłopakowi zanim tamci go wynieśli - Nie spodziewałem się bandy z Tomanu. Co tu robicie?
Koko unikał patrzenia na mnie.. w sumie lepiej, nikt nie będzie nic podejrzewać. Chociaż jestem ciekawa co sobie pomyślał, jak mnie tutaj zobaczył.
Kisaki wstał i podszedł do mojego brata, my natomiast siedzieliśmy na tyłkach i tylko obserwowaliśmy.
- Chcemy się dowiedzieć co będzie robił Taiju 24 grudnia - Kisaki wyjął kopertę i podał ją Koko, czarnowłosy zmarszczył brwi i popatrzył się najpierw na kopertę a później na chłopaka
- Powiem wam co wiem - Że co? On tak na poważnie?
Koko przyjął kopertę i usiadł na kanapie, Kisaki podążył jego śladami i również usiadł.
Znam go bardzo dobrze, więc wątpię że od tak zdradziłby Taiju. W końcu kiedyś sam powiedział, że by tego nie zrobił.. nie może. Teraz od tak po prostu stwierdził, że nam powie o wszystkim? Jakoś w to nie wierzę.
- 24 grudnia? Taiju zawsze chodzi do kapliczki i się tam modli.. - Koko oparł się wygodnie o oparcie kanapy i wlepił wzrok w Kisaki'ego
- I jest całkiem sam? - Hanma się odezwał, mój brat przytaknął głową
- Tak. Taiju to wierny chrześcijanin, chce być sam na sam z bogiem - prawie wybuchłam śmiechem
Jak on mógł powiedzieć, że Taiju to wierny chrześcijanin? Skoro bije swoje rodzeństwo.. nie jest żadnym chrześcijaninem, niech tu nie pierdoli głupot.
- Poprawiłbym go, ale wolę milczeć - popatrzyłam się na Chifuyu i się delikatnie uśmiechnęłam
***
Wracałam właśnie do domu, było grubo po dwudziestej drugiej. Jeszcze rozmawialiśmy z Kisaki'm oraz Hanma o bitwie która odbędzie się 24 grudnia.. mamy powstrzymać Hakkai'a przed zabiciem Taiju, chociaż to tylko mój plan, Chifuyu i Takemichy'ego.. tamci wolą go zabić, wiedziałam że są brutalami.
Założyłam kaptur na głowę bo zerwał się okropny wiatr, nie chce żeby mnie czasem zawiało.. kurtkę zapięłam aż pod szyję i szłam. Miasto już zaczęło szykować się do świąt, ludzie już dekorowali ulice.. sklepy i budynki. Wyglądało to przepięknie, kochałam święta.. chociaż co do prezentów jestem trochę wybredna.
Koko co roku kupuje mi lalki, nie chce narzekać ale jestem już trochę za duża na nie.. oczywiście nie wyrzucam ich ani nic. Stoją sobie na półce w moim pokoju, normalnie zbieram kolekcje chyba. Kocham swojego brata a z jego prezentów cieszę się najbardziej, nawet jeśli są to lalki z których wyrosłam.
- Panienko - zatrzymałam się i popatrzyłam się na starszego faceta, który się do mnie serdecznie uśmiechał - Proszę się poczęstować
Spojrzałam się na tacę pełna ciasteczek, wyglądały przepysznie. Zastanawiałam się jedynie czemu mnie nimi częstuje.
- Ma pan tutaj cukiernie? - popatrzyłam się na budynek pod którym staliśmy
- Tak, niedawno ja otworzyłem. Skosztuj - podeszłam i wzięłam jedno ciasteczko, po czym je spróbowałam. Rozszerzyłam oczy i wzięłam kolejne, ale to było dobre
- Wyśmienite! - mężczyzna się uśmiechnął - Dziękuję bardzo, na pewno będę częściej pana odwiedzać
- Miło mi to słyszeć. Miłego wieczoru - uśmiechnęłam się i ruszyłam dalej
Zatrzymałam się przy pasach i czekałam aż sygnał zmieni kolor na zielony, rozejrzałam się i widziałam kobiety z dziećmi, jakieś pary, rodziny.. uśmiechnęłam się delikatnie. W końcu święta to czas aby spędzić je wśród najbliższych.. zastanawiam się.. może poznać się bliżej z Rayą? Chociaż nie wiem czy ona w ogóle wie o tym, że mogę być jej siostrą.
Gdy w końcu zaświeciło się zielone światło weszłam na jezdnię a za mną inni ludzie. Niektórzy się śmiali, inni głośno rozmawiali.. ja szłam i schowałam ręce do kieszeni swojej kurtki, bo już trochę mi zamarzały.
Nagle usłyszałam głośny pisk opon, popatrzyłam się na prawą stronę. Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować mnie i innych na przejściu potrącił samochód, nie wiedziałam co się działo później.. straciłam przytomność.
CZYTASZ
Pozwól mi wrócić || Tokyo Revengers
РазноеCóż, jakby to ująć tak w skrócie.. zostałam cholernym szpiegiem! Nie wiem na co ja się pisałam, dołączając do gangu w którym należy mój brat. Po prostu nie chciałam być gorsza. Wszystko byłoby piękne, gdybym jednak nie poznała jego.. blondyna który...