41.

145 16 0
                                    

- Nadal nie wiem, jak on cię przekonał do tego "sojuszu" - popatrzyłam się w kierunku Chifuyu, który się szeroko uśmiechał. Na mnie to nie zadziała

- Zluzuj majty Mai - przewróciłam oczami - Może nie będzie aż tak źle

- Masz rację.. będzie koszmarnie - rzekłam i oparłam się o oparcie krzesła

Właśnie siedzieliśmy w jakiejś kawiarni i czekaliśmy na Hanme, Kisaki'ego oraz Takemichy'ego. Jakoś nie palą się żeby być na czas..

- Zawsze jesteś tak optymistycznie nastawiona? - popatrzyłam się na niego kątem oka, chłopak był rozpromieniony.. pewnie dlatego aby poprawić mi nastrój

- Uwierz, że zawsze - chłopak westchnął i przeczesał jedną ręką swoją blond czuprynę

- Jak ja z tobą wytrzymuje - parsknęłam śmiechem na jego słowa

- Ty nie potrafisz żyć beze mnie - uśmiechnął się delikatnie i skierował na mnie swój wzrok

- Może i masz rację - delikatnie rozszerzyłam oczy, jego zielone tęczówki patrzyły się w moje.. nie wiem dlaczego, ale serce zaczęło mi szybciej bić a policzki mnie paliły

Zły znak.

- Sorry że musieliście czekać - opanowałam się gdy usłyszałam głos Kisaki'ego

Dziwne że to powiem, ale dobrze że przyszedł.

- Nie potrafisz normalnie przeprosić? - zapytałam i po chwili poczułam, jak Chifuyu walnął mnie łokciem - Ała

- Bądź milsza - rzekł poważnym tonem, a ja przewróciłam oczami

Nie potrafię.

***

- Takemichy'ego nadal nie ma.. - Chifuyu zaczął się niecierpliwić

Zaraz zniesie złote jajo.

- Może się rozmyślił - rysowałam jakieś ślaczki na stole

- Wątpię - popatrzyłam się w stronę Kisaki'ego i delikatnie zmarszczyłam brwi

Zastanawiam się dlaczego Hanma siedzi cicho i się nic nie odzywa.. Kisaki mu zabronił?

A w dupie to mam w zasadzie.

- Już jestem - uśmiechnęłam się szeroko, ale gdy spojrzałam się na blondyna uśmiech zniknął z mojej twarzy

- Taki? Co ci się stało? - wstałam i podeszłam do chłopaka. Był cały poobijany - Kto cię znowu pobił?

- Nikt.. przewróciłem się - popatrzyłam się na niego zła, ale zauważyłam że nie chce o tym rozmawiac.. nie drążyłam tematu. Jak będzie chciał to sam powie

- W końcu jesteśmy wszyscy - Odezwał się Kisaki - Więc możemy ustalać, najpierw musimy znaleźć wtyczkę

Skrzyżowałam ręce pod biustem i go słuchałam, jestem ciekawa kto normalny zdradziłby Taiju.

- A ja wiem kto się nada - rozszerzyłam oczy, tego to bym się nie spodziewała

- Słuchaj, gdy nas wywieziesz w pole to poczujesz cios mojej pieści - rzuciłam w jego stronę

- Nie boję się ciebie - wzruszył ramionami - Nie jesteś groźna, co by mi taka dziewczyna jak ty zrobiła?

- Taka? - podniosłam jedną brew do góry

- Kisaki ma na myśli słaba - w końcu Hanma się odezwał, ale jakoś nie był zbytnio miły

- Słaba, nieudolna. Będziesz tylko zawadzać, nie wiem po co tu jesteś - zacisnęłam rękę w pięść.. jego słowa mnie trochę dotknęły, ale nie chce dać tego po sobie poznać

Po chwili usłyszałam odgłos tłuczonego szkła. Chifuyu przystawił ostry kawałek do szyi Kisaki'ego.

- Odwołaj to co powiedziałeś - rzekł wkurwiony, stałam jak wryta jakby mi mowę odjęło..

Po co to robi? Przecież by mi się nic nie stało.

- Ale to prawda - Kisaki się tym zbytnio nie przejął - Lepiej byłoby bez niej

- Słuchaj, nie mam zamiaru słuchać tych bredni! Jeszcze raz zwrócisz się do Mai takimi słowami a z naszego sojuszu nici! - podniósł głos, Hanma wstał i miał zamiar zainterweniować. Kisaki jednak podniósł rękę i mu zabronił się ruszyć

- Dobra.. zrozumiałem - zmarszczył brwi, a Chifuyu odsunął odłamek szkła - Wieczorem się spotkajmy.. tak koło ósmej, pójdziemy po informację

Patrzyłam się nadal na Chifuyu, który nie odrywał wzroku od Kisaki'ego. Wiem, że jakby go wkurwił i to porządnie to mógłby go nawet zamordować.. raczej by się nie powstrzymał.

***

Stałam przy grobie Baji'ego i zaciskałam rękę na swoim ramieniu.. do spotkania zostało jeszcze parę godzin.. i w sumie jakoś mi nie spieszno tam iść.

- Szkoda że cię tu nie ma.. - poczułam jak łezka spływa mi po policzku - Tęsknię

Westchnęłam ciężko i zaczęłam bawić się palcami u rąk, nie wiem co jest ze mną nie tak. Coraz częściej rumienię się w towarzystwie Chifuyu, to nie jest w porządku. W końcu od śmierci Baji'ego nie minęło aż tak dużo czasu.. po prostu jestem wstydliwa, to dlatego.

Przecież jesteśmy przyjaciółmi, nic do siebie nie czujemy.

***

- Inui? - weszłam do domu i zastałam samego blondyna grającego w konsole - A gdzie Koko?

- A wyszedł do sklepu, popcorn się skończył - westchnęłam ciężko

- Wy też macie z tym popcornem - blondyn się szeroko uśmiechnął, postanowiłam usiąść obok niego

- Nie wyglądasz zbytnio dobrze, coś się stało? - blondyn włączył pauzę i wlepił we mnie swoje spojrzenie

- Nieeee, wszystko gra - uśmiechnęłam się delikatnie

- Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć, prawda? - przytaknęłam głową, traktowałam Inui'ego jak drugiego brata.. zawsze był gdy go potrzebowałam

- Wiem.. dzięki Inui - położyłam się na kanapie a głowe oparłam o jego kolana, po czym przymknęłam oczy - Doceniam to..

Czułam jak zaczął bawić się moimi włosami, uspokajałam się.. zawsze potrafił to robić.

Nie powinnam iść spać tylko się szykować na to spotkanie.. ale trudno, parę minut drzemki jeszcze nikomu nie zaszkodziła..

Chyba.

Pozwól mi wrócić || Tokyo RevengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz