47.

158 22 2
                                    

- W takim stanie chcesz ze mną walczyć? - Taiju zaśmiał mi się w twarz - Błagam cię! Nie jesteś wstanie trzymać się nawet na nogach!

- Mai! - popatrzyłam się kątem oka na swojego brata - Ani mi się waż cokolwiek robić!

Przepraszam Koko.. ale jestem tak samo uparta jak ty.

Ruszyłam w kierunku Taiju i miałam zaatakować, jednak zrobiłam unik gdy chłopak zadał cios. Zmarszczyłam brwi i uderzyłam go lewą ręką w klatkę piersiową. Kurwa! Co on jest zrobiony ze stali?!

- Nie pamiętasz już? - pewnie musiał zauważyć, jak mnie ręka zabolała - Nie pamiętasz jak wygląda moje ciało?

Chłopak się zamachnął i uderzył mnie z pięści w brzuch. Ten cios mnie tak odepchnął, że prawie straciłam równowagę. Jednak zdołałam się jeszcze utrzymać na nogach.

- Proszę! Tym razem nie upadłaś! - oddychałam szybko. Mimo, że byłam w koszmarnym stanie to się nie poddam.. będę walczyć aż do upadłego

Dla nich..

- Mai.. - rozszerzyłam oczy i popatrzyłam się na blondyna stojącego obok mnie. Takemichy wyglądał strasznie poważnie - Nie przemęczaj się.. nie musisz tego dla nas robić

- Takemichy.. - przykryłam dolną wargę i próbowałam się nie rozpłakać - Przepraszam!

- Przyjmuje przeprosiny - stałam jak wryta, on tak na poważnie?... tak szybko mi zdołał wybaczyć?

- Nie pleć bzdur.. to co wam zrobiłam.. jak możesz mi tak szybko wybaczyć? - bez słowa objął mnie swoimi ramionami, poczułam ciepło.. bezpieczeństwo ze strony chłopaka..

- To że byłaś szpiegiem wcale mnie nie obchodzi. Ważne, że zdołałaś sie do tego przyznać i przeprosić - poczułam jak łzy zbierały mi się w kącikach oczu.. słowa chłopaka mną poruszyły - Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele sobie przebaczają!

Popatrzyłam się na uśmiechniętego blondyna. Takemichy zawsze był typem chłopaka, który potrafiłby nawet przebaczyć największemu wrogu.. jest przemiłym chłopakiem i wspaniałym przyjacielem.

- Taki.. - delikatnie się uśmiechnęłam. Blondyn złożył na moim czole czuły pocałunek, delikatnie się zarumieniłam

- Zostaw go mnie Mai.. odpocznij - odsunął się ode mnie i stanął naprzeciw Taiju - Teraz to ja będę twoim przeciwnikiem!

- Ty! Blondasku! - wszyscy popatrzyliśmy się na Koko - Jeszcze raz dotkniesz moją siostrę, a cię poćwiartuje!

Złapałam się za głowę i chciałam zapaść się pod ziemię.

- Co taki Leszczyk jak ty mi zrobi? - Taiju popatrzył się złowrogim wzrokiem na Takemichy'ego

Nie lekceważ go nawet.

Podeszłam do przytomnego Mitsuy'i, który obserwował całą tą sytuację. To było normalne, że nie jest wstanie walczyć w takim stanie.

Dostał w głowę!

- Powinien Cię zbadać doktor - powiedziałam i obejrzałam dokładnie jego głowę, chłopak się zaśmiał

- Nic mi nie będzie.. - Mitsuya popatrzył się na nieprzytomną Yuzuhe i zaczął bawić się jej włosami

Obserwowałam jego zachowanie, po chwili doszłam do wniosku że mu zależy na dziewczynie. Delikatnie się uśmiechnęłam i znowu popatrzyłam się w stronę Takemichy'ego.

Blondyn atakował Taiju, robił przy tym uniki ale nie za dobre.. nadal dostawał. Jednak nie poddawał się, nie upadał. Walczył tak dzielnie na ile starczało mu sił.. wiem, że nie jest typem chłopaka, który by się tak łatwo poddał.. jestem tego świadoma, ale jak tak dostaje.. to aż mnie boli.

- Cholera! - odwróciłam się w stronę Chifuyu, chłopak siedział na podłodze i trzymał się za nogę

- Chifuyu! - bez chwili namysłu znalazłam się przy nim - Co ci jest?

- Odpierdol się dobra? - zmarszczyłam brwi. Nie byłam wstanie spojrzeć mu w oczy, więc patrzyłam się jedynie na jego nogę

- Skręciłeś ją? - chłopak nie odpowiedział, byłam prawie że pewna... musiała być skręcona

- Nie jesteś specjalistą, sam sobie poradzę - nawet jeśli bolała mnie jego obojętność. Nie mogłam dawać tego bo sobie poznać, musiałam być twarda.. jak mu pokaże swoje słabości to nigdy się z tym nie uporam

Wstałam i popatrzyłam się na niego z góry.

- Skoro tak twierdzisz to powodzenia życzę - rzuciłam i odwróciłam się do niego plecami. Nawet jeśli go kocham.. co mam zrobić skoro on mnie szczerze nienawidzi? Widzę to po jego spojrzeniu..

Chcę to naprawić, bardzo chce.. Ale on nie daje mi innego wyboru.

Nagle wszyscy staliśmy jak wryci, Taiju upadł na kolana. Każdy był w szoku.. Takemichy powalił szefa Black Dragonu?! Tego potwora!

Chłopak sam ledwo stał, było widać że kosztowało go to wiele wysiłku. Delikatnie się uśmiechnęłam i podeszłam do blondyna.

- Dałeś radę - blondyn posłał mi szczery uśmiech

- Bardzo zabawne - rozszerzyłam oczy i popatrzyłam się na stojącego Taiju - Że taki idiota, jak ty zdołał mnie zmusić do padnięcia na kolana

Taiju się zamachnął i przywalił Takemichy'emu prosto w twarz. Blondyn się zachwiał i upadł na ziemię.

- Takemichy! - poczułam jak czyjąś dłoń obejmuje moją szyję, a stopy nie dotykały ziemi.. popatrzyłam się z pełną pogardą na Taiju, który uśmiechał się od ucha do ucha

- Co ja mam z tobą zrobić - zacisnął mocniej rękę na mojej szyi, przez co było mi ciężej oddychać

- Mai! - usłyszałam głos swojego brata, ale nie widziałam go.. nie byłam wstanie obrócić głową

- Jednak dam ci jedną szansę - zmarszczyłam brwi i patrzyłam się na chłopaka - Jeśli zostaniesz moją dziewczyną wszystko ci wybacze. Te wszystkie twoje wybryki

Gdybym mogła to bym go teraz zdzieliła. Doskonale wie jaka będzie moja decyzja, ale jednak musiał się upewnić.

- Wolę umrzeć niż być z takim człowiekiem jak ty - wypowiedziałam te słowa z czysta pogardą, chłopak nie wydawał się wzruszony moimi słowami

- Szkoda.. dobrze było z tobą pracować - zacisnął mocniej rękę na mojej szyi, przez co w ogóle nie mogłam złapać oddechu

Dusiłam się, lewą ręką próbowałam jakoś oswobodzić jego uścisk.. niestety bezskutecznie. Nawet po tych walkach był wstanie jeszcze cokolwiek robić.. ten facet to naprawdę czysty potwór.

- Puszczaj moją siostrę! - Koko rzucił się na Taiju, lecz mężczyzna odepchnął mojego brata jednym uderzeniem

Nie mogłam krzyknąć, nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku. Nawet nie mogłam się popatrzeć na swojego brata. Nie byłam wstanie nic zrobić..

- Taiju! - po chwili zobaczyłam Inui'ego który również się rzucił na swojego szefa - Nie wybaczę ci jeśli coś jej się stanie!

- Popełniasz błąd.. Inui - Taiju przywalił mu z całej siły w szczękę. Blondyn upadł i zmarszczył brwi

Taiju prychnął i znowu skierował swój wzrok na mnie. Mi się powoli obraz zaczął rozmazywać.. czułam się coraz bardziej słaba.

- Żegnaj.. Mai - jego chytry uśmiech zapamiętam nawet po śmierci

Czy właśnie tak będzie wyglądała moja śmierć?

Pozwól mi wrócić || Tokyo RevengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz