46.

148 20 3
                                    

Stanęłam przed kościołem i ciężko dyszałam, nie wiem ile mi zajęło biegnięcie do niego.. nie sprawdzałam zegarka. Jakbym jeszcze jakiś miała..

Westchnęłam ciężko i weszłam do środka.. było zbyt cicho.. aż za cicho. Nie podobało mi się to w ogóle.

- Mitsuya! - serce mi się zatrzymało, usłyszałam krzyk Takemichy'ego i pobiegłam przed siebie

Stanęłam jak wryta gdy zobaczyłam Mitsuye walczącego z Taiju. Jego to się tutaj nie spodziewałam... Takemichy i Chifuyu stali i obserwowali walkę.. nie zauważyli nawet, że przyszłam. Nie dziwię się.. nawet jakby wiedzieli to by się na mnie nie popatrzyli.

Taiju walnął Mitsuye z pięści w twarz, chłopak prychnął i też mu przyłożył. Szkoda tylko, że Taiju to tyran.. jakiś cyborg, którego nic nie zaboli. Shiba się uśmiechnął i przywalił chłopakowi z całej siły w szczękę. Mitsuya upadł na kolana, ale szybko się podniósł.

- Tylko na tyle cię stać? - Mitsuya się cwanie uśmiechnął

Po chwili dopiero zauważyłam Yuzuhe, która leżała nieprzytomna na jednej z ławek. Podeszłam do niej i odgarnęłam jej włosy z twarzy..

- Co ci się stało.. - szepnęłam i znowu zaczęłam obserwować walkę

- Ha! Nie doceniasz mnie! Gdybym chciał mógłbym cię teraz zabić - wstałam z miejsca i ruszyłam w ich kierunku, ominęłam Takemichy'ego oraz Chifuyu, którzy rzucili mi zdziwione spojrzenia

- Mai? - Takemichy nie mógł uwierzyć, że stałam przed nim

Chifuyu jednak się nie odezwał, spodziewałam się tego. Nawet jeśli to boli, nie mogę teraz pokazywać swoich słabości.. nie przy Taiju.

- Och! Mai! Nie spodziewałem się ciebie! - Taiju się szeroko uśmiechnął na mój widok - Stań przy mnie, patrz jak ich pokonam jednym ciosem

- Przestań - rzekłam. Chłopak zmarszczył brwi i się na mnie patrzył

- Chyba się przesłyszałem, co powiedziałaś? - zacisnęłam ręce w pięści

- Powiedziałam żebyś przestał! Nie krzywdź ich do chuja - patrzyłam się na niego wkurzona. Taiju milczał przez chwilę

- Chyba zapomniałaś, że należysz do mnie. Nigdy do nich nie należałaś kochana! To była tylko nędzna farsa którą i tak już wiedzą, nie ma się co z tym kryć. Myślisz, że chcą cię teraz z powrotem? - zagryzłam wnętrze swojego policzka

- Nie odzywaj się tak do niej - rozszerzyłam oczy i popatrzyłam się na Takemichy'ego - Miej szacunek do kobiet. Ona nie jest rzeczą którą możesz posiąść

Delikatnie się uśmiechnęłam, poczułam również łzy które zbierały mi się w kącikach oczu.

- Nawet jeśli nas okłamywała.. to nie pozwolę aby żyła z takim tyranem u boku! - tym razem odezwał się Mitsuya.. nie mogłam uwierzyć, że po tym wszystkim są po mojej stronie.. cieszyłam się jak nie wiem..

- Jak dla mnie możesz ja sobie wziąść - jednak te słowa zabolały bardziej niż cokolwiek innego - Nic dla mnie nie znaczy, dla mnie ona nie należy do Tomanu

Chifuyu był poważny.. powiedział to bez chwili zawahania. Nie potrafiłam się nawet na niego spojrzeć, po prostu spuściłam głowę i próbowałam się nie rozpłakać.

To na jego słowach należało mi najbardziej.. o jego wybaczeniu..

- Haha! Dobre chłopczyku! - nagle zostałam przyciągnięta i zderzyłam się z nagim torsem Taiju.. od razu mnie obrzydziło - I tak nie miałem zamiaru jej oddawać. Mai jest członkinią mojego gangu, więc jej nie oddam ot tak. A teraz.. Inui!

Pozwól mi wrócić || Tokyo RevengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz