28.

189 18 4
                                    

- Ty sobie ze mnie żartujesz - Baji zmarszczył brwi - Już powiedziałem, nawet cię nie chce. Więc twoje nędzne wyznanie miłości nic ci nie da

Kolejny cios prosto w serce.

Po tych słowach Baji znowu uderzył Chifuyu, zacisnęłam ręce w pięści i sie wkurzyłam, jak mógł go do chuja uderzyć?! Ba! Jak śmiał go doprowadzić do takiego stanu?!

- Teraz wierzysz, że ja to.. - gdy tylko odwrócił głowę w moim kierunku, zadałam mu cios prosto w środek twarzy, chłopak upadł i złapał się za nos

- Jak jeszcze raz tkniesz Chifuyu to pożałujesz - powiedziałam oschle, chłopak siedział jakiś czas zaskoczony i się tylko na mnie patrzył - Stoczyłeś się skoro z nim jesteś

- Masz na myśli mnie? - drgnęłam gdy poczułam za sobą czyjąś obecność

Hanma złapał mnie za włosy i przyciągnął bliżej siebie, syknęłam bo okropnie mnie ciągnął.

Zero delikatności.

- Mai! - spostrzegłam zmartwionego Takemichi'ego, delikatnie się do niego uśmiechnęłam - Puszczaj ją!

- Zamknij się szczylu - syknął, a później popatrzył się na Baji'ego - Ta laska wkurwia, naucz ją rozumu

Baji patrzył się na mnie przez ten cały czas, a ja próbowałam wyrwać się Hanmie. Wiedziałam o co mu chodziło, kazał Baji'emu mnie pobić, co za Pierdolony świr.

- Uważam, że dostała nauczkę - Baji wzruszył ramionami

- Zgrywasz dżentelmena? - Hanma popchnął mnie w stronę Baji'ego - No dawaj, zrób to. Pokaż, że jesteś z nami

- Pokazałem bijąc Chifuyu, powinno ci to starczyć - Baji położył rękę na mojej głowie, zmarszczyłam brwi - Jej nie muszę

- Nie dotykaj mnie! - odtrąciłam jego rękę, a on popatrzył się na mnie jak na świra - dobra! Nie rozumiem twoich motywów, ale jak chcesz to gnij sobie tu! Nigdy ci nie wybaczę tego co zrobiłeś Chifuyu!

Chociaż boli mnie sam fakt jego zdrady to przecież nie mogę mu tego pokazywać, bo uzna mnie za słabą.

- Mai.. - popatrzyłam się na blondyna i szybko do niego podbiegłam

- Chifuyu! Nic ci nie jest? - chłopak się delikatnie uśmiechnął w moim kierunku

- Musimy go stąd zabrać - przytaknęłam na słowa Takemichi'ego i pomogliśmy blondynowi wstać

- Nie możemy pozwolić im odejść! - jakiś koleś krzyknął oburzony, rzuciłam mu pełne pogardy spojrzenie

- Właśnie! Zabijmy ich! - kolejny się odezwał

Hanma powstrzymał ich ruchem dłoni, zasygnalizował że mają nas puścić. Byłam w szoku, ale nie będę się odzywać, skoro puszcza to korzystać trzeba. Ruszyliśmy w kierunku wyjścia, czułam na sobie wzrok Baji'ego.. zmarszczyłam brwi i się nawet nie odwróciłam, jedynie wystawiłam w jego stronę środkowego palca.

***

- Czy to na pewno konieczne? - zapytałam zażenowana, chciałam iść już spać ale mój ukochany braciszek stwierdził, że muszę przymierzyć jedną sukienkę

- Nigdy nie chodzisz w sukienkach, pomyślałem że w tej będzie ci do twarzy! I miałem racje - uśmiechnął się szeroko - Prawda Inui?

- Wygląda nieźle - Inui żarł pop corn i mi się przyglądał

Miałam na sobie szarą, przylegającą do ciała sukienkę, która dobrze podkreślała moje kształty, ale co ja pieprze. Mam małe piersi, więc żadnych kształtów.. jedynie cięcie w talii. Ta sukienka była prosta, ale ładna.. Koko wiedział co kupić by mi się podobało. Zna mnie lepiej niż ja samą siebie.

Pozwól mi wrócić || Tokyo RevengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz