40.

162 16 2
                                    

- Koko! Czego chciałeś! - zmarszczyłam brwi i weszłam do salonu. Mój braciszek siedział na kanapie i popatrzył się na mnie z szerokim uśmiechem na ustach

- Mai! Nareszcie jesteś! Siadaj! - westchnęłam i usiadłam obok chłopaka - Mam ci coś ważnego do powiedzenia

- Zamieniam się w słuch - skrzyżowałam ręce pod biustem i obserwowałam go uważnie

- Niedługo odwiedzi nas stary znajomy - od razu zmarszczyłam brwi

- Ty masz znajomych? - chłopak nie przejął się nawet moją odpowiedzią, olał ją

- I chce abyś go poznała. Mówię ci dobry chłopak, idealny dla ciebie. Może w końcu przestaniesz myśleć o tamtym idiocie z Tomanu - zacisnęłam ręce w pięści, starałam się opanować.. bo serio, miałam ochotę mu przyjebac - Będziecie idealni razem

- Pojebało cię. Nie mam zamiaru nikogo poznawać - prychnęłam i wstałam - A myślałam, że to coś ważnego. Następnym razem oleje twoją wiadomość

- Ale Mai! - rzuciłam mu spojrzenie pełne pogardy i od razu zamilkł

Nie wierzę, po prostu nie wierzę. Ma celność decydować o moim życiu? Sama zdecyduje z kim będę się spotykać, nic mu kurwa do tego.

- Mam do ciebie pytanie - popatrzył się w końcu na mnie - Mamy siostrę?

Zatkało go, widziałam po jego twarzy że był zdenerwowany. Coś musiało być na rzeczy.. tylko nie rozumiem, dlaczego mi o niczym nie powiedział.

- Skąd to pytanie? - podniosłam jedną brew ku górze - No dobra.. tak. Mamy siostrę, zadowolona?

- Czemu o niczym nie wiem? Dowiedziałam się niedawno - No kurwa, niedawno. Już trochę minęło

- Nie chciałem Cię martwić. Nawet nie wiem gdzie ona jest, byłem jeszcze mały.. Mai.. - Koko widział moją niezadowolona minę. Wstał i pogłaskał mnie po głowie - Nie myśl o niej, pewnie jest szczęśliwa tam gdzie jest. I proszę cię.. nie zadawaj więcej pytań, bo nie będę potrafił ci na nie odpowiedzieć

Westchnęłam ciężko i przytaknęłam głową. Chłopak się szeroko uśmiechnął i powędrował do swojego pokoju.. tylko problem jest jeden. Nie będę mogła przestać o niej myśleć.

***

- Ale z niego bufon! - siedziałam na jakimś schodku pogrążona w myślach, międzyczasie Chifuyu coś tam gadał. Praktycznie go nie słuchałam, zastanawiałam się jak mam wyjawić im całą prawdę

- Z kogo? - Takemichy popatrzył się dziwnie na blondyna

- No z szefa Black Dragon'a? Ja mu jeszcze kurwa pokażę - popatrzyłam się na niego kątem oka i delikatnie zmarszczyłam brwi

Nie chcę żeby z nim walczył, nie zniósłby tego. Jak by się mu coś stało to bym sobie nie wybaczyła..

- Masz rację Chifuyu.. musimy go jakoś pokonać - Takemichy zaczął się zastanawiać, albo rozmyślał nad planem ataku

Kto wie co siedzi w jego głowie.

- Przepraszam was - rozszerzyłam oczy i popatrzyłam się na Hakkai'a - Nie powiedziałem.. nie pisnąłem ani słowa, że Taiju jest moim bratem. Teraz obrał was sobie za cel

Po prostu jest spierdolony.

- Hakkai, nie musisz.. - Takemichy zaczął, ale nie dokończył swojej wypowiedzi bo niebiesko włosy wszedł mu w słowo

- Muszę go powstrzymać - zdziwiłam się, jak tak na niego patrzyłam widziałam determinację.. nigdy bym nie przypuszczała, że będzie chciał postawić się Taiju

- Jak? To goryl, ciężko będzie - Chifuyu patrzył się na Hakkai'a i podpierał podbródek o rękę

- Zabije go - był poważny, strasznie poważny

Zaczęłam się zastanawiać czy to serio będzie taki dobry pomysł..

***

- Hakkai ma przeprowadzić atak na goryla 24 grudnia - skrzyżowałam ręce pod biustem i słuchałam Chifuyu bardzo uważnie - Musimy mu pomóc

- Powstrzymać - Takemichy zmarszczył brwi i skierował swój poważny wzrok w stronę blondyna

- Tak, tak... - Chifuyu przewrócił oczami i się do mnie przybliżył - Jak myślisz? Słuchamy go?

Popatrzyłam się na niego i delikatnie zmarszczyłam brwi, blondyn się domyślił, że zgadzam się z Takemichy'm, więc odsunął się niezadowolony.

- Hakkai nie może zabić Taiju - popatrzyliśmy się obydwoje na Takemichy'ego

Zgadzam się z nim.. nie wiem nawet czy Hakkai będzie wstanie cokolwiek zrobić własnemu bratu.

- Też spiskujecie przeciwko Taiju? - Chifuyu natychmiastowo zmarszczył brwi, popatrzyłam się na blondyna który właśnie zmierzał w naszym kierunku - Połączmy siły

Hanma i Kisaki stali naprzeciwko nas, my milczeliśmy. Nie spodziewaliśmy się od niego takiej propozycji, ale nie chce z nim wchodzić w jakieś układy..

Nie ufam mu.

- Ty? Chcesz z nami współpracować? - Chifuyu nie mógł w to uwierzyć - Jakoś wątpię, masz jakieś ukryte motywy

- Nie mam, też chcę pokonać Taiju - Kisaki był bardzo spokojny, a stojący obok niego Hanma się nawet nie odzywał - To jak?

- Dobra - razem z Chifuyu popatrzyliśmy się zdziwieni na Takemichy'ego

Pojebało go?

Chifuyu zabrał Takemichy'ego trochę dalej od nas i zaczął z nim rozmawiać, stałam jak głupia i patrzyłam się na Kisaki'ego. Okularnik nawet nie raczył na mnie spojrzeć, olewał mnie kompletnie.

I tak nie mam zamiaru mu ufać.. śmierdzi mi na kilometr.

Pozwól mi wrócić || Tokyo RevengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz