34.

170 18 1
                                    

Gdy tylko otworzyłam oczy poczułam silny ból głowy, zmarszczyłam brwi i się delikatnie podniosłam, po czym złapałam się za tył głowy. No tak, przywaliłam głową o drzewo..

Rozglądnęłam się i zastanawiałam się gdzie ja jestem. Nie jestem już w lesie tylko w jakimś mieszkaniu.. nikogo też tu nie było, byłam tylko ja. Ktoś mi pomógł, ale kto?

Wstałam z łóżka pomimo bólu głowy i podeszłam do lustra, byłam ubrana w różową piżamę.. przeraził mnie fakt, że ten ktoś kto mi pomógł mnie rozebrał. Jednak nigdzie nie mogłam znaleźć swoich ubrań.. no dobra, na razie będę chodzić w tej piżamie. Moja głowa natomiast była owinięta w bandaż.. ta osoba musiała mnie opatrzeć, również miło z jej strony.

Szłam po mieszkaniu, było zachowane w jasnych odcieniach, ładnie tu było i zadbanie. Podeszłam do lodówki i ją otworzyłam, nie powiem, że mi w brzuchu nie burczało. Był zbyt głośno. Miałam ochotę coś zjeść, ale nie będę niegrzeczna, przecież nie znam tej osoby.

Podeszłam do okna i przez nie wyjrzałam, mieszkanie znajdowało się wysoko, strasznie wysoko. Na szczęście nie mam lęku wysokości.. i znajdowało się w centrum miasta! Na szczęście nadal jestem w mieście, nikt mnie nie wywiózł niewiadomo gdzie. Niedługo zobaczę się z przyjaciółmi oraz Koko.

Po chwili usłyszałam, jak ktoś wchodzi do domu. Obróciłam się i popatrzyłam się na wysoką, czarnowłosą dziewczynę, która właśnie ściągała buty a w dłoniach trzymała parę toreb. Gdy podniosła głowę jej wzrok padł na mnie, poczułam się strasznie dziwnie.. chyba ona tak samo była zdziwiona jak ja, ta dziewczyna przypominała mnie.. jednak miała brązowe oczy.

- Umm.. dzięki za pomoc - dziewczyna podniosła jedną brew do góry i podeszła do blatu na którym położyła torby - No wiesz.. pomogłaś mi, gdy byłam nieprzytomna

- A o to ci chodzi, to nic specjalnego. Sama też byś tak postąpiła - wypakowywała zakupy, a ja ją tylko obserwowałam - Pomyślałam, że przydadzą ci się nowe ubrania i pewnie będziesz głodna.. więc poszłam na zakupy

Milczałam, przyglądałam jej się. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś może być aż tak do kogoś podobny. Wyglądamy jak dwie krople wody. Dosłownie.

- Nie musiałaś.. - podrapałam się po głowie, a dziewczyna do mnie podeszła i zaczęła mnie oglądać

- Jak głowa? - rozszerzyłam delikatnie oczy, jej brązowe oczy były skupione na mojej głowie - Nadal boli?

- Jest lepiej - przytaknęła i się odsunęła ode mnie

- Dobrze to słyszeć, nie wyglądałaś wtedy za dobrze. Myślałam że po tobie, byłaś strasznie zmarznięta. Co ty sobie myślałaś? Wychodząc w taką pogodę bez kurtki? - uśmiechnęłam się nieśmiało, nie miałam czasu na ubieranie się, chciałam się stamtąd uwolnić - No dobra, mam nadzieję że trafiłam z rozmiarem. Idź się przebrać

Podała mi torbę, którą przyjęłam i poszłam do łazienki, na szczęście mieszkanie nie było zbyt duże i szybko ją odnalazłam. Weszłam do niej i wyciągnęłam ubrania z torby.

Ubrałam na siebie zwykłe dżinsy z wysokim stanem, oraz białą bluzkę z krótkim rękawem, z dekoltem w kształcie kwadratu. Włosy rozczesałam i związałam w wysokiego kucyka. Po czym założyłam czarną, zapinaną bluzę.

Wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że dziewczyna właśnie przyszykowała śniadanie. Płatki z mlekiem, uwielbiam.

- Siadaj i jedz, musisz być głodna - bez słowa usiadłam przy stole i zaczęłam zajadać się jedzeniem, uśmiechnęłam się szeroko

- Dzięki jeszcze raz - dziewczyna machnęła ręką i sama usiadła przy stole - Jestem Mai

Jej brązowe oczy popatrzyły się w moje, przez chwilę milczała, a po chwili się zaśmiała.

- Co cie tak rozśmieszyło? - uśmiechnęła się i podparła podbródek i swoją rękę

- Nic, przypomniało mi się.. jacyś blondyni pytali i jakaś Mai, pewnie o ciebie - Blondyni? - Jestem Raya

Zamilkłam natychmiastowo.. myślami powędrowałam do ostatniej rozmowy z Reiji'm.. to nie mogła być prawda..

A może?

***

- Mai! Ty kurwo! - popatrzyłam się przestraszona na Chifuyu, który biegł w moim kierunku. Zastanawiałam się czy może nie lepiej będzie spierdolic.. - Gdzie ty byłaś?!

- Długo by opowiadać.. - uśmiechnęłam się delikatnie, chłopak zmarszczył brwi - Nie miałam telefonu.. został mi odebrany

- Jezu.. wiedziałem, że to coś poważnego - blondyn mnie mocno przytulił - Tak się jednak cieszę, że ci nic nie jest..

- Płaczesz? - słyszałam, jak chłopak pociąga nosem, również go objęłam

- Myślałem, że cię straciłem idiotko - odsunął się delikatnie i popatrzył mi się prosto w oczy

- Też tęskniłam - pocałowałam go w policzek, na co się zarumienił i diametralnie odsunął

- Przypomniałem sobie.. wróciłaś w odpowiednim momencie - zmarszczyłam brwi, w końcu nie wiedziałam o co chodzi - Za tydzień walczymy z Valhalla

Serce mi się chyba zatrzymało, musiałam oprzeć się o drzewo aby nie zemdleć.. tak długo mnie nie było.. a kiedy wracam pierwsze co to dowiaduje się, że będę walczyć z Baji'm.. nawet jeśli mnie wkurwia i chce go nienawidzić.. nie potrafię. Kocham go i nie chce z nim walczyć.

- Już za tydzień? - chłopak przytaknął głową - A co z Baji'm? Dowiedziałeś się czegoś?

- Nie, jest dla mnie oschły - przytaknęłam głową oraz zacisnęłam rękę w pięść

Nic się od niego nie dowiemy.. chociaż. Popatrzyłam się poważnym wzrokiem na Chifuyu.

- Daj swój telefon - chłopak nie wiedział o co mi chodzi, ale podał mi telefon

Od razu napisałam do Baji'ego.. bez żadnego namysłu.

Chifuyu:
Cześć.. to ja, Mai. Jeśli chcesz porozmawiać to spotkajmy się na placu skater'skim, o 22.
PS: Masz się zjawić, nie przyjmuje odmowy

Oddałam mu telefon, a on przeczytał wiadomość.

- Mai.. - popatrzyłam się gdzieś w dal, muszę w końcu z nim porozmawiać.. nie mogę tchórzyć

- Spotkam się z nim i dowiem się tyle ile będę mogła - tak już postanowiłam i zdania nie zmienię..

Chociaż przeczuwam, że ta rozmowa będzie ciężka.

Pozwól mi wrócić || Tokyo RevengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz