Axel
Widziałem w jej oczach strach. Nie wiedziałem co mam zrobić. Uznałem, że powinna jak najszybciej wrócić do domu.
Złapałem ją za barki i powiedziałem spokojnym głosem:
- Posłuchaj. Mogę cię zabrać do Stanów kiedy zechcesz. Musisz wracać do rodziców.
Stała osłupiała patrzyła się bez ruchu w moje oczy. Po chwili opuściła wzrok i wyrwała się z mojego uścisku. Wyjęła telefon z torebki i szybko przeszukiwała kontakty. Zadzwoniła do swojego ojca. Odebrał od razu. Pytała się go co jest z jej matką i mówiła, że wróci najszybciej jak się da. Słyszałem rozmowę bo stała bardzo blisko i cały czas jej ojciec ją uspokajał i mówił żeby została bo jej mama czuje się już lepiej. Ciągle powtarzała, że wróci więc jej ojciec dał jej mamę do telefonu a ona powiedziała jej to samo.
- Cześć córciu. Nie kłuć się z ojcem. Zostań we Francji. Kiedy ostatnio miałaś czas sobie gdzieś wyjechać. Nie martw się o mnie. Tata dzwonił do Harper godzinę temu żeby jej powiedzieć bo ty nie odbierałaś a ona pewnie zrobiła z tego nie potrzebną aferę, prawda? Cała Harper.
- Nie potrzebną aferę? Mamo...do jasnej cholery. Leżysz w szpitalu!
- Córciu. To nie pierwszy raz. Dobrze o tym wiesz. A poza tym... Jak ty się odzywasz do matki?! Słońce. Zostań w Paryżu. Niedługo zaczynasz pracę i nie będziesz miała czasu nigdzie wyjeżdżać.
- Ale mamo...
- Nie dyskutuj! Ja już się czuje dobrze a tym masz się świetnie bawić. Po powrocie mi po opowiadasz.
- Dobrze. Pa mamo.
- Papa kochanie.
Gdy się rozłączyła zobaczyłem łzy w jej oczach. Starała się je ukryć ale nie dała rady. Widząc, że moja kobieta poważnie przeżywa tą sytuację, przytuliłem ją. Próbowała mi się wyrwać ale jej nie puszczałem bo wiedziałem, że zapanowały nad nią emocje i nie są to te dobre. W końcu się poddała, wtuliła się w mój tors i zaczęła płakać. Ja osobiście bym się opanował ale jestem starszy i bardziej wytrzymały. Spowodowała to chyba moja przeszłość. Całe życie chciałem być KIMŚ a gdy już jestem to uważam się za nikogo. Moja psychika miała już swój pogrzeb więc jestem nie do złamania ale Olivia nie powinna doświadczyć tego co ja bo to mogłoby ją zniszczyć. Muszę ją chronić po nad wszystko. Może to zbyt przesadne ale każdy by przeżywał fakt, że własny rodzic już któryś raz trafia do szpitala.
- Ja. Miałem tak z bratem tylko, że był w szpitalu raz.
Gdy usłyszała co powiedziałem troche się uspokoiła, podniosła wzrok i spojrzała na mnie. Rozmył się jej tusz do rzęs i była cała czarna pod oczami. Moja matka zawsze mówi ,,Prawdziwy męszczyzna sprawia, że kobiecie spłynie szminka z ust a nie tusz do rzęs". Nie chciałem być nachalny ale pocałowałem ją lekko żeby chociaż przez chwile nie płakała.
- Ty masz brata? Coś mu się stało? - Powiedziała nieśmiale.
- Można tak powiedzieć.
- Ale...
- Tak miałem brata.
- Ale jak to miałeś? Coś się stało? Powiedz proszę.
Nie chciałem rozmawiać na ten temat ale w zasadzie sam zacząłem więc powinienem dokończyć...
- Jest na cmentarzu.
Powiedziałem to ledwo a jej oczy za drżały.
- Nie powiesz mi, że...
- Tak. Nie żyje od 30 lat. To był wypadek. Ja nie chciałem nic mu zrobić.
Wyrwała się ode mnie przerażona. Musiałem doprecyzować bo ponownie zobaczyłem w jej oczach strach.
CZYTASZ
Niebezpieczna Znajomość (16+)
RomanceSamodzielna kobieta po wyprowadzce z domu rodzinnego przeprowadza się i studiuje w nowym Yorku wraz z przyjaciółką. Po studiach udaje się do pracy w kawiarni która jej nie zadowala więc szuka nowej pracy w dużej firmie. Zatrudnić ją chce ciekawy i t...