Rozdział 29

257 9 0
                                    

Olivia

Ładował się z tymi łapami wszędzie. Było to przyjemne ale zdecydowanie wolałabym zrobić to poza prysznicem jeśli już tak bardzo nie może wyczekać. Zamiast się myć. Umył mnie całą. Gdy skończył powiedział, że w ramach nagrody zrobi dla mnie wszystko co będe chciała. A ja ujrzałam w tym małą okazję na zemstę za tamto w szpitalu.

- Wszystko?

- Tak, wszystko.

- To w takim razie prosze, na kolana.

Bez zastanowienia padł na kolana, podniósł moją prawą nogę i zaczął mnie pieścić tam na dole. Położyłam dłonie na jego cudownych włoskach i zaczełam się nimi bawić pod wpływem przyjemności.

- Mmm...Czuje dużą satysfakcję przechytrzenia cię w tak banalny sposób. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. A przepraszam... Nie masz jak odpowiedzieć.
Gdy już po chwili byłam u szczytu przyjemności nagle zatrzymał się niszcząc cały efekt i poprostu powiedział z szyderczym uśmieszkiem.

- Potraktowałaś mnie tak jak ja ciebie więc chyba nie obrazisz się jak zrobie to samo.
Wybacz ale troszkę będziesz musiała sobie poczekać. Zemsta smakuje najlepiej na zimno więc masz farta, że woda jest gorąca. - Powiedział zadowolony z siebie, wytarł się i wyszedł w ręczniku jakby nic się nie stało.

Chciałam się na nim odegrać za akcję w szpitalu a skończyło się, że to on się zemścił za nie czystą grę. Można powiedzieć, że oboje zachowaliśmy się jak dzieci. A propo dzieci... Kate powinna już powoli wracać z moimi diabełkami. Mayson chyba się ucieszył na wiadomość, że jej potowarzyszy.
Wyszłam, wytarłam się i poszłam do garderoby. Akurat był tam Axel w samych bokserkach więc obróciłam się w strone moich ubrać i zaczęłam szukać czegoś wygodnego na reszte dnia. Byłam w samym ręczniku i cały czas czułam na sobie jego wzrok ale się nie dziwie. W końcu to facet.
Gdy się ubrałam Axel dalej tam siedział. Szukał chyba czegoś wystawnego. Nie mówił mi, że gdzieś będzie wychodził. Mógłby mnie czasami gdzieś zabrać a nie tylko ciągle sam gdzieś wychodzi. Już powoli nudzi mi się. Nie muszę chodzić do pracy więc teorytycznie mam mnóstwo czasu dla siebie ale nie mam co robić. Weszłam spowrotem do garderoby i podeszłam do niego.

- Ten się nada. Pasuje ci. - Podałam mu wieszak z jedną marynarką.

- Ale gdzie ja twoim zdaniem idę?

- No nie wiem. Ciągle gdzieś wychodzisz. A poza tym widze, że przeglądasz garnitury więc uznałam, że pomogę ci wybrać.

- Za tydzień ślub Stacy więc uznałem, że odłoże jakiś na bok.

- A okej. Całkiem zapomniałam. Mam kilka ładnych sukienek więc coś znajde na te okazje.

- To dobrze. Mam jeszcze jedno pytanie.

- Tak?

- Nie długo będzie gala na pomoc bezdomnym urządzana przez twojego brata. Musze tam pójść bo to mój kumpel i chciałem spytać czy chciałabyś pójść tam ze mną.

- William? O jezu William!
Zapomniałam mu o nas powiedzieć...Nie gadałam z nim chyba od roku bo był zbyt zajęty pracą. Przeciesz on cię zabije.

- Jeśli mnie zabije to nie dostanie wypłaty. A w zasadzie to ma własną firme od 2 lat, z którą mu pomagam. Ale też jest nieźle dziany. Nie mówił ci o tym? - Powiedział nakładając spodnie.

- Nie mówił ale z chęcią z tobą pójde.
Przestańmy traktować się jak dzieci bo już nimi nie jesteśmy, proszę. Miło mi skarbie, że pytasz.

- Naprawe? Pójdziesz? Myślałem, że kategorycznie odmówisz. Byłaś już kiedyś na takiej gali?

- Nie. Nie jestem tak bogata żeby se pozwalać na takie gale.

Niebezpieczna Znajomość (16+) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz