Axel
- A ty pójdziesz ze mną. Omówimy sobie kilka spraw. Wstawaj!
Wyszliśmy i poszliśmy do pokoju
,,przesłuchań".- Ktoś zamawiał deratyzacje. Trzeba się pozbyć szczura.
- Axel...Rozumiem powagę sytuacji ale chyba
najpierw mógłbyś się przywitać z bratem. Jeszcze się nie widzieliśmy po twoim zmartwywstaniu... - Powiedział Jackson siedzący na fotelu, podśmiewając się.- Ha! Aleś ty śmieszny. Niech ci będzie. - Popchnąłem na ziemie zdrajce i podszedłem do brata. Prztulił mnie jak facet facet i chyba się stęsknił za braciszkiem.
- A teraz gadaj idioto. Jak mogłeś być tak głupi żeby pójść na tą akcje be ze mnie. Sam się posłałeś do szpitala.
- Serio? Ani razu do mnie nie przyszedłeś i jeszcze mi mówisz coś takiego? Wiem że jestem idiotą ale raczej byś tam wiele nie dał. Dobra a poza tym to nawet nie wiesz o co chodzi.
- Jak to nie wiem bracie? Wiem od kąd kazałeś im sięntu zebrać. Zebrałeś mi tu wszystkich najlepszych ludzi i plan a propo Pana gubernatora poszedł się jebać. Skoro jeszcze żyje to wygłosi kilka nie potrzebnych słów na nasz temat na konferencji. Więc trzeba będzie potem wszystkich usunąć.
- Ale tam są nie winni ludzie.
- Eh... Jeszcze się nie nauczyłeś, że w tym biznesie nie ma emocji? Jedyne co czujesz to bezwględność do wroga i nie ma tematu.
- Ty to jesteś jednak jakiś nie poważny. Myślisz, że psy się nie zainteresują około 100 nie żywych osób na konferencji a propo krajowego bezpieczeństwa? Już z nimi skończyłem. Zabieraj ich i zabij tego czubka a ja się zajme tym zdrajcą.
- A tak racja. Mayson, do roboty.
- Poczekaj. Gdybym chciał to już bym go zabił wcześniej. A poza tym nikomu się już nie chce sprzątać krwi z podłogi. Jedź a ja sobie z nim pogadam.
- Dobra. Mayson idziesz ze mną.
- Jasne szefie.
Wyszli a potem ten knypek został ze mną sam na sam bo tamci dwaj zostali przed wejściem. Nagle Jackson się na chwile wrócił i zapytał:
- A z kąd ty wiesz, że mnie tam niby nie było?
- Wszystko słyszałem. Jakaś część mojego mózgu dalej pracowała. Spałem ale w mojej podświadomości dalej słyszałem to co się działo na zewnątrz. Nie było cię tam. Nie słyszałem cię ani razu.
- Nie rób ze mnie potwora. Przychodziłem raz w tygodniu bo częściej nie miałem czasu. To może lepiej, że mnie tam nie słyszałeś.
- hm?
- Ide narazie.
- Może nie powinieneś wiedzieć, że ryczałem nad własnym bratem. - Zamamrotał.
- Co powiedziałeś?
- Nic.
Wyszedł a ja zdziwiony zamyślałem się co powiedział. Po chwili uświadomiłem sobie że trzeba się zająć wtyką.
- Wiesz jakie są konsekwęcje za zdrady, prawda?
- Tak szefie.
- Więc wiesz jakie masz szczęście, że jeszcze żyjesz, tak?
- Tak szefie.
- To świetnie.
* Dzwoni telefon *
- To Olivia. Masz się zamknąć. Jeden ruch a nie ręcze za siebie.
- Tak skarbie?
CZYTASZ
Niebezpieczna Znajomość (16+)
RomanceSamodzielna kobieta po wyprowadzce z domu rodzinnego przeprowadza się i studiuje w nowym Yorku wraz z przyjaciółką. Po studiach udaje się do pracy w kawiarni która jej nie zadowala więc szuka nowej pracy w dużej firmie. Zatrudnić ją chce ciekawy i t...