Rozdział 11

496 13 0
                                    

- Nie mogę ci się oprzeć. Działasz na mnie jak narkotyk.

- Ale skarbie... Harper na mnie czeka... - Powiedziałam ledwo opierając się jego czułości.

- To sobie jeszcze poczeka.

Podniósł mnie, posadził na stole w kuchni i zaczął całować delikatnie rozpinając guziki mojej koszuli. Nie mineło 5 minut a Harper wściekła wbiegła nam do pokoju.

- Ile można na ciebie czekać?!

Wtedy popatrzyła się na nas a ja zawstydzona obróciłam twarz w drugą strone. Wtedy Axel się na nią popatrzył morderczym wzrokiem mówiącym, że dziś nie zjemy razem a ona zrozumiała przekaz i od razu i szybkim krokiem wyszła mówiąc:

- To ja was zostawiam gołąbeczki!

Axel obrócił się z powrotem w moją strone i powiedział że nikt nie będzie nam przeszkadzać.

- Wystraszyłeś Harper. Jesteś z siebie dumny?

- Tak.

- Jak ja cie nienawidzę człowieku.

- Też cie kocham skarbie. - Powiedział z uśmiechem i wrócił do całowania.

-Kochanie...może skoro już pozbawiłeś mnie wyjścia z Harper to chociaż porobimy coś innego... razem. Można gdzieś wyjść na spacer lub coś.

Tym zdaniem ewidentnie zepsułam mu
humor ale, pomimo że był kochany nie miałam ochoty na poranną miłość. Jakoś dziwnie się czułam.

- Racja... Co chciałabyś w takim razie robić? - Powiedział z miną pozbawioną emocji odsuwając się ode mnie.

- Wszyscy faceci są tacy sami. Tylko o jednym myślicie. A jak Ci kobieta proponuje spacer to odrazu zawiedziony.

- Nie prawda. Poprostu...

Gdy zaczął mówić zadzwonił mu telefon. Leżał na stole za moimi plecami więc sięgnełam po niego żeby mu podać i na ekranie zobaczyłam kontakt pod nazwą Jackson White. To jego rodzina?

- Skarbie kto to Jackson White. To ktoś z twojej rodziny?

Wyrwał mi szybko telefon przerażony i strasznie się zdenerwował.

- Co ty sobie myślisz przeglądając mój telefon?! Ktoś ci pozwolił?!

Zaczął na mnie krzyczeć. Nigdy jeszcze nie podniósł na mnie głosu. Od spaceru w parku wracając z nad Sekwany zrobił się jakiś nerwowy. Nie pozwole się tak traktować. Nie toleruję takiego zachowania! Złapałam go za bluzke i podeszłam pchając go w strone ściany. Wyrwałam mu telefon i zaczełam mówić głosem opanowanym ale wściekłym.

- Co ty sobie wyobrarzasz mój drogi?! Jeszcze raz podniesiesz na mnie głos a przysięgam, że już nigdy mnie nie zobaczysz! Nie będe tolerować takiego zachowania. Albo mi powiesz albo sama się dowiem.

- Jeśli się dowiesz, po żałujesz samego faktu, że wiesz kim jest.

- Dowiem się. Jeśli nie od ciebie to od niego.

Zdenerwował się nie miłosiernie więc pobiegłam schować się w łazience a on mnie nie gonił tylko podszedł do drzwi od pokoju i ewidentnie zamknął je na 2 zamki. Od razu postanowiłam oddzownić na ten numer. Wiem, że nie powinnam ale gdy powiedział, że tego po żałuje uznałam, że muszę wiedzieć co przede mną ukrywa.

- Halo? Axel? Dlaczego nie odbierasz do cholery?! Jest sprawa! Ci debile załatwili nie tego gościa co trzeba. Banda idiotów... Teraz trzeba będzie albo ich zabić bo nie potrafią nic porządnie zrobić albo pozbyć się jeszcze 3 możliwych ludzi inaczej nie złapiemy Salvadora. Typ ma pod sobą chyba z 10 sobowtórów.

Niebezpieczna Znajomość (16+) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz