Rozdział 36

257 8 0
                                    

Axel

Olivia wyszła a ja zostałem sam. Przed wyjściem kazała mi się postarać więc tak zrobię. Od dawna nie byliśmy na randce. Może zabiorę ją jutro do jakiejś restauracji. Mam nadzieje, że ta jej wyprowadzka nie potrwa długo. Nie wytrzymam bez niej i naszych dzieci. Może i jestem zimnym człowiekiem ale gdy ona jest ze mną to od razu czuje się całkiem inaczej. Jakby moje serce urosło a moje ciało płoneło gdy tylko ją widze. Wieczorem napisałem do niej SMS.

[ Wyczekuj mnie jutro koło 18 kochanie. Twój facet postara się jak nigdy. ]

[ No dobrze. Będe czekać. Mam nadzieje, że mnie nie zawiedziesz kochanie. ] - Odpisała niemalże od razu. Skoro się zgodziła to wszystko musi być idealnie. Muszę  pomyśleć co muszę załatwić. Kwiaty, prezent, stolik w restauracji, potem jeszcze wieczorny spacer po parku. Najlepiej jeszcze coś niespodziewane go. Kurna nie mam pomysłu. Wymyśle coś po drodze. Jade do julilera. Kupię jej jakiś piękny naszyjnik bo jej ulubiony się zerwał i to był troszkę moja wina. Kilka godzin później wszystko już ogarnąłem i trzeba było tylko czekać na jutrzejszy wieczór. Mam tylko nadzieje, że nic się nie spiepszy bo chyba się zabije. Już i tak troche żenada, że złapała mnie tam w klubie a ja byłem tak najebany, że nawet jej nie poznałem. Tak szczerze to gdy tu przyjechała to wypiłem już ponad połowę karawki. Gdy usłyszałem, że ktoś wszedł złapałem za pistolet i gdybym napił się więcej to jest szansa, że już by nie żyła.
Muszę jej pokazać, że mi na niej zależy. Cholernie nie jestem jej wart ale jest moja i tylko moja. Nikt inny nigdy nie położy na niej swoich łap. Trochę wytrzeźwiałem i poodpisywałem na maile i tym podobne. Położyłem się wcześnie spać żeby nie wyglądać następnego dnia jak zombie.
Następnego dnia wybrałem sobie ładny garnitur, zadzwoniłem do Harper żeby powiedziała Olivii żeby się ładnie ubrała. Gdybym powiedział to Olivii wprost to wiedziałaby co planuję a jeśli jej przyjaciółka jej to doradzi to będzie bardziej naturalnie. Nie chętnie ze mną rozmawiała ale zgodziła się. Gdy zbiżała się 17.30 byłem już wyszykowany i gotowy do wyjścia. Pojechałem na miejsce i gdy wszedłem do bloku, zadzwoniłem do drzwi z kwiatami w ręku i otworzyła mi drzwi Olivia. Wyglądała cudownie. Miała na sobie materiałową, obcisłą, czarną sukienkę a włosy spieła w paryżankę. Do tego nałożyła czarne szpilki i nie miała na sobie żadnej biżuterii więc to był idealny pomysł z tym naszyjnikiem.

- Czy dasz się zaprosić na kolacje moja droga? - Zapytałem ją delikatnie oczekując pozytywnej odpowiedzi. Oczywiście się zgodziła a ja wręczyłem jej kwiaty. Ucieszona od razu wstawiła je do wazonu i postawiła na stole w kuchni. Wyszliśmy ale nie trzymaliśmy się za ręce jak kiedyś. Czułem się jakbyśmy byli na 1 randce. Otworzyłem jej drzwi auta i pojechaliśmy do restauracji. Gdy wysiadaliśmy, podałem jej dłoń ale tym razem złapała mnie za ręke, wysiadła z auta a potem złapała mnie pod ramie i weszliśmy do środka. Kelnerka wskazała nam stolik więc podeszliśmy tam i odsunąłem jej mszesło po czym podsunąłem ją do stolika. Usiadłem i zapytałem się mojej księżniczki na co ma ochotę zjeść.

- Kochanie. Masz na coś ochotę? Wybierz sobię co chcesz.

- Dziękuje. Mam ochotę na zupę krem pomidorowy i Bruéle z sałatką.

- Oczywiście.

Na chwile po zamówieniu dostaliśmy jedzenie. Gdy skończyliśmy jeść postanowiłem, że dam jej naszyjnik.
Poprosiłem o wino bezalkoholowe i nalałem Olivii trochę do kieliszka. Po chwili wyjąłem pudełeczko z kieszeni i rozpocząłem przeprosinową przemowę.

- Kochanie...

- Hm?

- Bardzo chciałbym jeszcze raz cię przeprosić. Za to co się ostatnio działo i za to, że przypadkiem zerwałem ci twój ulubiony naszyjnik. Kupiłem ci nowy. Prosze... - Powiedziałem otwierając pudełeczko i wręczając jej.

Niebezpieczna Znajomość (16+) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz