2.28. Skarbie

399 15 33
                                    

Godzina 02:00

-Boże co za debil. - śmiałam się z Sebastiana, który nie potrafił włożyć klucza do zamka.

-Nie krzycz tak bo zwrócą nam uwagę. - powiedział Krystian.

Tak znowu jestem pijana. Lubię to uczucie kiedy wszystko mnie bawi i jestem zadowolona z siebie. Później rano narzekać, że po co mi to było, ale spokojnie nie tylko ja jestem pijana z naszej dziewiątki. Sebastian razem z Patrykiem i Krystianem zerowali po jednym piwie też próbowałam, ale skończyło się tak, że prawie wszystko zwróciłam na podłogę.

-Sukces! - cicho krzyknął Seba w naszą stronę.

-Zobaczycie zaraz ktoś nas wyrzuci z tego pokoju.

-Krystian no weź nie psuj zabawy. - zaczęłam małymi krokami iść w jego stronę. Stał blisko łóżka Sebastiana.

Złożyłam lekki pocałunek na ustach Krystiana. Na co Sebastian zareagował.

-No weź daj mu się pocieszyć jeden pocałunek to za mało prawda, Chivasior? - powstrzymywał się od śmiechu. Udało mu się.

-Chcesz to cię pocałuje kotku. - powiedział Krystian przeciągając ostatnie słowo.

-Nie podrywaj mnie przy Majce, wiesz takie rzeczy to po powrocie. - patrzyli na siebie jakby byli małżeństwem.

-Koniec tematu albo trójkącik albo nikt. - zaczęłam się śmiać z ich min. Nie wiedzieli co się właściwie dzieje. -Żartowałam spokojnie. - w tym momencie sama nie wiedziałam co mówiłam, wolałam napić się jeszcze raz.

-Chivasior masz jeszcze to piwo? - zapytał Seba na co Krystian nie zastanawiając się wyciągnął je.

***

Już setny raz dzwoni ten telefon nawet nie dadzą się wyspać. Jak jeszcze raz zadzwoni to chyba oszaleję. W dodatku trochę głowa mi pęka, a to już przesada.

Ledwo otworzyłam oczy i zaczęłam szukać telefonu. Wiem, że był gdzieś blisko tylko gdzie. Przetarłam oczy i w końcu zauważyłam znów dzwoniący telefon. Spojrzałam kto dzwoni i był to Michał.

-Halo. - odezwałam się.

-Przepity głos? Kiedy macie zamiar wyjść z pokoju. - odezwał się Michał, ale chyba jakie zły w głosie.

-Co nie to znaczy tak, tak jasne już idziemy pewnie.

-No jasne widzimy się na dole. - powiedział po czym się rozłączył.

Spojrzałam na godzinę, była 09:12. Myślałam, że będzie gorzej. Zaczęłam się rozglądać i zauważyłam, że chłopaki cały czas śpią, a wyglądają na zabitych. Kurde nic nie pamiętam ze wczoraj po tym piwie chyba już wszystko się działo.

Sebastian zaraz spadnie z łóżka więc mogę to wykorzystać i go obudzić. A może go wystraszyć. Nie mam pojęcia.

Zaczęłam ich budzić i mówić, że musimy się spieszyć bo na nas czekają. Nie tylko mnie głowa pękała całe szczęście nie jestem w tym sama. Ale nie ma się co cieszyć nikt z nas nie ma żadnych tabletek na ból.

-Ten pokój wygląda jak śmietnisko. - odezwał się Seba.

-Ciekawe przez kogo hm? - powiedziałam do niego ironicznie.

Nie odezwał się bardziej chyba wolał się przejmować co ubierze niż zacząć ogarniać bo przecież sprzątnie jest ciężkie tak. Biedny Sebastian tak mi go szkoda, że wcale.

Po jakimś czasie znajdowaliśmy się już przy recepcji gdzie czekała na nas reszta porannych ptaszków.

-O której poszliście spać? - zaczęła Zuzia.

-Co, nie pamiętam chyba byłam zmęczona.

-Nie oszukasz mnie, wasz pokój był najgłośniejszy. - uśmiechnęła się.

-Może mi się przypomnij. - zaśmiałam się chociaż wcale nie było mi do śmiechu.

A może Krystian coś pamięta albo Sebastian? Kiedyś im coś zrobię przysięgam.

Aktualnie świetnie się bawimy w swoim gronie, wszędzie chodzimy nie mogła bym wymieć miejsca, w którym nas nie było.
Dawno się tak nie cieszyłam jak teraz, wszystko wydaje się takie piękne i bezbłędne.

I czuję, że im dłużej patrzę na Krystiana tym bardziej wydaje mi się, że jest bardzo szczęśliwy jak nigdy dotąd. Czuję, że coś kręci i mam nadzieję, że jak najszybciej się dowiem o co biega.

Godzina 18:20

Nie mogłam doczekać się tego pięknego zachodu słońca mimo, że dla kogoś to nic wielkiego jednak ja tęskniłam za tym widokiem i poza tym pierwszy raz ze swoją drugą połówką, z którą wiem, że na pewno będę do końca życia.

Teraz tak naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez Krystiana, za bardzo go kocham by teraz to wszystko kończyć. Powoli zaczęło robić się już ładniej na niebie i trochę zimniej, ale to nic.

-Majka chodź na chwilę ze mną. - zaczął Krystian ciągnąc mnie za rękę. Nie pytałam gdzie mam z nim iść, za bardzo byłam podekscytowana tym niebem. Zatrzymaliśmy się przy jakimś moście gdzie było mniej ludzi i o wiele lepiej było widać zachód.

-Wiesz... Nawet nie wiem jak zacząć, bo dużo mógłbym teraz gadać, a zależy mi tylko na dwóch rzeczach, ale to później. Bardzo ci dziękuje za to całe wspólne życie i za to, że zawsze jesteś chociaż dużo się dzieje to i tak bardzo cię kocham pamiętaj. - patrzył mi prosto w oczy co sprawiło, że moje nogi zrobiły się jak z waty. Nie rozumiem o co mu chodzi.

-Przechodząc do konkretnej rzeczy dlaczego tutaj stoimy... - uklęknął na jednym kolanie.

-Nie, nie, nie to jest chyba sen. - nie potrafiłam nic więcej powiedzieć.

Otworzył małe pudełeczko, w którym znajdował się pierścionek zaręczynowy.

-Majka czy chciała byś być moją narzeczoną? - cała twarz Krystiana była taka radosna, że sama nie mogłam w to uwierzyć.

-Matko jedyna oczywiście, że tak. - zaczęłam płakać ze szczęścia, nie dało się tego kontrolować. Po paru sekundach Krystian w końcu założył mi tą obrączkę.

-Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy skarbie. - mówił przytulając mnie do siebie przez co nie mogłam opanować swoich łez szczęścia.

-Nawet... Nawet nie wiesz jak ja też jestem... jestem bardzo szczęśliwa. - ledwo co wypowiedziałam przez ściskające mnie gardło.

-Już wcześniej chciałem to zrobić, ale zawsze coś musiało mi wypaść i wyszło na takie okoliczności.

-Jest przepięknie razem z tym zachodem słońca. - trochę się uspokoiłam więc łatwiej było mi coś powiedzieć.

-To co wracamy do tych żab? - zaśmiał się na co ja odpowiedziałam na tak.

Nie wierzę w to, że to tak szybko się stało. Nie umiem nawet określić tego szczęścia i nie za bardzo wyobrażam sobie mówić do Krystiana, narzeczony. To brzmi niemożliwie.

Trzymając się za ręce z Krystianem wróciliśmy do reszty. I zaczęliśmy mówić co się właśnie przed chwilą stało.

-Czy można wiedzieć kiedy data ślubu? - zaczął Łukasz.

-Gwarantuje, że pierwszy będziesz miał zaproszenie nie martw się kochany. - Zaczęliśmy się śmiać.

--------------------
1003 słów
jestem naprawdę zadowolona z tego rozdziału i przepraszam że musieliście czekać na tą drugą część specjalu który i tak dobiega końca. Bardzo wam dziękuję za czytanie mojej książki i spokojnie to nie koniec nie planuje jeszcze kończyć książki.
Dziękuję wszystkim za cierpliwość i oczywiście Ninos_Zabaa no która po prostu nie mogła się doczekać tego rozdziału. Kocham was trzymajcie się. Widzimy się za nie długo❤️❤️❤️

Jesteś najlepsza ~ CHIVASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz