43 ★ one of your girls

109 13 42
                                    

Justin

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Justin

Odchyliłem głowę na prawo i lewo, rozmasowując obolały kark. Dopiero wstałem, a było już grubo po piętnastej. Nie znaczy to, że spałem aż tak długo, po prostu leżałem w łóżku, rozmyślając o wszystkim, co się wczoraj wydarzyło.

Schodząc po schodach, mogłem poczuć delikatny powiew przeciągu. Na dole wszystkie okna były pootwierane, wpuszczając do środka nagrzane powietrze. Pachniało trochę spalinami, trochę oceanem, z nutą kwiatów lipy i koszonej trawy. To wszystko składało się na ten jeden, specyficzny zapach - zapach wakacji.

W oddali słychać było hałas kosiarki u któregoś z sąsiadów. Sam też niedługo powinienem ogarnąć nasz trawnik. Zatrzymałem się na moment, obserwując złote światło, które rozlewało się po podłodze. Tańczyły na niej cienie gałęzi drzew za oknem. Poczułem, jak ogarnia mnie błogi spokój. To właśnie uwielbiałem w wakacjach najbardziej - te leniwe popołudnia, kiedy cały świat zdawał się zwalniać.

Żadnej presji związanej z nauką i szkołą, tylko słodka świadomość, że możesz leżeć nawet cały dzień i nie robić nic. To zawsze był nasz ulubiony czas, gdy Melanie i Jake przychodzili tutaj, a nasi rodzice byli w pracy i wiedzieliśmy, że mamy cały dom dla siebie. Wracaliśmy zmachani z podwórza czy z rowerów i kładliśmy się na podłodze w salonie, oglądając kreskówki albo robiliśmy sorbety. To było jeszcze zanim Jaxon się urodził. Teraz to on siedział na podłodze obok kanapy, a Jazmyn robiła coś w kuchni. Zeskoczyłem z ostatniego stopnia, by do niej podejść.

—  Twój ulubiony brat został wczoraj królem balu – powiedziałem, machinalnie obracając złotą koronę na palcu.

Jazmyn zatrzasnęła lodówkę, ukazując mi swoją twarz. Natychmiast uniosła brwi i wydęła policzki, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem.

— Nie wiedziałam, że Jaxon miał wczoraj jakiś bal – zakpiła i zabrała mi koronę z rąk. Przyłożyła mi ją do głowy, chichocząc złośliwie — Boże, ale musiałeś idiotycznie wyglądać. Ile im zapłaciłeś, żeby cię wybrali? Bo to niemożliwe, że ktokolwiek na ciebie głosował.

Uśmiechnąłem się, ale pokazałem jej język, opierając się biodrem o szafkę.

— Będziesz chodzić do tej szkoły od września, to zobaczysz, jak za mną biegają na korytarzach – odparłem żartobliwie, splatając ramiona na piersi. Patrzyłem, jak Jazmyn zakłada sobie koronę na głowę i zaczyna przeglądać się w szybce telefonu, poprawiając włosy.

— Skompromitujesz mnie na samym starcie – stwierdziła, przewracając oczami na moje słowa — Kto był królową?

— Lauren.

Na moment wyglądała na zdziwioną, ale tylko wydęła usta, kiwając ze zrozumieniem.

— No tak. Ma to sens. A Mel?

reflections | justin bieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz