Rozdział 14

213 5 0
                                    

Pov Marek
Od samego rana Miłosz chodził uśmiechnięty. Nie chcę psuć mu dobrego humoru, dlatego postanowiłem iść do Jacka i dowiedzieć się czy mamy jakieś wezwanie. Niestety nie zdążyłem wyjść.

- Macie wezwanie.- powiedział dając mi karteczkę z adresem.

- Już jedziemy.- powiedział Miłosz wpychając do buzi drożdżówkę.

Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. Spisaliśmy zeznania, daliśmy mandat współwłaścicielce i wróciliśmy na bazę. Odebraliśmy przerwę i udaliśmy się do policyjnej stołówki.

- Co ty taki uśmiechnięty od rana chodzisz?- zapytałem spoglądając na zegarek.

- Dzisiaj po pracy idę do parku.- powiedział dalej się uśmiechając.

- Ale sam?- zapytałem jedząc surówkę.

- Nie. Z Nano. Chciał, żebym pograł z nim w piłkę.- powiedział pijąc herbatę.

- Tak też można.- powiedziałem i się uśmiechnąłem.

Po zjedzonym posiłku wróciliśmy na patrol.
W czasie patrolowania Miłosz dostał telefon. Dzwoniła Tamara. Rozmawiał z nią dobrą godzinę. Zakończył rozmowę kiedy dostrzegliśmy bijących się nastolatków. Zabraliśmy ich na komendę i przesłuchaliśmy. Wypuściliśmy obu kiedy przyjechali po nich rodzice. Miłosz dostał telefon od Tamary, że w szkole Nano coś się stało. Góral jak torpeda wystrzeli do radiowozu. Kiedy dotarliśmy na miejsce, Nano najmocniej jak potrafił przytulił się do Miłosza.

- Nano co się stało?- zapytał Góral odsuwając go od siebie.

- Był tu mój ojciec. Próbował mnie porwać.- powiedział i się rozpłakał.

- Ze mną nic ci się nie stanie. Jasna cholera. Nano do samochodu. Marek dawaj. On może zrobić krzywdę Tamarze.- powiedział i szybko wsiadł do samochodu.

Kiedy dotarliśmy na miejsce Góral szybko wyszedł z radiowozu i popędził do bloku. Ja wraz z Nano pobiegłem za nim. Kiedy dotarliśmy chłopak wystrzelił jak z procy. Zostawiłem ich samych. Nie chciałem psuć im tej chwili. Mijały minuty. Miłosz dalej siedział w mieszkaniu Tamary. Postanowiłem sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Widok jaki tam zastałem rozczulił mnie. Góral siedział po środku i przytulał do sobie Tamarę i Nano.

- Nie chcę wam przerywać, ale musimy się zbierać.- powiedziałem wchodząc do środka.

- Nie zostanie ich tu.- odpowiedział Góral patrząc na mnie.

- Mogą jechać z nami. Posiedzą u nas w biurze.- powiedziałem na co Miłoszowi poprawił się humor.

- Daj nam dziesięć minut. Zaraz będziemy.- powiedział na co się uśmiechnąłem.

- Spoko. Jak coś jestem w radiowozie.- powiedziałem i wyszedłem z mieszkania.

Wsiadłem do radiowozu i czekałem na Górala. Nie minęło piętnaście minut i już byli w samochodzie. Zawróciłem na bazę i we czwórkę udaliśmy się do biura. Witacki wyraził zgodę na to by Tamara wraz z synem została na komendzie. Wytłumaczyłem mu, że chodzi o ich życie. Miłosz był mi bardzo wdzięczny. Udałem się na policyjną stołówkę i wziąłem dla Nano ciepłą czekoladę. Tamarze wziąłem herbatę.

- Proszę. To dla was.- powiedziałem dając im do rąk kubki.

- Dziękujemy.- powiedział Nano.

- Jak będziecie czego potrzebować to mówcie.- powiedziałem siadając za biurkiem.

- A co z tą piłką w parku?- zapytał chłopak.

- Pójdę z tobą. Obiecałem.- powiedział Góral przybijając z młodym piątkę.

- Zostawię was samych. Weź sobie krzesło Góral.- powiedziałem wstając po czym wyszedłem.

Postanowiłem zadzwonić do Natalii. Siedzi sama w domu, więc na pewno jej się nudzi. Po trzech sygnałach usłyszałem jej głos.

- Cześć. Coś się stało?- zapytała z lekkim przerażeniem.

- Cześć. Wszystko w porządku. Tak dzwonię. Co u ciebie?- zapytałem opierając się o ścianę.

- Nic. A co w pracy?- zapytała przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Nic ciekawego.- powiedziałem patrząc na zegarek.

- Rozumiem.- powiedziała i nastała chwila ciszy.

Rozmawialiśmy do puki nie przeszkodził mi Jacek. On to ma wyczucie czasu. Okazało się, że mamy koniec służby. Góral przebrany wyszedł wraz z towarzyszami. Tak jak obiecał młodemu poszedł z nim do parku. Ja wróciłem do domu i usiadłem na kanapie. Zacząłem rozmyślać o własnym życiu. Bycie singlem nie jest wcale takie złe. Ale do czasu. Wracasz do pustego domu. Nie masz po co wracać. Całe dnie spędzasz w pracy albo w parku. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Góral wysłał mi wiadomość.

Góral:
Dzięki za rady. Miałeś rację. Życie jest lepsze kiedy masz kogoś dla kogo warto żyć.

Kiedy przeczytałam treść wiadomości uśmiechnąłem się szeroko. No właśnie. On znalazł fajną dziewczynę, która jak widać jest dla niego kimś więcej niż tylko sąsiadką. Zrezygnowany położył się na kanapie, przykryłem się kocem i zasnęłam w ciągu minuty.

Pov Natalia
Siedziałam sama w domu. Cisza jaka panuje w moim mieszkaniu jest nie do zniesienia. Życie nie jest kolorowe kiedy nie masz do kogo wracać. W głowie pojawiła mi się wypowiedź Alicji. Może ten pocałunek naprawdę coś znaczył. A może jednak nie. Zadzwoniłam do Marka. Ale na próżno. Nie odbierał. Może śpi. Chociaż jest dopiero 17. Może mili ciężki dzień w pracy. Chociaż on ma jakieś zajęcie. A ja siedzę sama w domu i zastanawiam się nad życiem. Poszłam do łazienki, wzięłam długi, ale naprawdę długi prysznic. Ubrałam się w piżamę, zjadłam kolację, wypiłam ciepłą herbatę i położyłam się spać. Byłam tak zmęczona, że nie miałam siły nawet iść do sypialni. Przykryłam się ciepłym kocem i zasnęłam.
______________________________________________

Dobry wieczór wszystkim.

Ten rozdział jest poświęcony Góralowi i Tamarze ( Ich historia w serialu dopiero się rodzi, zaś w mojej książce zaczynają się do siebie zbliżać).

Marek wraz z Natalią zaczynają rozmyślać o życiu prywatnym. W najbliższych rozdziałach dowiemy się jaką decyzję podjęli.

P.S ~ Chciałbym wam przypomnieć, że dalej można wybierać imiona dla syna Jacka🚔♥️

Pozdrawiam cieplutko 🙂♥️

Policjantki i Policjanci ~ Tylko ty || Natalia i Marek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz