Rozdział 24

174 7 1
                                    

Pov Marek
Wstałem wcześniej i udałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i założyłem na siebie ubrania. Po zjedzeniu śniadania udałem się przed kamienicę, w której mieszkam. Pojechałem na komendę gdzie spotkałem się z Jackiem.

- Cześć. A to kto?- zapytałem łapiąc małego chłopca za rączkę.

- Rośnie jak na drożdżach.- powiedział Nowak patrząc na syna.

- Olaf jest do ciebie strasznie podobny.- powiedziałem uśmiechając się.

- Wiem.- odpowiedział idąc do swojego biura.

- Nie mów mi, że będziesz siedział tu z dzieckiem.- powiedziałem do kolegi kiedy siadał z nim na krześle.

- Muszę z nim tu zostać. Alicja jest u lekarza z moją mamą, a później go odbierze.- powiedział kładąc go syna do wózka.

- Rozumiem. A kiedy chrzciny?- zapytałem kolegę, który próbował uśpić synka.

- Za tydzień w środę.- powiedział bujając wózkiem na boki.

- Dobra ja lecę.- powiedziałem i zniknąłem za rogiem.

Wziąłem mundur z szafki i udałem się do łazienki. Gotowy do pracy udałem się do biura. Wchodząc poczułem zapach drożdżówek i kawy. Przywitałem się z Miłoszem i zacząłem uzupełniać zaległe papiery. Kiedy skończyłem wypełniać papierologię, zjadłem bułki i wypiłem kawę udaliśmy się na pierwszy dzisiaj patrol. Mieliśmy kilka wezwań do wrednych sąsiadów. Odebraliśmy przerwę, ale nie spodziewałem się, że ktoś mnie odwiedzi.

- Cześć. Przerwę macie?- usłyszałem za sobą znajomy mi dobrze głos.

- Cześć. Tak siadaj.- odezwał się po chwili Góral.

- Co ty tu robisz?- zapytałem z uśmiechem na twarzy.

- No jak to co? Przyszłam odwiedzić znajomych.- powiedziała chowając kluczyki do torebki.

- Dobra. Rozumiem. Jacek mówił, że chrzest Olafa jest za tydzień w środę.- powiedziałem jedząc obiad.

- To musimy się jakoś przygotować.- powiedziała pokazując mi w telefonie zdjęcie sukienki.

- No raczej. Ładna ta sukienka.- powiedziałem odwracając wzrok od ekranu.

- A co robi teraz Jacek?- zapytała mnie Mróz.

- Aktualnie siedzi w swoim biurze i pilnuje syna.- powiedziałem biorąc łyk soku jabłkowego.

- Zostawiam was. Idę do Nowaków.- powiedziała i zniknęła nam z pola widzenia.

Wróciliśmy do patrolowania Wrocławia. Dzień minął nam bardzo miło. Była przyjemna atmosfera. Po powrocie do domu zjadłem kolację, którą zrobiła dla nas moja dziewczyna. Wziąłem prysznic, przebrałem się w piżamę i poszedłem spać.
______________________________________________

Witajcie w kolejnym rozdziale.
Dzisiaj we Wrocławiu był spokojny dzień. Jak mogliśmy się dowiedzieć, Chrzest Olafa, syna Jacka odbędzie się w przyszłą środę.

Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał. Czekajcie na kolejne części książki.

Pozdrawiam cieplutko ♥️💞🤙

Policjantki i Policjanci ~ Tylko ty || Natalia i Marek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz