Mikołaj zmierzając do kuchni, prawie się wywrócił. Nocował wczoraj u Wardęgi, dlatego dzisiaj razem z nim świętował drugi dzień świąt. Mikołaj strasznie szybko wstał, i kiedy dotarł do kuchni zaczęło mu się kręcić w głowie, a ból głowy powrócił. Kiedy prawie upadł, zdążył złapać się blatu. Stał tak o niego oparty i trzymał się za głowę. Miał nadzieję że ból minie.
Nie musiał czekać na przyjście jego super bohatera.-Słyszałem dziwne dźwięki- powiedział i wszedł do kuchni- CO SIĘ DZIEJE!?- Wardęga bardzo się zestresował.
Mikołaj stał z zamkniętymi oczami i spuszczoną głową przy blacie. Opierał się o niego jedną dłonią, ponieważ drugą nadal trzymał na głowie, a raczej przy czole. Wardęga niemal że od razu podszedł do Mikołaja i złapał jego jedną dłoń.
-Nic naprawdę, za chwilę mi przejdzie- powiedział i odwrócił głowę w stronę Wardęgi.- To słodkie że się martwisz.- uśmiechnął się
-Mikołaj to nie wygląda dobrze- Wardęga nie odwzajemnił uśmiechu. Wziął dłoń Mikołaja z czoła.
-Sylwek wszystko dobrze- powiedział i złapał dłoń Wardęgi. Złożył mu pocałunek na ustach i przytulił ukochanego- Poradzę sobie.
Po chwili ciszy Wardęga odsunął Mikołaja i gładząc go po policzku powiedział:
-Pojedziemy do lekarza
-Słucham!- Mikołaj odsunął się bardziej od Sylwestra- Powiedziałem że to nic poważnego.
-Po ostatniej sytuacji sądzę zupełnie inaczej- powiedział i i podszedł do Mikołaja- Nie denerwuj się na mnie.
-Czemu mam się nie denerwować?!- powiedział i jeszcze bardziej się odsunął.
-Mikołaj umówię cię- powiedział i złapał ramiona Mikołaja.- Poczujesz się napewno lepiej.
-Nie jesteś moją mamą!- powiedział i znów się odsunął- Poza tym potrafił bym się umówić do lekarza.
-Oj przepraszam- powiedział i udało mu się przechwycić Mikołaja. Przysunął go plecami do siebie aby przytulić go od tyłu. Mikołaj choć był zły na Wardęgę lekko się uśmiechnął- Wiesz że się troszczę.
-Oj wiem wiem-powiedział i lekko się uspokoił.
-Wiesz że chcę dla ciebie dobrze- powiedział i pocałował Mikołaja w szyje- I nie chce się kłócić.
-Heh- wzdychał Mikołaj.
Wardęga przedłużył pocałunki na szyi Mikołaja. Jednak kiedy opamiętał się, po popadnięciu w kolejny wir rozkoszy, zaprzestał pieszczotę, na co Mikołaj zareagował niezadowoleniem.
-Bawisz się mną?- powiedział i odwrócił się do Wardęgi z lekkim uśmiechem.
-Chciał bym kontynuować, ale znów może ci się pogorszyć- powiedział i wyszedł z kuchni, składając mu jeszcze szybki pocałunek na policzku.
Mikołaj po wyjściu Wardęgi lekko się zaśmiał, i wrócił do czynności którą miał wykonać, już jak tu przyszedł parę minut temu.
Kiedy obydwoje zjedli śniadanie, i po prostu siedzieli przy stole, Mikołaj przeglądał wiadomości, a Wardęga wpatrywał się w Konopskiego.
-Co?- spytał Mikołaj podnosząc wzrok znad telefonu.
-Co „co"?
-Czemu tak się wpatrujesz?- powiedział i schował telefon.
-Bo jesteś pięknym brunetem- powiedział Wardęga i uśmiechnął się do Mikołaja.
CZYTASZ
|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~
RomanceJa nie wiem czemu to akurat TUTAJ powstało no ale dobra. Zapraszam po prostu do czytania No bo raczej zdajecie sobie sprawę o czym jest ta książka(fanfik) Muszę jeszcze powiedzieć że wszystko zawarte tutaj to fikcja literacka, i wszytsko jest dla ża...