42. Telefon

249 14 50
                                    

Kiedy wybiła osiemnasta, Mikołaj po raz pierwszy tego dnia wstał z łóżka Sylwka. Miał Zamiar pojechać tam, powiedzieć aby pies ich jebał, i wyjść. Nie przebrał się z bluzy Wardęgi, i po stanięciu przy drzwiach wejściowych, zaczął ubierać kurtkę.

Chciał zrobić to tak cicho, aby Wardęga nic nie usłyszał. Nie spodobało by mu się to. Poza tym Mikołajowi też nie spodobało się to że ruszał jego telefon bez pozwolenia, a do tego pisał z kimś w jego imieniu. Wyszedł po cichu z domu, zostawiając telefon w środku.

Kiedy zawitał w kawiarni, przy stoliku zobaczył siedzącą Martę, a obok niej obejmującego ją Leo.

Chłopie jak dobrze że nie wiesz- pomyślał i ruszył w ich stronę.

-Heej!- powiedziała Marta i przyciągnęła Mikołaja aby usiadł obok niej.

Zaraz po tym Mikołaj cały się spiął. Dokładnie przed nim siedział jego niedoszły gwałciciel. Szyderczo się uśmiechnął do Mikołaja, kiedy on usiadł obok Marty.

-Hej- odpowiedział i oderwał wzrok od Dominika.- Po co chciałaś się spotkać?

-A tak pogadać- powiedziała i obieła Mikołaja ramieniem- Poza tym przydało by ci się gdzieś wyjść bez tego twojego chłopaka.

-Już ci coś powiedziałem- odpowiedział i westchnął.

-Okej no dobra, nie przesadzaj- powiedziała i stuknęła bark Mikołaja pięścią.

-No właśnie Miki- powiedział Dominik na co Mikołaj gwałtownie skierował na niego wzrok- Bardzo cię polubiliśmy, powinniśmy się częściej spotykać.

Marta zapiszczała z radości i podekscytowania, po tym jak Dominik nazwał Mikołaja „Miki".

-Nie nazywaj mnie tak- powiedział i osunął się lekko na kanapie.

-Już nie bądź taki oschły, przecież to tylko żarty- odpowiedział Dominik.

-No właśnie, chyba nie myślisz że to na serio- powiedziała Kinga.

-Jak nie na serio?- spytała Marta i odwróciła głowę do dziewczyny- Pasują do siebie jak dwie krople czystej wody!- powiedziała na co wszyscy się zaśmiali, oprócz Mikołaja i Kingi.

-To nie jest fajne- odpowiedziała Kinga z zniesmaczoną miną.

Wszyscy ucichli i spojrzeli na dziewczynę. Ona nie wzruszona taką rekcją, zaczęła dalej mówić.

-Chłopak ewidentnie wam mówi żebyście już tak z tego nie żartowali, a wy dalej to robicie- powiedziała i oparła rękę o stół stojący przed nimi.- Najwidoczniej nie śmieszy go to, co jest zrozumiałe bo nikogo innego oprócz was to nie śmieszy.

-Oj Kinia przestań- powiedziała Marta i oparła głowę o  swoją dłoń- Nie potrafisz się bawić.

-No właśnie- Dominik odwrócił głowę w jego lewą, po spojrzeniu na Martę- to wy obydwoje powinniście wyluzować.- położył dłoń na udzie dziewczyny.

-Jesteście obrzydliwi- powiedziała i wstała od stołu szybko zabierając nogę od blondyna- Zachowujecie się jak dzieciaki- powiedziała i wyciągnęła telefon z kieszeni- Pierdol się Marta- powiedziała na odchodne i wyszła z kawiarni.

-Kinia ale... zaczekaj!- Marta wybiegł za dziewczyną.

Trafiło w punkt- pomyślał sobie Mikołaj.

Pomiędzy chłopakami zapadła cisza. Wszyscy błądzili gdzieś wzrokiem, kiedy nagle Leo zaczął:

-Wiecie co- powiedział i wstał z kanapy- Ja sobie pójdę zapalić- powiedział i zaraz po tym wyszedł.

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz