Konopskyy siedzi przy biurku, i sprawdza swojego maila. I między zeszłymi dowodami na Patostramera, zobaczył mail o zaproszeniu na jakąś „konfrontacje influencerów". Nie brzmiało to spokojnie, a po ostatnich wydarzeniach chciał sobie trochę psychicznie odpocząć. Wyłączył komputer i przeszedł do salonu. Opadł na kanapę, i po chwili, nieświadomie zasnął.
-Wstawaj!- usłyszał Mikołaj i gwałtownie się podniosł z kanapy.
Mikołaj przez jeszcze trochę zamazany obraz zobaczył Wardęgę opierającego się o jego kanapę.
-Przypomnij mi czemu dałem ci dorobić klucze do domu?- powiedział i przetarł oczy dłońmi.
-Zajmowałem się Channelką- powiedział i pochylając się nad nim, pocałował go w głowę na przywitanie
Mikołaj na ten gest uśmiechnął i się, i przeniósł swój dalej zaspany wzrok na Wardęgę stojącego teraz obok kanapy, na przeciwko jego (czyli przy stoliku do kawy). Nie ściągnął butów ani kurtki.
-Nie siadasz?- spytał Mikołaj
-Nie, za to Ty powinieneś jak najszybciej się przebrać i zbierać do wyjścia- powiedział i wskazał na Mikołaja, a zaraz potem na drzwi.
-Co?! Czemu niby?
-Idziemy na konfrontacje- odpowiedział Wardęga.
-Co!? Nie nie nie!- zaprzeczył Mikołaj i wstał z kanapy- Ja muszę odpocząć od jakichkolwiek konfrontacji- powiedział i stanął przed Wardęgą.
-Oj no weź- powiedział i łapiąc go za rękę zaczął go prowadzić do sypialni- Nie przesadzaj i idź się przebrać.
-Nie nie nie!- ponownie zaprzeczył i zatrzymał się w framudze drzwi do sypialni.- Powiedziałem że nigdzie się nie wybieram.
Wardęgą stanął przed Konopskim, i po chwili się uśmiechnął.
-Pójdźmy na kompromis- powiedział i złapał go za dłonie- Jeśli cokolwiek patologicznego w twoją stronę się tam stanie, obiecuję że już nigdy więcej nie będę cię zmuszał do takich rzeczy- Wardęga po zobaczeniu nieusatysfakcjonowanej twarzy Mikołaja po czasie dodał- Proszę?
Mikołaj zareagował na to parsknięciem. Spuścił wzrok w dół i spojrzał na buty Wardęgi. Mógł skojarzyć sobie że Sylwester gdzieś się wybiera, skoro ubrał się w miarę elegancko. Znów spojrzał na Wardęgę i powiedział.
-Jeśli coś się stanie- podniósł wskazujący palec- pójdziemy na randkę.
Dziwna propozycja, bo po usłyszeniu tego, Wardęga był bardziej chętny do tworzenia dymów niż przed chwilą. Jednak Mikołaj zauważył że nigdy nie poszli na prawdziwą, zaplanowaną randkę. Jednak żeby nie było za kolorowo dodał.
-I stawiasz mi zamówienie w Maku
Wardęga jedynie uśmiechnął się i pocałował Konopskiego w czoło, zostawiając go aby mógł się przebrać.
Kiedy Mikołaj już wyszedł z pokoju i zaczął narzucać płaszcz, szybko jeszcze przejrzał się w lustrze w przedpokoju. Nagle w odbiciu zobaczył Wardęgę.-No piękny jesteś- powiedział i położył brodę na ramieniu Mikołaja.
-Weź bo brzmisz jak mój ojciec- powiedział Mikołaj i obydwoje z uśmiechami na twarzy ruszyli w stronę auta.
Kiedy dojechali na wyznaczone miejsce, Mikołaj czuł się jak by był sławnym aktorem który tylko i wyłącznie chciał podjechać po bułki do żabki. Kiedy tak patrzył na wszystkich fanów stojących przy wejściu do hali, zaczął się lekko stresować. Wardęga po zobaczeniu tego, złapał Mikołaja za rękę.
CZYTASZ
|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~
RomanceJa nie wiem czemu to akurat TUTAJ powstało no ale dobra. Zapraszam po prostu do czytania No bo raczej zdajecie sobie sprawę o czym jest ta książka(fanfik) Muszę jeszcze powiedzieć że wszystko zawarte tutaj to fikcja literacka, i wszytsko jest dla ża...