-Filip nie mam czasu- powiedział Wardęga i zamknął za sobą drzwi do sypialni Mikołaja.
-Nie masz czasu? A co takiego ważnego robisz?- Spytał zza telefonu Yoshi.
Wardęga spojrzał na siebie. Stał bez koszulki, i dalej czuł pocałunki Mikołaja na jego szyi. Przełknął ślinę, i zaczął myśleć nad wymówką, której Filip nie połączy z żadną brudną myślą.
-Zajmuje się czymś- powiedział Wardęga, i po chwili żałował swojej odpowiedzi.
-Zajmujesz się organizowaniem waszego wielkiego dnia? Czy zajmujesz się Mikołajem w jego salonie?- spytał Filip i zaczął się śmiać.
-Przestań- powiedział Wardęga i podszedł do dużego lustra stojącego przy szafie Mikołaja.- Pracuje nad sytuacją.
-Ubieraj się i wychodź na dwór- powiedział i znów się zaśmiał- I przestań się przeglądać w tym lustrze.
Wardęga zmarszczył brwi, i odwrócił się. Za oknem zobaczył stojącego przy aucie Filipa. Spojrzał z załamaniem wypisanym na twarzy na Filipa, a ten stojący na dworze tylko zaczął się jeszcze bardziej uśmiechać.
-Przestań podglądać ludzi przez okna- powiedział i zasłonił okno żaluzją- Zaraz wyjdę.
-Mam nadzieję leśny romantyku- odpowiedział Filip i rozłączył się.
Wardęga spojrzał na uśpiony ekran telefonu. Westchnął i złapał za swoje eleganckie ciuchy, w których przyjechał wczoraj do Mikołaja. Przebrał się w nie, i znów stanął przed lustrem. Przejrzał się w nim parę razy, i ruszył w stronę wyjścia z pokoju.
W drzwiach spotkał Mikołaja. Na jego obojczykach widniały dwie malinki. Otworzył teatralnie usta po zobaczeniu Wardęgi. Przejrzał go wzrokiem od góry do dołu.
-Coś nie tak?- spytał Wardęga i złapał jego gołą talię- Podoba ci się jak wyglądam?
-Tak ale kurwa!- powiedział i się odsunął- Czemu się ubrałeś?!- Mikołaj udawał oburzonego.
Wardęga się zaśmiał, i znów podszedł do Mikołaja. Po spojrzeniu mu w oczy, po raz pierwszy w tym dniu poczuł napływający do niego stres. To ona ma zostać jego przyszły narzeczonym...
-Bo to już czas- powiedział Wardęga na co Mikołaj lekko zmarszczył brwi.
-Na co czas?- spytał i uśmiechnął się.
-Uszykuj się, a ja po ciebie przyjadę. Jak będzie już odpowiedni moment, to zadzwonię- powiedział Wardęga i pocałował czoło Mikołaja.
-Dobra- powiedział z ekscytacją w głosie- Czuję że będzie super- powiedział i poprawił kołnierz koszuli Wardęgi.
Wardęga pocałował Mikołaja na pożegnanie. Wyszedł po tym z mieszkania, i skierował się w wtórne Filipa.
-Ile można si—
Nie dokończył kiedy Wardęga wpakował go do jego auta, i sam usiadł na miejscu pasażera. Filip był w dość dużym szoku. Patrzył na Wardęgę z jedną podniesioną brwią, i otworzył wargi aby coś powiedzieć. Poczekał chwilę nie wydając z siebie żadnego dźwięku.
-No co... jedź- wyprzedził go Wardęga.
-Em- Yoshi odpalił auto, i wyjechał spod domu Mikołaja- Co ci się tak spieszy?
-Jak by Mikołaj zobaczył cię przed domem, to cała niespodzianka poszła by się jebać- powiedział Wardęga i otworzył okno auta, ponieważ pogoda zaczęła robić się coraz bardziej cieplejsza.
-No tak- odpowiedział z utkwionym wzrokiem na drodze- może byś mi powiedział gdzie chcesz zacząć randkę?- spytał Yoshi.
-Raczej podjadę tylko kawałek, chciał bym się z nim przejść przed tym wszystkim- powiedział- Jedź teraz w lewo.
CZYTASZ
|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~
RomansJa nie wiem czemu to akurat TUTAJ powstało no ale dobra. Zapraszam po prostu do czytania No bo raczej zdajecie sobie sprawę o czym jest ta książka(fanfik) Muszę jeszcze powiedzieć że wszystko zawarte tutaj to fikcja literacka, i wszytsko jest dla ża...