35. Wesele

245 12 44
                                    

Mikołaj martwił się trochę o Wardęgę, ostatnio miał dość dużo pracy i mało spędzali ze sobą czasu. Mikołaj skończył kłaść warzywa na kanapkę i zamknął ją. Położył ją na talerz obok pokrojonych owoców. Zaparzył kawę którą Wardęga zawsze chwali i ruszył w stronę pokoju, z którego Sylwek ostatnio prawie w ogóle nie wychodził. Wziął głęboki oddech i powoli otworzył drzwi. Wyjrzał zza framugi i zobaczył Wardęgę że zwieszoną głową przed monitorem. Kiedy Sylwek zobaczył Mikołaja, uśmiechnął się. Mikołaj odwzajemnił uśmiech i wszedł do środka.

-Już się martwiłem że zapadłeś się pod ziemię- powiedział Wardęga i odwrócił się na fotelu w stronę Mikołaja.

-To ja miałem powód żeby się martwić- powiedział i położył talerz z jedzeniem, a obok kubek.- Długo tu siedzisz.

-Przepraszam- powiedział i złapał talie Mikołaja.- To dla mnie?

-Tak- powiedział i poczęstował się kawałkiem owocu- Nic nie jadłeś.

-Dziękuję- powiedział Wardęga i wziął gryz kanapki- Pyszne- odłożył kanapkę a Mikołaj się uśmiechnął.

-Bardzo mi miło- Powiedział Mikołaj.

Stali tak w ciszy aż nagle Wardęga przyciągnął Mikołaja do siebie. Ten aby się nie wywrócić, usiadł na Wardędze. Sylwkowi widocznie o to właśnie chodziło. Uśmiechnął się i złożył Mikołajowi krótki pocałunek. Mikołaj spojrzał na monitor Wardęgi.

-Nad czym tak zawzięcie pracujesz?- spytał Mikołaj i przeniósł wzrok na Wardęgę.

-Kolejna drama w Internecie- powiedział i westchnął.

-Właśnie coś słyszałem- powiedział- O co poszło?

-Jakieś problemy w byłej ekipie- powiedział Wardęga i włączył jakąś piosenkę na włączonym w tle Spotify'u.- Nadawało by się na twój program i kanał.

-Muszę w końcu wrócić do Internetu- powiedział i spojrzał Wardędze w oczy.

-A ja muszę sobie zrobić przerwę- powiedział i złapał się za plecy.

-Bolą cię plecy?- spytał i położył dłonie na ramionach Wardęgi.

-Trochę- odpowiedział i położył dłonie na podłokietnikach fotela.

Mikołaj ścisnął lekko ramiona Wardęgi, co przeobraziło się potem w lekki masarz. Sylwester był lekko zaskoczony, jednak nie zaprzeczał bo masarz był przyjemny.

(KURWA PRZEPRASZAM ALE MUSZĘ WYLAĆ EMOCJE JAK TO PSIZE BO NIE DAM RADY XDDDD)

-Lepiej?- spytał Mikołaj dalej masując ramiona Wardęgi.

-Robiłeś jakieś kursy?- Wardęga szczerze się zaśmiał, a zaraz po nim Mikołaj.

-Nie- powiedział i wstał z nóg Wardęgi- Ale mogę spróbować- złapał dłoń Wardęgi, i przyciągnął go tak aby wstał. Zaczął prowadzić go do łóżka.

Mikołaj usiadł na łóżku i wskazał Wardędze gestem, aby się położył. Wardęga wykonał prośbę. Mikołaj usiadł na Wardędze i podwinął jego koszulkę. Zaczął wykonywać kuliste ruchy swoimi dłońmi na plecach Wardęgi. Wardęga dalej był trochę zdezorientowany.

Mikołaj przejechał dłońmi po plecach Wardęgi i znów zaczął masować jego ramiona. Wardęga uśmiechnął się i lekko się zaśmiał.

-Czy ty we wszystkim musisz być taki doskonały?- spytał aż nagle poczuł jak Mikołaj poprawia się na jego ciele.

-Tylko dla ciebie- powiedział i znów obydwoje się zaśmiali.

Po paru minutach, Mikołaj wyprostował się i zszedł z Wardęgi. Sylwester poprawił koszulkę i usiadł na przeciwko Mikołaja.

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz