❤️CHRISTMAS ONE SHOOT💚

267 14 58
                                    

~21 grudnia~

Mikołaj właśnie wpadł cały pokryty śniegiem do kwiaciarni w której przyszło mu pracować. Rozejrzał się dookoła dalej nie widząc w środku jego współpracownika. Ze zrezygnowaniem odłożył na bok klucze do kwiaciarni, i ściągnął swój długi płaszcz. Powiesił go przelotnie, idąc w stronę ekspresu do kawy, który na szczęście sprezentował im szef na Mikołajki. Nawet nie zdawali sobie sprawy jak bardzo tego potrzebowali. Ta kawa czasami ratowała im życie.

Wsłuchiwał się w nieprzyjemne odgłosy które wydawał z siebie ekspres, i zaczął czytać zamówienia na bukiety, które musieli dzisiaj zrobić.

Same czerwone kwiaty, białe kwiaty, bądź przelotnie jakieś żółte. Oczywiście nie obyło się bez pojedynczych zamówień na kwiat zwany, Euphorbia pulcherrima. Taki czerwony kwiatek stojący na każdym wigilijnym stole.

Mikołaj po chwili zabrał jedną z karteczek z zamówieniem i pochwycił swój kubek z kawą. Stanął przy ladzie i włączył kasę. Pozostawił kawę przy ladzie, a za to karteczkę zabrał ze sobą. Skierował się w stronę stanowiska przy którym przygotowywali różnego rodzaju bukiety. Nie musiał długo czekać kiedy do kwiaciarni nagle wpadł jego współpracownik.

-Wesołych świąt!- powiedział Zebo i przetarł buty o wycieraczkę leżącą pod drzwiami.

-Oby- powiedział Mikołaj i się odwrócił- Tobie też! Chociaż zostały jeszcze trzy dni.

Chłopaki się zaśmiali, a Zebo zniknął za ścianą prowadzącą do magazynku. Wyciągnął z niej miotłę i zaczął zamiatać.

-Prostracja wczoraj nie zamiotła?- spytał i doszedł do Mikołaja dalej zamiatając podłogę.

-Nie, mówiła coś że musi wracać szybciej do domu- powiedział Mikołaj i złapał mały nożyk- Poza tym to ty miałeś podobno za nią posprzątać- powiedział i się uśmiechnął.

-Oj dobra- powiedział i zgarnął pył na jedną kupkę- Zrobię to teraz, i tak narazie nikt nie przyjdzie.

-Patrzyłeś na listę?- spytał Mikołaj i uciął końcówkę łodyżki róży.

-Nie chcę chyba na nią patrzeć- powiedział Zebo i zgarnął śmieci na zmiotkę.

———

-Coś jeszcze dla pani?- spytał Mikołaj, patrząc za kobietę, za którą ustawiały się kolejne trzy osoby.

-Nie to już koniec, proszę dorzucić tylko jeszcze liścik.- dopowiedziała kobieta.

-Mhm jasne, powie mi pani co ma na nim być?- powiedział wyciągając spod blatu karteczkę i długopis.

-„Wszystkiego najlepszego Sylwek"- powiedziała a Mikołaj na bieżąco wszystko zapisywał.

-Jasne- powiedział Mikołaj i dokleił kartkę do zamówienia zapisanego w zeszycie- 98,99 zł- powiedział sam nie więżąc jak duże ceny ustawia jego szef.

-Dobrze- powiedziała podając mu banknot stuzłotowy. Mikołaj wydał jej resztę i wyrwał kartkę z zeszytu wieszając ją na tablicę korkową obok.

-Do widzenia- powiedział jednak kobieta dalej nie odchodziła spod blatu.- w czymś jeszcze mogę pomóc?

-Tak, gdyby dało to się tak na dzisiaj? Mogę dopłacić poczwórnie!- powiedziała i oparła dłonie o blat.

-Postaram się to zrobić na dzisiaj- powiedział Mikołaj i z niechęcią się uśmiechnął.

-Dobrze, powiem mu aby tu przyszedł i odebrał niby bukiet dla „mojej mamy".- powiedziała kobieta i uśmiechnęła się do Mikołaja.

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz