-MIKI?!- Mikołaj dobrze znał ten głos.
Możecie sobie wyobrazić jak bardzo komicznie musieli wyglądać, chcąc jak najszybciej się od siebie oddalić, ale jednak w tym wszystkim Mikołaj był ranny i nie mógł robić gwałtownych ruchów.
Mikołaj próbował jak najszybciej odsunąć od siebie Wardęgę, jednak Sylwek przy tym wszystkim pomagał Mikołajowi aby nic mu się nie stało.
-Ciocia em- Mikołaj usadowił się już na łóżku i spojrzał na kobietę stojącą obok jego mamy.
-Miki co to miało być!?- ciocia była oburzona.
Wardęga spojrzał na mamę Mikołaja, która właśnie próbowała uspokoić swoją siostrę.
-Ciociu ja ci chciałem powiedzieć ale- Nie dokończył kiedy nagle kobieta mu przerwała.
-Zdradzasz dziewczynę?!
Wardęga zmarszcz brwi i spojrzał na Mikołaja. Mikołaj wyglądał tak samo jak Wardęga. Również zmarszczył brwi.
-Mikuś ty nie jesteś taki!- powiedziała i odłożyła torebkę na bok- To jego wina?!- spytała i pokazała na Wardęgę.
To dziwnie zabrzmi, ale Wardęga czekał na to jak zareaguje Mikołaj. Czekał czy znów da cioci wygonić Wardęgę z sali, czy tym razem postawi się jej.
-Siostra poroszę cię- powiedziała mama Mikołaja i złapała siostrę za ramię.
-Znów się tobą bawi?! Znów cię wykorzystuję?!- Wardęga specjalnie nie reagował na krzyczącą przed nim kobietę, aby Mikołaj mógł się wykazać.
-Ciociu przestań!- powiedział i usiadł.
-Mikołaj połóż się- zareagował Wardęga.
-Nic mnie narazie nie boli- powiedział Mikołaj i po spojrzeniu na Sylwka, spojrzał na ciocię- Ciociu przestań tak mówić.
-Miki z tym trzeba coś zrobić!- powiedziała i podeszła do Mikołaja.
-Narazie jedyna osoba która wywołuje tutaj zament to ty!- krzyknął Mikołaj i lekko się odsunął- Nigdy ci nie powiedziałem że Wardęga mnie skrzywdził! I przestań rzucać fałszywe oskarżenia bo KOCHAM tego faceta, i nie życzę sobie abyś tak mówiła!
-...Jak to kochasz?- spytała ciocia lekko się oddalając.- Czyli to jednak...nie był żart?
-Nie!- powiedział i złapał dłoń Wardęgi- Kocham go i jesteśmy parą!
-No jeszcze głośniej krzycz że tak na prawdę jesteśmy tylko parą a nie małżeństwem- pomyślał Wardęga.
-Mikuś...- ciocia zakryła usta dłonią.
Nagle do sali weszła pielęgniarka.
-Przepraszam proszę o ciszę, nie jesteście tutaj sami- powiedziała i położyła obok Mikołaja kubek z kawą.- Proszę się uspokoić, a pan się w tym momencie kładzie- powiedziała i przytwierdziła Mikołaja do poduszki- Może pan wstać kiedy chce pan iść do łazienki, ale też nie za często aby panu się nie pogorszyło.
Cholera marzył o tym napoju od czasu kiedy do jego domu zawitała ciotka...
W trakcie kiedy mama wyprowadzała jego ciotkę z sali, ten dalej trzymał Wardęgę za rękę, i sięgnął po kubek. Wziął łyk jednak z trudnością go połknął. Skrzywił się i odłożył zrezygnowany kubek.-Nie dobra?- spytał lekko uśmiechnięty Wardęga.
-Bez mleka i cukru- powiedział i spojrzał zrezygnowany na Wardęgę.
-Pójść ci kupić lepszą kawę?- spytał i zaczął głaskać jego dłoń kciukiem.
-Zabił bym teraz za dobrą kawę- powiedział Mikołaj.
CZYTASZ
|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~
Любовные романыJa nie wiem czemu to akurat TUTAJ powstało no ale dobra. Zapraszam po prostu do czytania No bo raczej zdajecie sobie sprawę o czym jest ta książka(fanfik) Muszę jeszcze powiedzieć że wszystko zawarte tutaj to fikcja literacka, i wszytsko jest dla ża...