Mikołaj właśnie miał dzwonić do terapeutki, kiedy na ekranie telefonu zobaczył numer swojej mamy. Odebrał i przyłożył telefon do ucha.
-Halo?- spytał i odwrócił się tyłem do lodówki przy której stał.
-Wróciłyśmy z ciocią do domu- powiedział na co Mikołaj wyraźnie posmutniał.
-Och...- podrapał się po głowie.
-Nie cieszysz się?- spytała jego mama.
-Nie no tego nie powiedziałem- tłumaczył się.
-Możesz już wracać do domu, pewnie jesteś już zmęczony
W tym momencie do kuchni wszedł zaspany Sylwek. Była dziewiąta więc Mikołaj sam też był jeszcze wpół obudzony.
-Wiesz mamo- powiedział i spojrzał na Wardęgę.- A co z ciocią?
-Wszystko dobrze- Mikołaj kiwnął głową.
-Wiesz ja chyba nie chcę jeszcze wracać do domu- powiedział a Wardęga odwrócił się w jego stronę.
-Chcesz zostać jeszcze u Sylwestra?- spytała.
-Tak.... Dość dobrze mi się u niego urzęduje- Mikołaj uśmiechnął się w stronę Wardęgi, na co ten również to odwzajemnił.
-Jasne, powiem tylko cioci żeby zabrała od ciebie swoje rzeczy
-Boże nareszcie- pomyślał sobie Mikołaj.
-Pobędzie u nas przez ten czas do jej samolotu powrotnego- powiedział i lekko się zaśmiała- A właśnie, już kończę bo ciocia miała do ciebie dzwonić.
-Nie możesz jej dać do telefonu?- powiedział trochę zdezorientowany.
-Nie o tą ciocię chodzi- powiedziała- Chodzi o Martę.
-Och Martę- powiedział a Wardęga stanął obok niego . Oparł się o blat.
-Dobra kończę, Pa!- powiedziała i się rozłączyła.
Mikołaj odłożył telefon na blat obok. Spojrzał na Wardęgę. Oboje się uśmiechnęli.
-Zaczniesz się dokładać do rachunków- Mikołaj i Sylwester zaczęli się śmiać.
-Ja nie jestem wystarczającym wynagrodzeniem?- spytał i dotknął początkami palców, dłoń Wardęgi spoczywająca na blacie.
-Och no tak- powiedział teatralnie. Stanął na przeciwko Mikołaja i złapał jego talię.
-Wiesz, zawsze mogę już wrócić do domu- powiedział i kiedy „chciał się wyrwać" z jego objęć, został zatrzymany.
-Nigdzie się nie wybierasz- powiedział i zaczęli się śmiać. Wardęga posadził Mikołaja na blacie.
Mikołaj przejechał dłońmi po ramionach Sylwestra. Schodził dłońmi w dół, a pod koniec złapał dłonie Wardęgi. Wardęga uśmiechnął się i pocałował dłonie Mikołaja. Puścił jego dłonie, i łapiąc go za talię, przyciągnął go bliżej. Mikołaj złapał policzki Wardęgi i przybliżył ich do siebie.
Wardęga włożył mu dłonie pod koszulkę i przejechał opuszkami palców po jego plecach. Mikołaj zamknął oczy i wypuścił powietrze. Wardęga uśmiechnął się i przejechał dłońmi od góry do dołu po tali Mikołaja. Mikołaj poczuł przyjemne uczucie i obwinął nogi wokół Wardęgi. Wardęga uwielbiał sprawić mu przyjemność.
Kiedy Mikołaj chciał zapoczątkować pocałunki, usłyszał dzwonek swojego telefonu. Z niechęcią oddalił swoją głowę od Wardęgi, i podniósł swój telefon. Wardęga lekko zawiedziony wpatrywał się w Mikołaja.
CZYTASZ
|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~
RomanceJa nie wiem czemu to akurat TUTAJ powstało no ale dobra. Zapraszam po prostu do czytania No bo raczej zdajecie sobie sprawę o czym jest ta książka(fanfik) Muszę jeszcze powiedzieć że wszystko zawarte tutaj to fikcja literacka, i wszytsko jest dla ża...