-Czekaj ciociu- powiedział i zabrał opakowania z blatu.- Jak to będąc tu?
- No zostaje na miesiąc!- powiedziała a uśmiech od razu pojawił się na jej twarzy- Czy to nie wspaniałe! Teraz będziemy mogli codziennie rozmawiać, i w końcu poświęcisz swojej cioci trochę czasu.
-O kurwa- Pomyślał Sylwester i podrapał się po karku.
-Ciociu em... czemu nie zadzwoniłaś ani nic?- Uwierz ciociu, Mikołaj wymyślił by super wymówkę.
-Odebrał byś?- spojrzała na niego z pytającym spojrzeniem.
-Nie- pomyślał Mikołaj- Jeśli nic bym nie robił ważnego, to pewnie tak
-Mhm- powiedziała i znów zaczęła wyciągać jedzenie z torby.
Mikołaj stał bez ruchu, i zastanawiał się...czemu tak chujowo widzi. Te rozmyślenia przerwała ciocia.
-Gdzie masz okulary?- spytała i rzuciła mu w ręce opakowanie winogron.
-Japierdole- pomyślał Wardęga i pospiesznie spojrzał na okulary leżące na blacie. Jakim kurwa cudem ten kret zapomniał o jedynej rzeczy dzięki której dobrze widzi?
-Em- Mikołaj zmieszany sięgnął po nie, i momentalnie powróciły do niego wspomnienia z poprzedniej akcji.
-Dziecko jesteś dorosły, ogarnij się trochę- powiedziała ciotka i odwróciła głowę do Mikołaja.
-Ta jasne- powiedział odwracając się w stronę okna, co później okazało się wielkim błędem.
Mikołaj po chwili poczuł dotyk palców na szyi. Odwrócił się i zobaczył zaniepokojoną ciocię.
-Mikołaj co to jest?- spytała i zaczęła kręcić głową.
Mikołaj sam nie wiedział o co jej chodzi. Spojrzał na Wardęgę i zobaczył jego przestraszone spojrzenie. Przypominając sobie to, co działo się przed chwilą, zamarł.
-Kurwa druidzie zajebie cię- pomyślał i zakrył kawałek szyi jedną dłonią.
-Kochanie czemu?- spytała i odsunęła się?
-Ciociu ale
-Och już przestań tak jej lizać dupe- pomyślał Sylwester.
Mikołaj chyba za długo wpatrywał się w Wardęgę, ponieważ kiedy ciocia spostrzegła to, momentalnie odwróciła głowę.
-To twoja sprawka?!- spytała i pokazała palcem na Sylwestra
Sylwester podniósł ręce w geście pokazania pokoju.
Jednak ciocia nie wyglądała na pocieszoną.-Ja nic nie wiem!- powiedział a jego ręce opadły na blat.
-Mikuś kochanie- to zdrobnienie brzmiało teraz z jej ust strasznie.
-Ciociu jestem dorosły- powiedział i złapał jej nadgarstki, jednak ta szybko się wyswobodziła i zaczęła gładzić policzek Mikołaja.
-Miki czy on cię do czegoś zmusił?- spytała całkiem na poważnie
-Słucham?!- powiedział Wardęga i wstał z stołka.
Mikołaj nic już nie odpowiedział. Chciał żeby to wszytsko się jak najszybciej skończyło. Niech ta kobieta już stąd wyjedzie.
-Wynoś się!- powiedziała kobieta popychając Sylwestra do drzwi.
Wardęga spojrzał na Mikołaja w oczekiwaniu na odpowiedź, jednak ten wpatrywał się w podłogę. Kobieta krzyczała coś, jednak Wardęga nie słyszał. Kiedy Mikołaj podniósł na niego wzrok, Sylwester sam zaczął wychodzić.
CZYTASZ
|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~
RomanceJa nie wiem czemu to akurat TUTAJ powstało no ale dobra. Zapraszam po prostu do czytania No bo raczej zdajecie sobie sprawę o czym jest ta książka(fanfik) Muszę jeszcze powiedzieć że wszystko zawarte tutaj to fikcja literacka, i wszytsko jest dla ża...