9

917 18 2
                                    

Narrator;

Will zauważył, że coś z Hailie nie tak.

- Malutka wszystko w porządku?

- Tak w porządku...

Po powrocie do domu wszyscy poszli zjeść razem obiad. Hailie się nie odzywała i praktycznie nic nie jadła. Była zamyślona.

- Możesz nam powiedzieć o co Ci chodzi?! - krzyknął do Hailie Tony

- O co Ci chodzi?

- Może o to, że nie rozmawiasz z nami?! Źle ci tu?! - krzyknął Dylan

- Właśnie!  Miałaś nam o wszystkim mówić a Ty jak zwykle milczysz! - dodał Shane

- Ciągle są z Tobą problemy - warknął Tony

Hailie miała łzy w oczach. Do świętej trójcy dopiero teraz dotarło co przed chwilą powiedzieli.

- Hailie my... - zaczął Tony

- Milcz! Masz rację jestem problemem dlatego lepiej będzie jak stąd zniknę! Jak zniknę z tego świata! - krzyknęła Hailie i pobiegła do swojego pokoju

Za nią od razu ruszyli Vincent i Will. Święta trójca była w szoku ale po chwili również pobiegli za rodzeństwem.

Hailie zamknęła się w łazience. Bracia ciągle wołali i prosili by otworzyła drzwi jednak bez skutku.

Hailie natomiast stała przed lustrem. Płakała. W prawej ręce trzymała żyletkę. Była gotowa zakonczyć swoje życie. Nagle drzwi od łazienki się otworzyły. Pierwsi wbiegli tam Vincent i Will.

-  Hailie nie rób tego - powiedział Vincent

- Malutka proszę oddaj mi to - odezwał się Will

Hailie popatrzyła na żyletkę, potem na swoje żyły u ręki a na końcu przeskanowała wzrokiem swoich braci.

Will delikatnie zabrał jej żyletkę, a Vincent podszedł do niej i mocno ją przytulił. Ta wtuliła się w niego z całej siły. Najstarsi bracia zaprowadzili Hailie na łóżko. Obok niej usiadł najstarszy z braci i przed nią kucnął Will.
Złapał ją za ręce i delikatnie je gładził opuszkiem palca.

Święta trójca stali z boku i się przyglądali. Mieli ogromne wyrzuty sumienia. Wiedziała jak bardzo skrzywdzili swoją siostrę.

Hailie gdy na nich popatrzyła zaczęła ciężej oddychać. Najstarsi bracia wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia.

- Hailie spokojnie to tylko atak paniki. Jesteś bezpieczna - zaczął ją uspokajać Vince

Will wziął jedną rękę Hailie i przyłożył do swojej piersi.

- Oddychaj ze mną malutka

Hailie przytuliła się jeszcze bardziej do Vincenta.

Gdy Hailie się uspokoiła odezwał się Shane:

- Hailie przepraszam my tak nie myślimy. Poniosło nas

- Wyjdźcie stąd! - krzyknęła

- Hailie my naprawdę przepraszamy - odezwał się Tony

- Wybacz nam dziewczynko - dodał Dylan

- Wynocha! Nienawidzę Was! Krzyknęła jeszcze głośniej

Will usiadł z drugiej strony Hailie. Hailie wtuliła się w najstarszych braci.

- Dziękuję Vince i Will

- Nie ma sprawy malutka

- Nie masz za co dziękować droga Hailie

Swięta trójca podeszła tak że stali na przeciwko reszty swojego rodzeństwa.

- Hailie... Zaczął Tony

- Nie chcę was znać! Krzyknęła spoglądając na stojących przed nią braci

- Wyjdźcie stąd potem sobie z wami porozmawiam - powiedział lodowatym głosem Vincent do świętej trójcy

- Will a Ty i Vince zostaniecie ze mną?

- Oczywiście, że tak malutka

Święta trójca ostatni raz spojrzała na Hailie i posłusznie wyszła z pokoju siostry.

- Hailie to co powiedzieli chłopaki to nie prawda. Nie jesteś problemem - odezwał się Vince

- Vincent ma rację Hailie. Nie chcemy żebyś zniknęła malutka - dodał Will

Hailie uśmiechnęła się i po chwili zasnęła. Gdy jej bracia zauważyli, że Hailie śpi poszli do salonu.

Siedziała tam reszta braci. Jednak wyjątkowo nie robili NIC tylko siedzieli pogrążeni w swoich myślach.

- Jak z dziewczynką? - zapytał Dylan po tym jak zobaczył starszych braci

- Przejdźmy do mojego gabinetu - odezwał się Vincent. Był wściekły na swoich najmłodszych braci za to do jakiego stanu doprowadzili ich siostrę.

Problemy Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz