40

303 16 15
                                    

Hailie pov;

Dziś byłam na mojej pierwszej rehabilitacji. Nie było tak źle ale wydaje mi się że ona nie przyniesie rezultatów. Cóż zobaczymy.

- Hailie zjedz śniadanie - powiedział Vincent

No tak nie wspomniałam, że właśnie siedzę przy stole w kuchni i męczę się zjedzeniem śniadania.

- Mhm - mruknęłam i zaczęłam starać się choć trochę coś zjeść

Gdy już trochę wcisnęłam w siebie siłą jedzenie chciałam wrócić do mojego pokoju w którym ostatnio spędzam całe dnie nie licząc posiłków na których muszę być.

Jak każdy zdążył się domyślić mam nauczanie domowe. Mogę sobie spać do której mi się chce a potem obowiązkowo zjeść śniadanie lub porządny obiad.

- Chcę się położyć - powiedziałam czym zwróciłam na siebie uwagę braci

- Dobrze malutka pomogę ci - odparł z uśmiechem Will

Następnie brat pomógł mi zejść z krzesła i wziął mnie na ręce w stylu panny młodej. Następnie wspiął się ze mną bardzo ostrożnie i powoli po schodach. Gdy już położył mnie na łóżku i wyszedł dałam upust emocjom. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Próbowałam się powstrzymać przed płaczem podczas śniadania ale teraz już po prostu puściły mi hamulce. Ostatnio często łkam po cichu by bracia nie usłyszeli. Już i tak traktują mnie jak porcelanową lalkę.

Nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Okazało się że dzwoni do mnie moja dziewczyna. Niechętnie odebrałam bo bałam się że usłyszy mój płacz;

- Hejka kochanie - przywitała się ze mną radośnie

- Hej - powiedziałam ciszej

- Co ty na to że wpadnę do Ciebie i zrobimy sobie maraton filmowy?

To naprawdę fajny pomysł ale zwyczajnie nie mam ochoty na żadne spotkania czy rozmowy.

- To bardzo dobry pomysł ale... Wybacz po prostu nie mam na nic ochoty - odparłam

- Och.. no dobrze to innym razem

- Mona przepraszam ale jestem zmęczona i muszę się przespać

- Dobrze kochanie pa

- Pa

I się rozłączyła. Tak naprawdę wcale nie byłam zmęczona tylko poczułam że znów zbiera mi się na płacz a nie chciałam by Mona go usłyszała. Od jakiegoś czasu zaczęłam podejrzewać że moja dziewczyna czasami " zdaje relacje " z rozmów ze mną na temat mojego samopoczucia moim braciom.

Po jakichś 10 minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy ta osoba za moim pozwoleniem weszła do środka okazało się że to Shane.

- Siema chcesz obejrzeć jakiś film? - zapytał

- Wybacz Shane ale nie mam ochoty - mruknęłam

- No dawaj wiecznie nie będziesz leżała w łóżku - zachęcał mnie brat

Pokręciłam przecząco głową. Nie odzywaliśmy się przez jakiś czas aż poczułam jak się unoszę. Brat zniósł mnie do salonu. Następnie położył mnie na kanapie i usiadł obok Tony'ego i Dylana. Vincent i Will siedzieli na fotelach.

Bracia zaczęli mnie zagadywać ale ja nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Zaczęliśmy ogladać jakiś nudny film. Bracia rozmawiali między sobą ja nie miałam ochoty się odzywać. Nawet nie wiem o czym był ten film bo myślami byłam całkowicie gdzie indziej.

- Dziewczynko ty w ogóle oglądasz ten film? - wyrwał mnie z zamyśleń Dylan

- Nie - odpowiedziałam oschle

- Czemu? - zapytał mnie Shane

- Bo nie mam ochoty

- A co chcesz robić? - zapytał Tony

- Wrócić do mojego pokoju i się położyć

- Malutka ile można leżeć w łóżku? - spytał Will

- Do końca życia - mruknęłam

Bracia jeszcze coś mówili ale ja znowu zaczęłam myśleç o czymś innym. A mianowicie o tym że moje życie nie ma sensu. Nic sama nie mogę zrobić. To uciążliwe. I jeszcze z tyłu głowy mam że już prawdopodobnie nigdy nie będę chodzić.

- Czy mógłby mnie ktoś zanieść do pokoju? - zapytałam patrząc na Vincenta

Najstarszy brat kiwnął głową i wziął mnie na ręce. Skierował się ze mną w kierunku schodów. W moim pokoju położył mnie delikatnie na łóżku.

- Hailie dziś odwiedzą nas Monty i Maya

- Dobrze

Następnie brat wyszedł z pokoju ku mojej uciesze. Mogłam zostać sama z moimi myślami w moim azylu.

Zaczęłam czytać książkę by odgonić od siebie wir myśli. Potem usłyszałam pukanie do drzwi. Do środka weszli Monty i Maya.

- Cześć kochana

- Cześć gwiazdo

Przywitali się ze mną niemal jednocześnie.

- Hej - burknęłam nawet na nich nie patrząc

Podeszli do mnie i mnie przytulili. Gdy się ode mnie odsunęli Maya powiedziała:

- Hailie co ty na to by urządzić babski wieczór?

- Nie dzięki

- Och... okej - powiedziała smutno

- Wybaczcie ale chcę zostać sama... Możecie wyjść z mojego pokoju? - zapytałam wpatrzona w książkę

Oni nic nie odpowiedzieli tylko kiwnęli smutno głowami i wyszli.

Ech... Mam dosyć życia. Chcę się zabić ale nie mam nawet jak wstać i pójść do łazienki po żyletkę. Ale postaram się ją zdobyć. To jest mój cel... Już niedługo zniknę i przestanę sprawiać problemy...

----------------------------------------------------------

Przepraszam że wcześniej nie było rozdziału ale nie miałam czasu i weny. Dlatego proszę was o pomoc. Jak myślicie jak rozwinąć tą historię?

Do następnego! 🥰

Problemy Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz