Kilka dni później
Vincent pov;
Dzisiaj dowiedziałem się, że projekt nad którym już długo pracowałem w organizacji się nie udał. Byłem wściekły i strasznie wszystko zaczęło mnie drażnić. Ten projekt miał przynieść ogromne zyski dla naszej rodziny. Gdy powiedziałem to reszcie braci oni także byli wściekli.
Poszliśmy wszyscy do salonu, a potem do kuchni. Zaczęliśmy rozmawiać nadal zdenerwowani. Nagle do kuchni weszła Hailie.
Hailie pov;
Weszłam do kuchni, w której byli wszyscy moi bracia.
- Hej - przywitałam się ale nikt mi nie odpowiedział
- Czego tu szukasz?! - powiedział wściekły Dylan
- Ja... Przyszłam po szklankę wody
- To bierz tą wodę i idź stąd bo nam przeszkadzasz - powiedział Vincent
Przeszkadzasz nam. Przeszkadzasz nam. Przeszkadzasz nam. Te słowa ciągle chodziły mi po głowie. To mnie zraniło.
Gdy nalewałam sobie wody do szklanki odezwał się Tony:
- Już Ci nie wystarczy tej wody?!
Powiedział a reszta braci kiwnęła głowami potwierdzając że ma rację
- Ty nawet naszą siostrą nie jesteś! - dodał Shane
- Weź daj nam już spokój i idź wreszcie do siebie - odezwał się dotychczas milczący Will
- Z Tobą jak zwykle są same problemy! Nie chcemy Cię ani nie potrzebujemy! - krzyknął Dylan
Zebrało mi się na ogromny płacz. Te ich słowa to był cios poniżej pasa. Wybiegłam z kuchni ze spuszczoną głową i zamknęłam się w swoim pokoju.
To co oni powiedzieli... Poczułam jak moje serce rozdziera się na milion kawałeczków. Wiedziałam, że mnie tu nie chcą... Nie chcę tu zostać... Nienawidzę tych ludzi. Co ja im takiego zrobiłam.
Nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu. Dzwonił Tata. Odebrałam:
- Witaj królewno - przywitał się radosnym głosem
- Cześć tato - ja za to odpowiedziałam tak by nie usłyszał, że płaczę
- Królewno co się dzieje? - zapytał słysząc mój płacz
Ja... Bracia oni... - nie byłam pewna czy mówić mu co zaszło pomiędzy mną a braćmi
- Słyszę, że coś ci zrobili. Proszę królewno powiedz mi co się stało. Nie będę na Ciebie zły i nie będę krzyczał. Nie martw się tylko powiedz mi co się stało. Poczujesz się lepiej jak to z siebie wyrzucisz.
Odpowiedziałam tacie co się stało. Słyszałam, że jest wściekły na moich braci.
- Co zrobili?! - syknął - Królewno pakuj się i jeszcze dziś przylecisz do mnie. Nie zostaniesz tam. Nie martw się wszystko załatwię z Vincentem i nie będą stawiać żadnego oporu, żebyś leciała sama do mnie - powiedział już łagodniejszym tonem
- Dobrze tato i dziękuję bo naprawdę nie chcę tu zostać
- Nie musisz dziękować królewno. A jeśli chodzi o chłopaków... Już ja sobie z nimi porozmawiam. Do zobaczenia królewno i pamiętaj, że to co mówili Ci dziś bracia to nieprawda
- Dobrze, do zobaczenia tato
I się rozłączył. Cieszę się, że lecę do taty i nie muszę być tu z braćmi.
Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam się pakować.
W tym samym czasie u braci:
Will pov;
Po wyjściu Hailie z kuchni dopiero do nas dotarło co jej zrobiliśmy. Przecież myśmy ją bardzo zranili. Widziałem jak wybiega z kuchni ze łzami w oczach.
Byliśmy wszyscy wściekli, że ten cały projekt z organizacji się nie udał i wyżyliśmi się na naszej siostrzyczce.
- Co myśmy zrobili? - zapytałem a reszta braci spuściła wzrok
- Musimy przeprosić Hailie. Przecież to co powiedzieliśmy to nieprawda - powiedział Vincent
Wszyscy poszliśmy do pokoju malutkiej. Nie pukaliśmy tylko od razu weszliśmy. Nie spodziewaliśmy się tego co tam zastaliśmy.
Hailie się pakowała jednoczeście płacząc. Ten widok łamał nam serca.
Vincent pov:
Hailie się pakowała a po jej policzkach spływały łzy. Nie mogę uwierzyć, że to my doprowadziliśmy ją do takiego stanu. Hailie nie zauważyła, że przyszliśmy bo tak była pochłonięta pakowaniem się.
- Hailie...co ty robisz? - zapytałem
Dziewczyna odwróciła się w naszą stronę a w jej oczach dostrzegłem... Nienawiść. Nienawiść do nas. Widziałem, że reszta braci też to zauważyła.
- Pakuję się a nie widać - powiedziała głosem pełnym jadu
Naprawdę byłem ździwiony. Od kiedy Hailie się tak zachowuje?
- Dokąd? - spytał się jej Will
- Ojca zapytajcie - odpowiedziała, nie przestając się pakować
- Hailie my przepraszamy... - powiedziałem jednocześnie z braćmi
- Wyjdźcie stąd! Nienawidzę was! Żałuje, że was kiedykolwiek poznałam! - krzyknęła
Wiedziałem, że mówi to w emocjach, ale i tak zabolały nas te jej słowa. Wyszliśmy z jej pokoju, by jej jeszcze bardziej nie denerwować. Udaliśmy się do salonu.
Usiedliśmy, i wszyscy płakaliśmy my. Nawet ja.
- Nasza własna siostra nas nienawidzi - odezwał się Dylan
- To wszystko nasza wina - powidział łamiącym się głosem Will
- Dokąd ona się może pakować? - zapytał Tony
Nagle zadzwonił do mnie ojciec. Odebrałem:
- Vincent chce porozmawiać z Tobą i resztą braci
Gdy to powiedział, to dałem go na głośnik by wszyscy słyszeli.
- A teraz posłuchajcie mnie uważnie. Wiem co zrobiliście Hailie. Zadzwoniłem do niej tuż po waszej kłótni. Hailie nie chce z Wami zostać i ja także nie chcę by z Wami przynajmniej przez jakiś czas mieszkała dlatego jeszcze dziś Hailie przyleci do mnie - powiedział
- Jak to? - zapytałem
- Normalnie. Zawiodłem się na Was jak jeszcze nigdy. Macie jej nie zatrzymywać bo ja już decyzję podjąłem i jej nie zmienię, a jeśli chodzi o waszą kłótnię to poniesiecie karę taką, że do końca życia będziecie pamiętać - syknął
Godzinę później
Hailie pov;
Właśnie lecę do taty. Cieszę się, że nie musiałam zostać z braćmi. Cały lot praktycznie przespałam. Gdy już byłam u taty chwilę porozmawialiśmy, a potem ja udałam się do swojej sypialni odpocząć po podróży.
CZYTASZ
Problemy Hailie Monet
Teen FictionHailie Monet to 16-letnia dziewczyna, która ma 5 braci - Tony, Shane, Dylan, Will i Vincent zrobili by dla niej wszystko tylko nie potrafią tego ukazać. Hailie uważa, że braciom na niej nie zależy. Podupada na zdrowiu psychicznym. Zaczyna też mniej...